Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Katarzyna Szkarpetowska: Dlaczego modlimy się do Boga, aby nie wodził nas na pokuszenie? Czy to nie szatan wodzi nas na pokuszenie i kusi do złego?
Ks. Marek Dziewiecki: To oczywiste, że do złego kusi nas szatan, a także ci ludzie, którzy Boga nie słuchają. Czasami my samych siebie wodzimy na pokuszenie – w małych i w ważnych sprawach.
Powyższą prośbę z Modlitwy Pańskiej część specjalistów tłumaczy w ten sposób: „Nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”. Z pewnością o to właśnie w tej prośbie chodzi. Bóg nie wodzi nikogo na pokuszenie. Jego wcielony w naszą naturę Syn pokazał nam w czasie czterdziestodniowego postu na pustyni, w jak stanowczy, radykalny i mądry sposób powinniśmy się przed pokusami bronić.
Bóg Ojciec jest najbardziej kochającym Rodzicem we wszechświecie i dlatego pragnie każdego z nas uchronić przed każdą formą zła.
Czym jest pokusa?
Pokusa to wszelkie naciski i okoliczności w nas i wokół nas, które sprawiają, że grozi nam czynienie zła zamiast dobra. Przewrotność tych, którzy nas kuszą czy nas samych, gdy sami siebie wodzimy na pokuszenie, polega na tym, że ktoś nam wmawia albo że my wmawiamy samym sobie, że zło jest dobrem.
Nikt z nas nie chce być nieszczęśliwy. Nikt z nas nie chce iść złą drogą, która prowadzi do grzechów i cierpień. Spryt szatana oraz tych ludzi, którzy z nim współpracują polega na tym, że potrafią oni świetnie manipulować swoimi ofiarami. Tak stało się już na początku historii ludzkości. Grzech pierworodny był wynikiem świetnie zastawionej przez szatana pułapki.
Zły wmówił Adamowi i Ewie, że podpowie im tak dobry sposób postępowania, że wręcz staną się jak Bóg, że będą bardzo szczęśliwi, że ze wszystkim poradzą sobie własną mocą i własną mądrością (por. Rdz 3,5). Każda pokusa zaczyna się od tego, że człowiek przecenia samego siebie i zaczyna lekceważyć Boga.
Ale pokusa, by zjeść tabliczkę czekolady, to nie to samo, co pokusa, by na przykład kogoś okraść…
Oczywiście, że istnieje jakościowa różnica między pokusami. Czasem stajemy w obliczu drobnych pokus, które są mało groźne. Czasem stajemy przed wielkimi pokusami, które prowadzą do dramatycznego zła, do podłości, do zdrad małżeńskich, do bogacenia się kosztem innych ludzi albo do uzależnień czy rozpaczy.
Uleganie pokusom niesie ze sobą różny ciężar zła. Mimo to niepokoi mnie, gdy ktoś skupia się na analizach i pytaniach typu: „Czy to lekka, czy już poważna pokusa?”, „Czy uleganie jej oznacza popełnienie grzechu ciężkiego, czy to raczej jedynie grzech lekki?”. Tego typu pytania są niebezpieczne, gdyż odciągają nas od podstawowego zadania, jakim jest stanowcze i natychmiastowe odrzucanie każdej pokusy, nawet tej drobnej.
Kto lekceważy lekkie pokusy czy lekkie grzechy, ten wodzi samego siebie na wielkie pokusy i temu grozi popadnięcie w wielkie grzechy. Bóg pragnie, byśmy nie ulegali żadnej pokusie! Rzadko kto zaczyna od ulegania wielkim pokusom i od popełniania grzechów ciężkich. Wielkie zło grozi tym, którzy lekceważą małe pokusy. Wtedy bowiem natychmiast pojawią się pokusy znacznie większe, nad którymi znacznie trudniej będzie zapanować. Nie jest może w stanie zapanować nad wielkimi pokusami ten, kto pozwala wodzić się na pokuszenie w małych sprawach.
Jak sobie radzić z pokusami?
Sama dobra wola nie wystarczy, by nie ulegać pokusom. Trzeba czuwać nad tym, jakimi treściami się karmię, jakie książki czytam, jakie filmy oglądam, jakie kupuję gazety i na jakie wchodzę strony internetowe. Trzeba też stanowczo czuwać nad tym, by bliższe więzi budować wyłącznie z takimi ludźmi, którzy w każdej sytuacji chcą kierować się wolą Boga.
Nie ochroni się przed pokusami ten, kto karmi się niemoralnymi treściami albo pozwala sobie na bliższe więzi z niemoralnymi ludźmi. Ogromnie pomocny w panowaniu nad pokusami jest codzienny rachunek sumienia i regularna spowiedź u odpowiedzialnie wybranego stałego spowiednika.
Cenną pomocą jest też włączenie się do katolickich grup formacyjnych czy modlitewnych, a także uczestniczenie w rekolekcjach, pielgrzymkach i nabożeństwach, które pomagają coraz lepiej poznawać, coraz wiernej pełnić wolę Boga. Nieodzowna jest również codzienna modlitwa o to, by z pomocą naszego Ojca w niebie mądrze radzić sobie z tym, czym kusi nas ten świat i czym kusimy samych siebie.
Fragment pochodzi z książki „Ojcze nasz. O Bogu, który jest blisko” ks. Marka Dziewieckiego i Katarzyny Szkarpetowskiej (Wydawnictwo Esprit).