Nie ma potrzeby zawstydzać tych, którzy już rozpoznali swój grzech i wiedzą, że byli w błędzie. Nie ma potrzeby wypytywać.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Wszystko zaczyna się od Zmartwychwstania Jezusa, od niego pochodzi świadectwo apostołów, a przez nie rodzą się wiara i nowe życie wspólnoty” – mówił papież Franciszek do misjonarzy miłosierdzia zebranych na Eucharystii w Bazylice Watykańskiej. W Homilii Franciszek zwrócił uwagę na dwa elementy z dzisiejszych czytań liturgicznych, które przywołują mu na myśl pracę misjonarza miłosierdzia – osobiste odrodzenie oraz życie wspólnoty.
Czytaj także:
Papież do spowiedników: Nie jesteśmy panami sumień, tylko narzędziami
Księża poruszani wiatrem Ducha
Ojciec Święty przywołał również postać Nikodema, który mimo, że był nauczycielem Izraela, nie rozumiał, co znaczy powtórnie narodzić się z wody i Ducha Świętego.
Nikodem nie pojmował logiki Boga, która jest logiką łaski, miłosierdzia, przez którą ten, kto staje się mały jest wielki, kto staje się ostatni jest pierwszy, kto rozpoznaje swoją chorobę zostaje uzdrowiony. To oznacza prawdziwe pozostawienie pierwszeństwa w naszym życiu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu.
Uwaga, nie mówię o księżach nawiedzonych, tak jakby byli depozytariuszami jakiegoś nadzwyczajnego charyzmatu. Nie. Mówię o księżach normalnych, prostych, łagodnych, wyważonych, ale zdolnych do nieustannego poddawania się odrodzeniu z Ducha, ulegli Jego mocy, wewnętrznie wolni – przede wszystkim od siebie samych – ponieważ są poruszani wiatrem Ducha, który wieje tam, gdzie chce – mówił papież.
Nie ma potrzeby wypytywać
Mówiąc o spowiedzi w konfesjonale, papież przywołał przypowieść o synu marnotrawnym i scenę, w której syn powraca do ojca:
To zawsze mnie uderzało: ojciec nawet nie pozwolił mu dokończyć zdania – objął go. Syn miał przygotowaną mowę, ale ojciec przytulił go (…). Nie ma potrzeby zawstydzać tych, którzy już rozpoznali swój grzech i wiedzą, że byli w błędzie. Nie ma potrzeby wypytywać.
Ci spowiednicy, którzy pytają, pytają: 10, 20, 30, 40 minut… „A jak do tego doszło, jak?…” – nie ma potrzeby wypytywać tam, gdzie łaska Ojca już zadziałała.
Czytaj także:
Ciągle te same grzechy… Jak to zrobić, żeby spowiadać się lepiej?
press.vatican.va / KAI