Czy nie tracisz życiowej szansy, odrzucając pomysł, który nagle pojawił się w twojej głowie nie wiadomo skąd?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Świat nie oszalałby na punkcie Harrego Pottera, gdyby J.K. Rowling, czekając na spóźniony pociąg, zignorowała impuls, który doprowadził ją do napisania książki o chłopcu czarodzieju, i który zmienił jej życie.
Olśnienie, nagły impuls, czyli słynna Eureka! Archimedesa. Pamiętacie piłeczkę wyskakującą ponad głowę „Pomysłowego Dobromira” z popularnej dobranocki, która wciąż jest pokazywana na kanałach dla dzieci? To właśnie ten błysk, olśnienie, przypływ natchnienia, które naprowadza młodego konstruktora na właściwe rozwiązanie problemu.
https://www.youtube.com/watch?v=xxv-U7MZFlo
Gdzie bylibyśmy jako społeczeństwo, gdyby każdy ignorował własne przebłyski, być może, geniuszu? Na pewno nie robiłybyśmy zakupów w IKEI w weekendy, nie nosiły biustonoszy i nie używały pięknych czcionek na iPhonie.
Genialny pomysł, który nagle wpada do głowy…
Sporo osiągnięć naukowych i wiele przedmiotów codziennego użytku narodziło się w takich przypływach natchnienia i z przypadku. Archimedes zdefiniował jedno z podstawowych praw fizyki podczas relaksującej kąpieli. Aleksander Fleming odkrył penicylinę, naturalny antybiotyk, dzięki przypadkowi.
Jego laboratorium było tak brudne, że na naczyniach, w których hodował bakterie, wyrosła pleśń. Fleming zauważył, że bakterie w tych naczyniach zginęły. Gdy byłam dzieckiem, często używałam tego argumentu, kiedy rodzice marudzili, że mam bałagan.
Taki dar dokonywania przypadkiem odkryć, z których wiele wywarło ogromny wpływ na ludzkość, psychologowie nazywają po angielsku serendipity. To tak jakby nagle w głowie zapaliła się żarówka. To coś więcej niż szczęśliwy traf, to raczej umiejętność wykorzystania przypadkowych wydarzeń.
Co ważne, chwile olśnienia przytrafiają się każdemu z nas. Sztuka polega na tym, by je dostrzec. Czy zdarza ci się wpaść na genialny pomysł nie wiadomo skąd? Potem go odrzucić jako głupi? Czasami szukamy jednej rzeczy, a znajdujemy zupełnie inną, o wiele ważniejszą. Jak wtedy, gdy przed wyjściem z domu szukasz telefonu a znajdujesz przez przypadek dokumenty, których szukałaś od miesięcy.
Kiedy pomysł jest dobry
Jak się okazuje, nie bez przyczyny tak wiele dobrych pomysłów pochodzi wprost z tych małych przebłysków pomysłowości. Według Johna Kouniosa, autora książek i profesora psychologii na Universytecie Drexela, „świadome, analityczne myślenie może czasem być pośpieszne lub niechlujne, co prowadzi do błędów w rozwiązywaniu problemu. Natomiast przebłysk jest podświadomy i automatyczny, nie można nim manipulować”.
Kounius tłumaczy:
Gdy proces dzieje się w swoim własnym czasie i wszystkie jego elementy są nieświadomie połączone, rozwiązanie pojawia się w świadomości jako błysk, moment: „Aha!”, jak mówią angielskojęzyczni badacze. Oznacza to, że aby uzyskać przełomowe rozwiązanie, często lepiej cierpliwie poczekać na chwilę olśnienia, zamiast skorzystać z pomysłu, który pojawił się w toku myślenia analitycznego.
To dobra wiadomość dla tych, którzy nie kochają przemyślanych decyzji.
