Nie pierwszy raz byłam świadkiem sceny, w której żona fatalnie traktowała swojego męża w miejscu publicznym. Faceci też oczywiście tak potrafią i którakolwiek ze stron nie wchodziłaby w rolę oprawcy – zawsze jest to widok ogromnie przykry. Odnoszę jednak wrażenie, że my, kobiety, mamy większą łatwość w robieniu tak zwanego teatru.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Stałam w kolejce znanej sieciówki AGD. Kolejka była spora, jak na piątkowy wieczór przystało. Przy kasie odbywała się scena z kategorii małych zbrodni małżeńskich. Kobieta robiła swojemu mężowi wykład na temat jego niskich zdolności umysłowych, ponieważ nie wzięli z półki wystarczającej liczby podkładek na stół. Kasjerka była powołana na świadka w sprawie. My, oczekujący na swoją kolej, mieliśmy chyba pełnić rolę ławy przysięgłych.
Czytaj także:
Kłócicie się? Bierzcie przykład z Chińczyków!
Mała zbrodnia małżeńska w miejscu publicznym
Żona mówiła tak głośno, że punktowy reflektor uwagi zgromadzonych w sklepie padał tylko na nią i na jej męża. Ona była tu gwiazdą, jego zaś rola była znacznie skromniejsza: kogoś, po kim się bezceremonialnie jedzie. Oboje koło czterdziestki, ona ładna i zadbana, on wysoki i przystojny, choć w tej sytuacji wzrost jakby mu przeszkadzał. Próbował się przygarbić, wewnętrznie był już całkiem skurczony i bardzo świadomy, że wszyscy słyszą, jaki jest beznadziejny i jak bardzo znowu rozczarował wybrankę swojego serca.
Gdy odchodzili od kasy, widziałam, że mówił do niej o tym, jak przykra to dla niego sytuacja i czy nie mogłaby generalnie zachowywać się lepiej, bo to już któryś raz z kolei. Na jego ściszony głos żona odparła donośnie: „Na balkonie słyszeli nas sąsiedzi, a tu mnie nikt nie zna”. Nie wiem, czy sprawa mat pod talerze została uratowana, bo zniknęli między regałami, natomiast zastanawiam się, czy coś kiedyś uratuje ich małżeństwo.
Zmartwiło mnie, że kobieta myśli, że chodzi w tym wszystkim tylko o nią. Że nie dostrzega, w jaki sposób publiczne zwymyślanie rani mężczyznę obok niej. I że nawet jeśli rzeczywiście miałby dwie lewe ręce, w co mocno wątpię, nagłaśnianie tego faktu w taki sposób jest po prostu świństwem, nie tylko przejawem elementarnego braku dobrych manier.
Czytaj także:
Racja czy relacja? Jako mąż zbyt często wybieram to pierwsze
Życie u boku kobiety – sędziny
Kiedy krzyczę na kogoś na ulicy czy w sklepie, tratuję jego granice i jego prawo do prywatności. A przecież mąż albo żona jest pierwszą osobą na świecie, która powinna chronić intymność drugiego. Dlaczego? Ponieważ ten konkretny człowiek zaprosił mnie do swojego życia i zaufał na tyle, by pokazać prawdę o sobie od każdej strony – zarówno zalet, jak i słabości. Robienie z tych drugich spektaklu jest nadużyciem zaufania i jakąś formą małżeńskiej zdrady.
Spotkałam w swoim życiu trochę żon, które robiły to swoim mężom. Co ciekawe, oni nigdy się nie bronią. Mężczyzna, w którego serce głęboko jest wpisana potrzeba szacunku, zadaje sobie fundamentalne pytanie: „Czy się sprawdziłem?”. Jest ono jego największą tajemnicą i najbardziej wrażliwym miejscem, które chciałby ochronić przed ciosem. Dlatego przeżywa wielki wstyd i upokorzenie, gdy ogłasza się wszem wobec, że z całą pewnością zawalił.
Życie u boku kobiety-sędziny, wiecznie poirytowanej i rozczarowanej swoim mężem, jest dla mężczyzny sytuacją cichego umierania. Chciałby w jej oczach zobaczyć, że jest kimś ważnym i dobrym, ona jednak przeżywa niezadowolenie, zanim on nawet zdąży cokolwiek powiedzieć czy zrobić. Wszystko będzie nie tak, jak ona by chciała. Generalnie zresztą przecież powinien był się domyślić.
Czytaj także:
3 grzechy, które popełniamy podczas rozmowy
Otocz słabe miejsca mężczyzny szacunkiem
Drugi człowiek nie jest w stanie dobrze funkcjonować, otrzymując ciągle negatywną informację zwrotną. Z czasem mężczyzna w takim związku wycofa się w swój własny świat i przestanie w ogóle przejawiać inicjatywę. Po co, jeśli i tak będzie źle?
Powiedziałabym żonom – i mówię to także do siebie: zwróć wolność swojemu mężowi. Otocz jego słabe miejsca szacunkiem, bo na ogół wie, czego nie potrafi. Spróbuj mu każdego dnia wieczorem podziękować za to, co konkretnie zrobił dla ciebie i rodziny. Pozwól sobie na korekcję wzroku, by zobaczyć w nim zamiast worka pełnego wad – żywego, wrażliwego i pięknego człowieka. Na pewno im bardziej będziesz go takim widzieć, tym bardziej takim będzie się stawał.