Po tym, jak papież Franciszek spotkał się z ojcem dziecka po audiencji generalnej, wygłosił emocjonalne wezwanie: „Tylko Bóg jest właścicielem życia!”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Papież Franciszek zaskoczył 17 tysięcy wiernych obecnych na środowej audiencji, wspominając małego brytyjskiego chłopca – Alfiego Evansa, którego lekarze chcą odłączyć od aparatury podtrzymującej życie.
Papież powiedział:
Pragnę podkreślić oraz stanowczo stwierdzić, że jedynym Panem życia od początku aż po naturalny kres jest Bóg, a naszym obowiązkiem jest uczynienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby strzec życia.
Następnie Ojciec Święty zaprosił wszystkich do modlitwy w milczeniu oraz poprosił obecnych wiernych i pielgrzymów, aby pomyśleli przez chwilę o tych, którzy znajdują się w podobnej sytuacji. Wezwał do tego, by „szanowano życie wszystkich ludzi”.
[script_connatix_id_article cnx-video=”502556″ token=”e5373a05-8be1-470c-9dab-b2fe2c9ff1e6″ /]
Czytaj także:
Rodzice Charliego Garda: „nasz śliczny, mały chłopczyk odszedł”
Dwie historie
Papież nawiązał do dwóch przypadków osób, które mają być odłączone od aparatury.
Pomyślmy, zostańmy chwilę w milczeniu i módlmy się, aby szanowano życie każdej osoby, a zwłaszcza tych dwóch naszych braci.
Ojciec Święty mówiąc o poszanowaniu życia, miał na myśli nie tylko małego Alfiego Evansa, lecz także Vincenta Lamberta z Francji.
Vincent Lambert ma 40 lat. W 2008 r. uległ wypadkowi na motorze. Od tego czasu żyje w tzw. stanie minimalnej świadomości: reaguje na bodźce, rusza oczami, płacze, odczuwa ból. Vincent jest pod opieką lekarzy w szpitalu w Reims, na północy Francji. O odłączenie go od sondy żywieniowej walczy jego żona Rachela i bracia. Powołują się na prawo Leonettiego, które pozwala składać wnioski o zakończenie życia osoby bliskiej, której terapia nie daje żadnych skutków i można określić ją jako uporczywą. Sprzeciwiają się temu rodzice Vincenta, którzy twierdzą, że wobec syna nie jest stosowana uporczywa terapia i utrzymują z nim kontakt. Sprawa stała się znów głośna po tym, jak 12 kwietnia matka mężczyzny napisała list do prezydenta Francji prosząc go, by nie pozwolił na odłączenie jej syna od aparatury. Taką decyzję podjął właśnie szpital w Reims.
Z kolei urodzony w 2016 r. Alfie Evans przebywa w Alder Hey Children’s Hospital w Liverpoolu. Chłopiec ma poważne uszkodzenia mózgu. Zdaniem lekarzy żyje tylko dzięki podłączeniu do specjalistycznej aparatury medycznej. Cierpi na nierozpoznaną chorobę neurologiczną, bardzo mocno przypominającą tę, która dotknęła Charliego Garda. Choć nie udało się postawić jednoznacznej i konkretnej diagnozy, lekarze uznali, że najlepszą opcją będzie odłączenie dziecka od aparatury podtrzymującej życie i zakończenie jego „półwegetatywnego” życia przez zapewnienie mu „godnej śmierci”. Z tą skandaliczną decyzją brytyjskiego sądu całkowicie nie zgadzają się rodzice chłopca Kate James i Tom Evans. Twierdzą, że życie ich syna można przedłużyć i dlatego chcą go zabrać do Rzymu na specjalną kurację, która może uratować życie chłopca.
Czytaj także:
Papież zabrał głos w sprawie małego Alfiego Evansa