Kobieca intuicja
Ale także dla kobiet w ogóle. Żeńska płeć jest dobrze znana ze swojej intuicji i instynktów. Oczywiście, czytanie i mówienie, analizowanie i uczenie się są niezbędnymi elementami udanego życia, ale równie kluczowe jest umieć rozpoznać nasze momenty: „Aha!”, nasze olśnienia – i nie pozwolić im umknąć. Nawet wtedy, gdy dotyczą codziennego życia.
Alateia For Her rozmawia z Amy Simpson, trenerem osobistym, która zajmuje się wzmacnianiem siły wewnętrznej, pomaga liderom „jasno widzieć swoje powołanie i wzmacniać swoje zasoby, aby móc w pełni angażować się w wartościowe życie”. Wie doskonale z praktyki, jak bardzo momenty olśnienia mogą być pomocne na wszystkich etapach życia i jak je wykorzystać, by odmienić swoje życie.
Czy widziałaś jak olśnienia, te momenty: „Aha!”, zmieniły czyjeś życie?
Amy Simpson: Zdarza się, że ludzie mają, wydawałoby się, małe przebłyski, które jednak pomagają im zmienić sposób myślenia. Kiedy nasze myśli jadą jak pociąg po jednym torze, zawsze będą prowadzić nas do tego samego miejsca.
Taki przebłysk działa jak małe wykolejenie, wyrzucenie z utartej ścieżki. Może pomóc przestawić się na zupełnie nowe tory myślenia. Na początku nie wydaje się to ogromną zmianą. Ale tory idą już w innym kierunku, więc ostatecznie zaprowadzą nas w zupełnie inne miejsce, niż początkowo zakładaliśmy. Tak więc ta niewielka zmiana spowodowana olśnieniem wpływa na życie w wielkim stopniu, ponieważ umożliwia dojście do odmiennego sposobu myślenia.
Niektórym zdarzają się naprawdę wielkie olśnienia i jest od razu jasne, że ich wpływ będzie ogromny. Mogą prowadzić do duchowej przemiany, jak wtedy, gdy do kogoś dotrze coś, o czym słyszał, nawet przypuszczał, że może być prawdą, ale w to nie wierzył.
Na przykład, pracowałam z wieloma osobami, które nagle NAPRAWDĘ uwierzyły, że Bóg je kocha takimi, jakie są. Inni uzmysłowili sobie, że to, co robili do tej pory nie miało sensu lub że warto podążać za marzeniami, które wydawały się nierealne.
Dlaczego te olśnienia mają taką moc?
Są chwilami zmieniającymi życie! Są mocne, ponieważ uderzają w to, w co wierzymy, a to, w co wierzymy ma moc odmieniania sposobu myślenia, odczuwania oraz tego, jak żyjemy. Widziałam ludzi odmienionych dzięki zmianie przekonań i to jest moja ulubiona strona zawodu, który wykonuję. Uwielbiam patrzeć, jak ludzie się rozwijają i uwielbiam myśleć, jak wiele innych osób skorzysta z przemiany tylko tej jednej osoby.
Co sprawia, że rodzą się nam w głowach te chwile olśnień, przebłyski geniuszu?
Myślę, że trzy rzeczy: intuicja, wewnętrzny głos oraz nowy sposób myślenia. Wierzę, że intuicja jest elementem wielu naszych olśnień, a jest to ten rodzaj wiedzy, której wartości często nie doceniamy. Nie doceniamy, co nam podpowiada. Intuicja to nie to samo co przesąd, wyobrażenie lub marzenie. Intuicja jest uzasadnionym sposobem rozumowania w oparciu o rzeczy, które wiemy i dostrzegamy. Tyle, że intuicja omija proces analityczny.
Intuicja nie powinna być jedynym źródłem wiedzy, musimy również używać logiki i rozumu. Ale jeśli nie uwzględniamy naszej intuicji, zabraknie nam naszej własnej wiedzy i mądrości. Takie przebłyski i olśnienia pozwalają nam dotrzeć do wiedzy, do której wcześniej nie zaglądaliśmy.
