Mają 2, 3, 4 albo i więcej dzieci. Zajmują się wieloma sprawami. Wielu z nich prowadzi własne firmy. Łączą ich wielkie aspiracje, bo każda droga do świętości oznacza nieustanną pracę nad sobą i ciągły rozwój. Chyba lepiej niż ktokolwiek na świecie znają wartość czasu. Chciałoby się mieć go dużo więcej, bo przecież głowa pełna jest pomysłów – i wciąż przybywa nowych. Jak znajdują czas na bycie fajnymi ojcami? Na czym polega ich sekret?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak nauczyć dziecko wiary?
Ostatnio usłyszałem takie pytanie. Trudna sprawa, nieprawdaż? Tym bardziej, że w moim przypadku na owoce przyjdzie poczekać dłuższy czas. Maksio ma prawie 6 lat, Antoś niecałe 4, a Marysia nieco ponad 0 lat. Ale żeby to były dobre owoce, trzeba działać już dziś.
Jak nauczyć dziecko wiary? Po pierwsze, żeby przekazywać wiarę, najpierw trzeba ją mieć. To conditio sine qua non – warunek konieczny. Z pustego i Salamon (sic!) nie naleje. Tow. Gomułka zresztą też nie. Już starożytni rozumieli, że uczymy się przez przykłady. Pytanie brzmi: jaki przykład stanowimy dla naszych dzieci? Czy aby na pewno jest to dobry przykład?
Św. Josemaria Escriva mawiał, że ciężko prowadzić apostolstwo (a więc przekazywać wiarę), gdy nie ma się prestiżu i przyjaźni osób, którym chcemy opowiedzieć o Panu Bogu. O ile w świecie dorosłych to zrozumiałe, o tyle u dzieci już gorzej. Z całą pewnością dużo trudniej. Ale kto powiedział, że nasz ziemski etap będzie łatwy i że powinien być łatwy?
Jak zyskać przyjaźń i prestiż? Budując relacje. Żeby nie było nieporozumień: relacja działa w obie strony, a więc postawa w stylu: “A teraz porozmawiamy, czyli ja porozmawiam, a ty posłuchasz” odpada z definicji. Tylko że… łatwiej powiedzieć niż zrobić, prawda?
Czytaj także:
Czy ojcostwo zmienia coś w życiu mężczyzny?
Jak zbudować dobre relacje z naszymi dziećmi?
Oto jest pytanie. Jeśli spodziewasz się uniwersalnego rozwiązania, które sprawdzi się w każdej sytuacji, to… muszę Cię rozczarować. Jeden sposób nie istnieje. Każdy musi odkryć własny. Czy może raczej wypracować taki wspólnie z dziećmi.
Popatrzmy na dwóch bohaterów 2. sezonu #GnyszkaLive. Maciej Ejdys wspólnie z synem buduje jacht. To ogromny projekt, który wymaga wiele czasu, pracy, wysiłku, zaangażowania. Wspólnego czasu, wspólnej pracy, wspólnego wysiłku i wspólnego zaangażowania. Z kolei Robert Tarantowicz w tym samym sezonie #GnyszkaLive opowiadał o warsztatach “Tato & Córka” inicjatywy Tato.Net. Ojciec spędza z córką cały dzień po to, by wzmocnić ich relację.
Bardzo ciekawy jest przykład Maksymiliana Kostrzewy (pierwszy Gość 3. sezonu #GnyszkaLive), który od samego początku kierował się tym, by prowadzić taki biznes, który pozwoli na spędzanie jak największej ilości czasu z rodziną. Co z tego wyszło? Powiem tak: wyszło coś niesamowitego, ale więcej nie zdradzam (warto wyszukać hasło “ByForest”).
Jakby tego było mało, Maksymilian pomaga innym rodzicom w tym, by mogli w fajny sposób spędzać czas ze swoimi dziećmi, budując z nimi relacje. Historia Maksymiliana pokazuje coś bardzo, ale to bardzo ważnego – że sposób myślenia o rodzinie i o relacjach z bliskimi wpływa na wybory, jakich dokonujemy w życiu, z pracą włącznie.
Doskonale rozumie to Marcin Szołajski – ojciec pięciorga dzieci (mocno szanuję:). W 16 odc. #GnyszkaWyciska Marcin podzielił się własnym sekretem na bycie fajnym ojcem. Na czym polega jego sekret? Kluczowe jest słuchanie swoich dzieci. A żeby móc ich słuchać, trzeba mieć na to czas. Podobnie – na inne sprawy, jak czytanie dzieciom.
Żeby mieć ten czas dla dzieci, trzeba dokonywać wyborów. Zarówno w życiu zawodowym (Marcin w naszej rozmowie opowiada m.in. o tym, jak wiele czasu pochłaniała praca w korporacji), jak i prywatnym (tu przykładem jest odłożenie na zaś udziału w maratonie, bo przygotowania do takiej imprezy wymagają mnóstwa czasu).
Czytaj także:
Dariusz Kamys: Ojcostwo to najwyższa forma sztuki [wywiad]
Warto korzystać z wiedzy i doświadczeń innych
Jednym z głównych celów Towarzystw Biznesowych jest pomaganie Członkom w rozwijaniu ich biznesów. Odbywa się to za pomocą networkingu, czyli budowania trwałych, wartościowych, prawdziwych relacji. Ale skoro budujemy prawdziwe relacje, to siłą rzeczy wynikają z nich także inne korzyści. Przedsiębiorcy reprezentują różne branże, znajdują się na różnych etapach rozwoju zarówno siebie, jak i firmy. A dzięki temu może zachodzić przepływ wiedzy, doświadczeń, inspiracji.
Podobnie rzecz się ma w przypadku konferencji Żyj w Obfitości, która odbędzie się już niebawem (21 kwietnia). Organizujemy ją po to, by podsunąć uczestnikom pomysł czy rozwiązanie, by zainspirować, by umożliwić osobiste poznanie wielu fantastycznych ludzi, którzy chcą być jeszcze lepsi jako ludzie, jako przedsiębiorcy, jako menedżerowie.
Jak to się ma do sekretnego sposobu na bycie fajnym ojcem? Ma się tak, że także na tym polu warto szukać takich miejsc, gdzie możemy zdobyć wiedzę, wysłuchać historii innych osób, być może znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania.
Pisząc o Robercie, wspomniałem o inicjatywie Tato.Net. Chciałbym rozwinąć ten wątek, bo uważam, że Tato.Net to jedno z najlepszych rozwiązań, jeśli chodzi o szukanie sposobu na to, by stać się jeszcze lepszym ojcem. I nie piszę tego tylko dlatego, że jestem jednym z prelegentów Forum Tato.Net „Wolność i Dyscyplina” (edycja wiosenna), które odbywa się w sobotę 14 kwietnia w Łodzi.
Zdaję sobie sprawę, że w chwili, gdy to czytasz, Forum trwa albo już po ptakach. Chciałbym jednak Cię gorąco zachęcić do zbadania sprawy, bliższego przyjrzenia się możliwościom jakie daje Tato.Net. Warto czerpać z wiedzy i doświadczeń innych. Najlepszym na to dowodem są wszyscy panowie, o których dziś wspomniałem: Maciej Ejdys, Robert Tarantowicz, Maksymilian Kostrzewa i Marcin Szołajski. I nie, nie musisz wierzyć mi na słowo. Zachęcam do zbadania sprawy na własną rękę, zaczynając od 16 odcinka #GnyszkaWyciska.
PS Ciekawi mnie, jaki jest Twój sekretny sposób na bycie fajnym ojcem.
Czytaj także:
Ojcostwo – pasja większa niż seks