separateurCreated with Sketch.

Sąd pozwolił odłączyć dwulatka od aparatury podtrzymującej życie. Wbrew woli rodziców

ALFIE EVANS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Niespełna dwuletni Alfie Evans jest w stanie, który nie pozwala na jego uratowanie – stwierdzili brytyjscy lekarze, chcąc wyłączyć aparaturę podtrzymującą życie dziecka. Sąd wyraził już na to zgodę, jednak z decyzją walczą rodzice, którzy odwołują się od niej do kolejnych instancji.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

We wtorek 6 marca sąd apelacyjny wydał kolejny wyrok w sprawie 21-miesięcznego Alfiego Evansa. Jak podaje brytyjski dziennik „The Guardian”, sędziowie podtrzymali decyzję niższej instancji, pozwalając tym samym na przerwanie leczenia dziecka. Wszystko wbrew woli rodziców.

Zdaniem lekarzy dziecko znajduje się teraz w „stanie wegetatywnym” oraz tkwi w głębokiej śpiączce. Cierpi na tajemniczą chorobę neurologiczną, której nie udało się dokładnie zdiagnozować. W dodatku stale się pogarsza i doprowadziła już do zniszczenia 70 proc. mózgu chłopca. Evans przebywa w szpitalu od 2016 roku.

 

Bez szans na poprawę

Lekarze nie widzą szans na poprawę stanu dziecka. Przekonują, że zawdzięcza swoje życie jedynie temu, że jest podłączony do specjalnej aparatury.

Sędziowie twierdzą, że odłączenie od maszyny podtrzymującej życie leży w interesie dziecka. Ich zdaniem taka decyzja pozwoli zachować jego godność.

Tymczasem nie chcą się z nią pogodzić rodzice Alfiego. Wierzą, że Alfie reaguje na dotyk. Sąd przekonuje z kolei, że ruchy, jakie dziecko wykonuje, „nie są odpowiedzią na bodźce” oraz że nie ma on żadnej świadomości swojego otoczenia.



Czytaj także:
Uporczywa terapia, eutanazja, godna śmierć. Co trzeba wiedzieć w sprawie Charliego Garda?

 

Rodzice Alfiego: To „wyrok śmierci”

Dla rodziców chłopca – 21-letniego Toma Evansa oraz 20-letniej Kate James decyzja sądu to „wyrok śmierci”. Nie wiadomo jednak, czy będą kontynuowali sądową batalię.

Jeden z prawników uznał, że sąd ingeruje w ich prawa rodzicielskie. Wcześniej rodzice Alfiego usiłowali przenieść go do szpitala we Włoszech. Stoi za nimi grupa wsparcia składającą się z osób, którzy są zdania, że rodzice mają prawo do decydowania o śmierci swojego syna.

Szpital, w którym przebywa Alfi deklaruje, że dalej będzie opiekował się dzieckiem.

Latem ubiegłego roku świat obserwował sądowe zmagania rodziców o życie 10-miesięcznego Charliego Garda. Ostatecznie chłopiec został odłączony od aparatury i zmarł 28 lipca 2017 roku w londyńskim hospicjum. Pisaliśmy o tym TUTAJ.



Czytaj także:
Rodzice Charliego Garda kończą walkę. Proszą, by mógł umrzeć w domu