Często wychodzą z nas samych, ze słuchania naszego wewnętrznego głosu, a może nawet głosu Ducha Świętego. Ten głos jest bardziej przekonujący niż głosy ludzi wokół nas, bez względu na to, jak wiele mamy do nich zaufania. Często widzimy to w pracy z dziećmi. One słyszą swoich rodziców i innych dorosłych mówiących im ważne rzeczy, ale żeby czegoś się naprawdę nauczyły i żeby im to zapadło w pamięć, muszą do tego dojść same. Jeśli zrozumienie wypływa z mojego życia wewnętrznego, to powoduje, że nauczyłem się czegoś dla siebie, a to jest o wiele bardziej skuteczne niż ta sama wiedza usłyszana od innej osoby. Jest bardziej prawdopodobne, że mnie zmieni.
Po trzecie, olśnienie, ten moment: „Aha!” to punkt wyjścia do nowego sposobu myślenia. Może pomóc utworzyć nowe połączenia neuronowe w mózgu, które fizycznie zmienią jego strukturę. Spowoduje to zmianę myślenia oraz zachowania. Otwiera to wiele możliwości zmian w naszym życiu i w relacjach z innymi.
Czy jest coś, na co powinniśmy uważać?
Wierzę, że zawsze warto zwrócić uwagę na swoje olśnienia, ale to nie znaczy, że one zawsze oparte są na prawdzie. Mogą się opierać na niepełnych informacjach lub wręcz odzwierciedlać coś, co potrzebuje uzdrowienia.
Na przykład mogło mi przemknąć przez głowę coś, co mi mówi, że zdradził mnie przyjaciel. Możliwe, że wynika to z jakiegoś rzeczywistego zdarzenia, ale prowadzi mnie do błędnych wniosków. Zawsze warto skonfrontować nasze przebłyski z rzeczywistością. Oznacza to zestawienie ich z tym, co naprawdę wiemy o naszym przyjacielu i naszych relacjach. O tych przemyśleniach i zrodzonych podejrzeniach warto porozmawiać z księdzem, terapeutą lub zaufaną osobą. Nie mam tu na myśli podważania samych siebie, ale rozsądnie jest zawsze sprawdzać, czy nasze myśli są zgodne z tym, co wiemy o sobie samych i świecie wokół nas.
Chociaż wiemy, że nie można tych impulsów i olśnień wymusić – co naturalne, bo ich piękno polega na tym, że są spontaniczne – jak możemy „rozniecić iskrę” lub po prostu być na nie bardziej otwarci?
Istnieje wiele sposobów rozpalania tych błysków. Jest to jedna z rzeczy, które robię jako coach. Kilka technik, które używam to: pomoc w zmianie swojego punktu widzenia, zadawanie trudnych pytań i zachęcanie ludzi, aby spędzili czas z myślami, których w codziennym zabieganiu nie zauważają. Często też popycham klientów w kierunku strachu, którego unikają za wszelką cenę. To niesamowite, co wywołuje ta jedna rzecz – pójście na wprost tego, od czego uciekamy.
Poświęcamy tak wiele energii, by uniknąć rzeczy, których się boimy, a tak naprawdę może to być doskonałym źródłem nauki.
Spróbuj więc skonfrontować się z własnym strachem. Zmień punkt patrzenia. Poszukaj kogoś – profesjonalisty albo przyjaciela – kto zada ci trudne pytania. Zatrzymaj się i zauważ coś, co przeoczyłaś. Podważ swoje przekonanie. Może Cię to zaprowadzić do głębokich doznań. Zmień otoczenie. Zrób coś, co zajmie Twoje ciało i uwolni umysł, ćwiczenia lub choćby prysznic! Baw się i raduj. Stwórz coś. Wszystkie te działania mogą pomóc zawiesić dotychczasowe sposoby myślenia, które trzymają nas w tym samym miejscu – uwolnić nasze umysły i przestawić je na nowe tory.
Aha!