separateurCreated with Sketch.

Są wsie, w których mieszka jedna osoba. Poznajcie ludzi, którzy nie zapomnieli o starszych

SAMOTNA STARSZA PANI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Łukasz Kobeszko - 26.04.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Nie zamierzamy zmieniać ludzi, którzy dziesiątki lat przeżyli po swojemu. Chcemy im pomóc w codziennym życiu, pokazać, że są ważni dla innych – tłumaczy René Pronk, koordynator grupy wolontariuszy odwiedzających starszych i samotnych ludzi mieszkających na wyludnionych wsiach w Chorwacji.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Europa Środkowa to nie tylko dynamicznie rozwijające się wielkie aglomeracje miejskie, w zasadzie już identyczne jak duże miasta na Zachodzie. To również wyludniająca się w szybkim tempie prowincja i małe wsie, masowo opuszczane przez ludzi młodych, szukających życia w zurbanizowanym środowisku. W opuszczonych wioskach pozostają głównie ludzie starsi, najczęściej samotni lub chorzy. Niektóre z tych wsi stały się zapomnianymi punktami na szczegółowych mapach, inne – miejscami, gdzie zamieszkuje klika lub nawet jedna osoba, wciąż posiadającymi tradycyjny adres pocztowy.

René Pronk, pochodzący z Holandii artysta-fotografik, szczególnie związał się z Chorwacją jeszcze w latach 90. XX wieku, gdy w tym kraju trwała wojna towarzysząca rozpadowi Jugosławii. Biorąc udział w konwojach z pomocą humanitarną, poznał życie ubogiej, wyludniającej się prowincji i mieszkających tam ludzi w podeszłym wieku. „Niektórzy już wtedy mieszkali zupełnie sami, owdowiali, syn lub wnuczek służyli w wojsku, a dalsi krewni mieszkali za granicą i czasem tylko przysyłali kartki świąteczne. Cały czas zastanawiałem się, jak można byłoby im pomóc” – wspomina.

 

René Pronk. Z Beneluksu do zapomnianej wsi

Od tamtej pory minęło jeszcze wiele lat, zanim pomysły Holendra zostały wprowadzone w życie. Artysta ożenił się i wraz z pochodzącą z Belgii małżonką Helgą postanowili sprzedać wygodny dom w ojczyźnie. Pięć lat temu przeprowadzili się do małej wsi Gorniki Vivodinski w górach Žumberak w północno-zachodniej Chorwacji. Tam też przyszedł na świat ich syn. Para nauczyła się chorwackiego, a zgromadzone oszczędności postanowiła zainwestować… w pomoc społeczną najsłabszym.

René i Helga, mieszkając jeszcze w Holandii, współpracowali z chrześcijańską organizacją charytatywną „Stichting Proplan”, niosącą pomoc wszystkim ofiarom wojen w byłej Jugosławii. Szybko wpadli na pomysł, aby życie w Chorwacji nie było tylko wygodnym spędzaniem czasu w naturalnym, ekologicznym otoczeniu, ale również przyczyniło się do pomocy miejscowej społeczności. Powołali do życia lokalny oddział organizacji o nazwie „Udruga Proplan”. Zajmuje się on już nie ofiarami wojny, ale samotnymi i starszymi mieszkańcami opuszczonej, wyludniającej się prowincji.


BABCIA ANIELA
Czytaj także:
Babcia Aniela poprosiła o chustkę, naftę i drewno. A dostała… dom!

 

Pomagać, nie oceniać

Kilkudziesięciu wolontariuszy kilka razy w tygodniu wyrusza samochodami do osamotnionych domostw, w których mieszkają najczęściej samotne osoby w wieku emerytalnym. Niektóre z nich wciąż nie mają kanalizacji i sieciowego ogrzewania, a praca fizyczna w zaniedbanych obejściach przekracza możliwości fizyczne starców. Ochotnicy rąbią drzewo, doglądają nieliczne, pozostałe w gospodarstwie kury lub gęsi, sprzątają i oczywiście przywożą niezbędne artykuły żywnościowe oraz środki czystości.

Pomoc wolontariuszy nie ogranicza się jednak tylko do aspektów materialnych. Samotni, żyjący nieraz w zgorzknieniu starsi ludzie, którzy często nie mają już rodziny, potrzebują obecności innych ludzi, prostej rozmowy przy kawie i herbacie. Nieraz chcą się zwyczajnie wyżalić drugiemu człowiekowi, innym razem są w stanie opowiadać całe swoje życie. René i Helga podkreślają, że starsi chcą być traktowani zwyczajnie i normalnie, a najbardziej brakuje im codziennej serdeczności, uśmiechu i poczucia, że są gdzieś jeszcze ludzie, dla których są ważni. Czasami już kilka dni potrafią przygotowywać się do odwiedzin woluntariuszy. Ci z kolei wiedzą, że często życie wielu starszych mieszkańców prowincji obfitowało w dramaty i cierpienia. Nikogo nie oceniają, ani nie pouczają, starają się po prostu pomagać i jakby to banalnie nie zabrzmiało – być z tymi ludźmi, wziąć ich za rękę lub przytulić. „Starzy mają takie same prawa jak młodzi i ich głos jest tak samo ważny” – możemy przeczytać w statucie organizacji „Proplan”.


PANI MARIA ROZDAJE ULOTKI
Czytaj także:
Staruszka oddała część zebranych dla niej pieniędzy. „Mnie niczego więcej nie potrzeba”

 

Przywracając godność

René i Helga nie są typami managerów, którzy za laptopem i przez telefon kierują pracą innych. Również jeżdżą z wolontariuszami w regularne odwiedziny. Holender dalej oddaje się swojej pasji fotograficznej, robiąc zdjęcia i portrety wielu swoim podopiecznym. Dokumentuje ich życie nie dla egzotyki lub taniego współczucia. Czuje nieraz, że fotografując zapomnianych przez świat osiemdziesięciolatków, przywraca im na swój sposób godność i pomaga zrozumieć ludziom, że w każdym człowieku powinniśmy dostrzec oblicze Boga.

Źródła: telegraf.hr, hrt.hr


DZIADEK ŻEGNA SIĘ Z WNUCZKĄ
Czytaj także:
Dziadek żegna się z wnuczką. Niedługo spotkają się po drugiej stronie…

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.