Modlitwy, których nauczyłyśmy się w dzieciństwie, często towarzyszą nam w dorosłym życiu i przynoszą ukojenie w najtrudniejszych momentach.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Modlitwa dzieci z rodzicami
Pewna moja znajoma, na pogrzebie swojego ojca, podzieliła się z zebranymi historią rytuału modlitwy, jaki obowiązywał w ich rodzinnym domu. Każdego wieczoru, gdy siadali do kolacji, ojciec prosił, by pochylili głowy i dołączyli do niego w modlitwie. I choć słowa zmieniały się tak często, jak podawane co wieczór potrawy, jedno zdanie utkwiło jej w pamięci: „Znasz nasze potrzeby, w swojej łasce wypełnij je, Boże”. Kobieta wspomniała, że jako dziecko była przekonana, że mówiąc „potrzeby” ojciec miał na myśli rzeczy materialne. Myślała, że chodzi o nowe ubrania, codzienne zakupy, wycieczkę do Disney World, rzeczy, które w młodym wieku wydają się konieczne.
Dopiero kiedy dorosła i sama założyła rodzinę, zrozumiała głębię tej modlitwy. Potrzeby, o których myślał ojciec nie były materialne (nie tylko takie, w każdym razie). Prosił Boga to bezpieczeństwo, mądrość, cierpliwość, miłość – wszystko, co dobry ojciec chciałby zapewnić swoim dzieciom.
Czytaj także:
Czy wspólna modlitwa pomaga małżeństwom?
Wdzięczność za wspólną modlitwę
Kiedy ojciec leżał na łożu śmierci, słowa jego modlitwy powróciły do niej niespodziewanie, przynosząc pocieszenie w najtrudniejszym momencie. Przypomniały jej, że ojciec potrzebuje ulgi w bólu, że Bóg zapewni mu spokój i ukojenie. Poczuła ogromną wdzięczność do ojca, za tę właśnie modlitwę, która pomogła jej złagodzić własny ból i żal.
Ta historia przypomniała mi o całym pięknie i mocy, które drzemią w modlitwach, nawet w tych, które brzmią dziecinnie prosto. I bardzo jestem wdzięczna za to przypomnienie, bo czasami wspólne, rodzinne modlitwy brzmią, jakby były wyuczone na pamięć i „odklepane”.
Powtarzamy je latami, przyzwyczajamy się, zapominamy o głębszych warstwach ich znaczenia. Jednak te dobrze znane słowa mogą któregoś dnia zaskoczyć Cię swoją mocą, przychodząc z pomocą w momencie, gdy najbardziej ich potrzebujesz.
Modlitwy, których nauczyliśmy się w dzieciństwie, a których teraz uczymy własne dzieci, są darem w wielu aspektach. Czas pozwala im wsiąknąć w naszą pamięć, nawet gdy ucząc się niespecjalnie je rozumiemy, a chwilę później te słowa wracają, by kształtować naszą duchowość, pomagać i leczyć.
Zainspirowana, zaczęłam pytać po znajomych i usłyszałam wiele podobnych historii. Odkryłam, że modlitwa jest osobistą formą samopomocy i pocieszenia – każdy ma jakiś ulubiony wers, w którym zawsze szuka oparcia. Zrozumiałam też, że nigdy nie jest za późno, by wspólna modlitwa stała się rodzinną tradycją. Może któreś z poniższych przykładów zainspirują Was do stworzenia własnej.
Czytaj także:
Modlitwa za własne dzieci. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo może pomóc
Ponadczasowa klasyka
Jedna z amerykańskich pisarek, matka trojga dzieci, Ellen Painter Dollar przyznaje, że zawsze opiera się na prostej frazie modlitwy do Jezusa: „Panie Jezu, Synu Boży, zmiłuj się nad nami, grzesznymi”. „Lubię te słowa, bo bardzo szybko przypominają mi kim jestem i kim jest Jezus. Kiedy ogarnia mnie rozpacz – czy to z powodu mojego własnego cierpienia (emocjonalnego albo fizycznego), cierpienia świata, wstydu lub poczucia winy, miłosierdzie jest tym, czego najbardziej potrzebuję” – opowiada. Jako matki same musimy je także bardzo często okazywać.
Nie jest jedyną, która często szuka pomocy w zwyczajowych, rutynowych modlitwach. Poleganie na dobrze znanych wersach, które istnieją w naszej rzeczywistości od pokoleń, czasem stuleci, jest jak błogosławieństwo dla tych, którzy w modlitwie nie czują się naturalnie i komfortowo.
Kolejna pisarka, Michelle Van Loon, matka trojga, babcia dwojga wnucząt, dorastała odmawiając Shema w hebrajskim, której słowa znaczą: „Posłuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem, Pan jest Jeden. Niech błogosławione będzie imię i chwała Jego królestwa, na wieki wieków”. To często jedna z pierwszych modlitw, których uczą się żydowskie dzieci. Van Loon twierdzi, że mały Jezus zapewne modlił się tymi właśnie słowami. Autorka przyznaje, że nawet dziś ta modlitwa przypomina jej, że Bóg jest ponad wszystkim, daje nadzieję, kiedy jej potrzebuje.
