83-letnią staruszkę codziennie od 12 lat można było spotkać pod jednym z warszawskich sądów. Przez 120 godzin miesięcznie rozdawała ulotki, dorabiając do emerytury oraz na spłatę długów. Popadła w nie po tym, jak została oszukana. Młoda dziennikarka opisała jej historię. Gdy tylko internauci poznali starszą panią, postanowili pomóc. Zebrali blisko trzykrotnie więcej, niż potrzebowała.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Pani Maria, której dług komorniczy wynosił 3 850 złotych, może już spać spokojnie. W niespełna 3 godziny od zorganizowania zbiórki, internauci wpłacili ponad 11 tysięcy złotych.
Internauci z apelem o zbiórkę
Wszystko dzięki artykułowi, który pojawił się w portalu naTemat.pl. Na tyle dotknął czytelników, że sami ruszyli z apelem do redakcji, by zorganizowała zbiórkę na rzecz staruszki.
Aleteia.pl porozmawiała z autorką artykułu, który wywołał lawinę pomocy.
Gdy powiedziałam, że znaleźli się dobrzy ludzie i przekazali pieniądze na spłatę jej długu, to się uśmiechnęła. Ale bez większej euforii. Mam wrażenie – wysnute na podstawie kilku spotkań z panią Marią przed sądem – że to twarda kobieta, pogodzona ze swoim losem. Nie użala się nad sobą, ale bierze sprawy w swoje ręce i idzie do pracy – relacjonuje Daria Różańska, autorka artykułu oraz jedna ze współorganizatorek akcji.
Po spłacie komornika wciąż pozostało jeszcze dużo pieniędzy, stąd też dziennikarka zapytała, czego kobieta mogłaby jeszcze potrzebować.
Odpowiedziała, że wszystko ma, żeby resztę przekazać na dzieci – wspomina dziennikarka. – Powiedzieliśmy, że możemy tak zrobić, ale ci ludzie wpłacali konkretnie, by jej pomóc. Więc odparła, że na jedno oko nie widzi. I może starczyłoby na jakąś jednodniową operację. W tej chwili rozmawiamy z lekarzami. Komornika już opłaciliśmy. Ze wszystkiego się rozliczymy, pokazując oczywiście rachunki i potwierdzenia przelewów.
Czytaj także:
Ma 79 lat. Co dzień wsiada na zielony rower i rusza na poszukiwania
1200 zł emerytury, dwa psy i dług
Pani Maria co miesiąc otrzymuje 1200 zł emerytury, z czego komornik zabierał jej 436 zł. Pod opieką ma jeszcze dwa psy: Reksia i Skubiego. Nie ma kontaktu z rodziną.
Jak czytamy w artykule opublikowanym w portalu naTemat.pl, staruszka nigdy nie pozwoliłaby sobie na to, by żebrać. Postanowiła więc rozdawać ulotki reklamujące jedną z kancelarii prawnych. Jej pensja to 8 złotych za godzinę, co daje 48 złotych dziennie oraz 240 złotych tygodniowo. Cieszy się, że może zarabiać w ten sposób i martwi się szumem, jaki pojawił się wokół jej osoby.
W długi popadła, ponieważ poprzedni pracodawca wykorzystał jej łatwowierność. Oddała mu telefon (który był zbyt zaawansowany technologicznie, by potrafiła go obsłużyć), on zadeklarował, że będzie płacił abonament. Mężczyzna nie robił tego, a pani Maria po prostu pewnego dnia dowiedziała się, że komornik zajął część jej emerytury.
Pani Maria i nietypowy prezent
Wydaje się, że finansowa pomoc internautów to nie wszystko, co wzrusza w całej tej historii. Dziennikarka w rozmowie z Aleteią wspomina ostatnie spotkanie z 83-letnią Marią. Poszła na nie z redaktorem naczelnym, który zlecił ten właśnie temat. Okazało się, że staruszka miała dla dziewczyny uroczy prezent…
Pani Maria na nasz widok ucieszyła się, chyba po prostu nas polubiła. Przyniosła mi obiecaną wcześniej spódnicę (faktycznie z wygryzioną przez mole dziurą), dorzuciła jeszcze jedną retro i dwie bluzki – opowiada dziennikarka.
– Będzie mieć pani inną niż wszystkie koleżanki – argumentowała 83-latka.
Ludzie są naprawdę super, uzbieraliśmy dużo więcej niż planowaliśmy, dlatego tak szybko wyłączyliśmy zbiórkę. Chociaż zdarzają się i tacy, którzy piszą, że jestem oszustką – komentuje Daria Różańska.
Czytaj także:
“Na emeryturze bym się zanudziła!” – mawiała 92-letnia chirurg
Źródło: naTemat.pl