Moment odkrycia powołania? „Tak jakbym stała dziesięć lat na peronie dworca i wreszcie wsiadła do pociągu”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
22 kwietnia przypada Światowy Dzień Modlitwy o Powołania. Przy tej okazji przybliżamy postać siostry Emilii z Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich. W 2010 roku złożyła śluby wieczyste.
Powiedzieć Bogu: Tak
Mniej więcej w wieku 15 lat, gdy zaczyna myśleć o przyszłych studiach, stawia sobie zasadnicze pytanie: „Kim chcę być w przyszłości?”. Małżeństwo i życie religijne – obie te drogi zdają się prowadzić do szczęścia.
Emilia czuje dobrze, że Pan chce jej dla siebie, ale ona sama nie wie – w jaki sposób. Bo „o ile Bóg jest bardzo kochający, jest też bardzo dyskretny” – mówi.
Czytaj także:
Co nam mówi pustelnica Miriam – zakonnica, która od 2001 roku milczy?
Ostatecznie młoda kobieta, zapalona cukierniczka, zaczyna pracę w sektorze spożywczym. Gdy ma 23 lata, jedna z jej przyjaciółek zdradza, że wstępuje do zakonu. To moment wyzwalający.
Emilie wybucha płaczem, podświadomie czuje, że ona sama nie była dotąd w stanie zrobić tego kroku. Decyduje się powiedzieć Bogu: „Tak”.
„Tego dnia, kiedy powiedziałam Bogu «Tak», czułam się wolna jak nigdy” – wyznaje. Chociaż ta myśl, że musi dokonać wyboru wcześniej ją tak przerażała. „Tak jakbym stała dziesięć lat na peronie dworca i wreszcie wsiadła do pociągu”.
Połączyć się ze światem w kontemplacji
Od tego momentu Emilie decyduje, że poświęci się Bogu i marzy o tym, by być misjonarką. Ale jechać do Brazylii oznacza, że nie pojedzie do Beninu. A lot do Bangladeszu wyklucza z kolei Haitii. Ta kwestia wyboru!
Ostatecznie, Emilie odkrywa, że „w kontemplacji można połączyć się z całym światem”. I tak ma nieoczekiwaną odpowiedź: Bóg oczekuje jej w życiu kontemplacyjnym.
Podczas weekendu spędzanego w Saint-Gervais w Paryżu, po wielu rozterkach, Emilie odkrywa Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie. „Poczułam się jak ryba w wodzie”.
Jest poruszona życiem wspólnoty, zarazem jego prostotą i radością. Choć na pierwszy rzut oka nie ma nic nadzwyczajnego w prostym życiu sióstr. Ale to jak zakochanie, jest niewytłumaczalne. W pracy, którą bardzo lubi, składa wypowiedzenie. Przynagla ją większe wezwanie.
Czytaj także:
Była miss idzie do zakonu. „Nie ma się czego bać”
Księgowa i cukierniczka
Powołaniem Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich jest bycie oazą w sercach miast, wśród tłumów, w miejscach, gdzie czasem jest mało miejsca dla Boga. Bracia i siostry prowadzą oddzielne życie we wspólnocie, ale dzielą czas na liturgii.
Dziś siostra Emilie jest na misji w Mont Saint-Michel z sześcioma innymi siostrami. Jest w sanktuarium księgową i… cukierniczką dla sióstr, kiedy serce jej to podpowiada.
Na pytanie, dlaczego trwa w tym powołaniu, odpowiada: „Bo jestem tu bardzo szczęśliwa”. I dodaje: „Życie z Panem to studnia bez dna. Trochę się spróbowało, ale jest jeszcze cały ocean do odkrycia”. Wyjaśnia, że wspólnotowe życie pozwala mniszkom doświadczyć miłości Bożej. Wcielenia miłości:
Jesteśmy w różnym wieku, pochodzimy z różnych stron, różnimy się charakterami. Życie wspólnotowe nie zawsze jest różowe, ale dzielimy nasze radości i cierpienia. Jesteśmy jak wielkie kamienie, które z czasem się wygładzają, szlifują i stają się powoli kamykami.
Bardzo często powołanie budzi się w kontakcie z osobą konsekrowaną lub ze wspólnotą. Dla tych, którzy zadają sobie pytanie o powołanie, najlepszym środkiem skonfrontowania swojego pragnienia z rzeczywistością będzie nawiązanie więzi ze wspólnotą, która ich przyciąga. Na przykład, odwiedzając na kilka dni taki czy inny zakon. W ten sposób można zacząć rozeznawać swe powołanie. Poprowadzić was też mogą cenne świadectwa zakonników i sióstr.
Czytaj także:
Marzyła o rodzinie – Bóg wysyłał ją do zakonu. Jak 30-letnia Ewa zareagowała?
Tłumaczenie z języka francuskiego