Czytaj także:
Nie wiesz, jak modlić się z dzieckiem? Poznaj Pacierz 2.0!
Módl się jak Jezus
Mówi się, że słowa Jezusa: „W Twoje ręce powierzam ducha mego” pochodzą z hebrajskiej modlitwy, którą wraz z matką, Marią, odmawiał jako dziecko. Te właśnie słowa pociechy – wypowiadane przez matkę do Ojca – były ostatnimi, w których znalazł ukojenie.
Jezus także nauczył nas nowych modlitw. Nie możesz popełnić błędu zmawiając „Ojcze nasz” albo „Modlitwę Pańską” w ramach codziennego, rodzinnego rytuału. Zastanów się, jak pierwsze słowa „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje”, łączą nas z Bogiem (naszym Ojcem!), albo jak wers: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” przypomina nam o łasce, której potrzebujemy doświadczać. Tak otrzymywać, jak okazywać.
Gillian Marchenko, kolejna chrześcijańska autorka Ameryki, mówi, że jej rodzina zawsze rano, przed wyjściem z domu, wspólnie zmawiała „Ojcze nasz”. Jest matką czterech córek, z których dwie mają zespół Downa, przyznaje, że żyje prostotą frazy „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.
Powtarzaj ulubione słowa
Wasi rodzice prawdopodobnie nie ustanowili „obowiązkowej” modlitwy, ale wielu z nich, jak ojciec mojej znajomej, w naturalny sposób nauczyli Was którejś z nich. Wsłuchaj się we własne modlitwy i zadaj sobie pytanie: „Czy jest tam coś, co twój wewnętrzny głos automatycznie powtarza”? Jeśli tak – zapisz te słowa i powtarzaj jak najczęściej. Na głos. Kiedy wpleciesz te słowa w rytuał wspólnych modlitw, nabiorą mocy kształtowania przyszłych pokoleń. Tak samo istotny jest zwyczaj kiedy razem się modlicie. Niektóre rodziny modlą się wspólnie przed posiłkami, co pozwala docenić proste rzeczy, jak codzienny posiłek na stole i obecność bliskich.
Wyśpiewaj modlitwę
Wielu rodziców uczy nas modlitw w formie piosenek. Ellen Painter Dollar wspomina: „Bardzo poruszyły mnie słowa pieśni «Jezus mnie kocha» («Jesus Loves Me»), nieważne jak głupkowato sentymentalne mogą się niektórym wydawać. Kiedy moje dzieci były małe, ta właśnie piosenka była ich ulubioną kołysanką. Ale to ja najczęściej potrzebuję tego zapewnienia, że Jezus mnie kocha tak samo (albo i mocniej) niż moje dzieci. Jako rodzic możesz ponieść porażkę na tak wiele sposobów… prawda?” – mówi.
Pomimo tego, że jej dzieci są już za duże na kołysanki, Dollar przyznaje, że jedno z nich wciąż prosi czasami, by zaśpiewała „Jesus Loves Me”. I Ellen śpiewa. „Zawsze próbuję skupić całą uwagę na pojęciu bycia kochanym” – zapewnia.
Śmiało, zawstydź ich trochę
Kilka lat temu, jedna z moich byłych sąsiadek wysłała mi wiadomość na Facebooku, napisała, że nasza rodzina odegrała bardzo ważną rolę w jej życiu. Początkowo zupełnie nie rozumiałam, dlaczego. Codziennie chodziłyśmy razem do szkoły, ale dlaczego nasza rodzina była dla niej tak wyjątkowa? Zapytała, czy pamiętam jak moi rodzice modlili się z nami każdego poranka – przychodziła po mnie, a potem wszyscy zmawialiśmy krótką modlitwę, po której szłyśmy razem na lekcje. Czy pamiętam? Zapamiętałam tamte modlitwy jako najbardziej upokarzające momenty mojej młodości.
Jak się okazało, dziewczynka z sąsiedztwa patrzyła na te poranne rytuały odmiennie. Ja byłam zażenowana, ona – poruszona. Jej rodzina się rozpadała. Nikt nie zwracał na nią uwagi, gdy codziennie wychodziła z domu. Więc wpadała po mnie na tyle wcześnie, by wziąć udział w naszej wspólnej modlitwie, by być jej częścią. Powiedziała mi, że to zmieniło jej życie.
Dziś codziennie modlę się z własnymi dziećmi w drodze do szkoły, nawet gdy jedziemy jednym samochodem z inną, znajomą rodziną. Przypuszczam, że nawet jeśli tamte modlitwy sprawiały, że jako dziecko czerwieniłam się jak burak – zmieniły także moje życie.
Czytaj także:
Modlitwa za nasze dzieci. Do codziennego odmawiania