Film „Maria Magdalena” zapowiadał się świetnie i spełnił pokładane w nim nadzieje. Joaquin Phoenix jako Jezus i Rooney Mara jako Maria Magdalena pokazali relację Mistrza i uczennicy z oryginalnością i świeżością.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Historia Marii Magdaleny (w filmie w tej roli Rooney Mara) radykalnie się zmienia w momencie odrzucenia propozycji zaręczyn. Maria Magdalena wychodzi wówczas w noc – w ciemność, i tam doznaje intensywnej dezintegracji. Idzie do synagogi, modli się potokiem słów z mężczyznami, traci kontakt z próbującym jej pomóc rabinem.
Spotkanie Jezusa i Marii Magdaleny
Wraca do domu, jednak nie jest to już ten sam dom. Rodzina uważa, że ściągnęła na nich hańbę i niesławę. Wówczas następuje wyjście w drugą noc – ojciec i brat przyprowadzają ją do rzeki. Tam miejscowy uzdrowiciel rozpoznaje w niej demona. Rozpoczyna się koszmar podtapiania i wypędzania złego ducha. Maria, odrzucona przez bliskich, po tych „ceremoniach” czuje się jeszcze gorzej.
Wówczas jeden z braci zaprasza do domu Jezusa. On, Syn Boży, nie przeprowadza nad Marią patetycznych rytuałów – po prostu z nią rozmawia. Pyta ją: „Co cię przeraża w tobie samej?”, „Czego najbardziej pragniesz?”. Maria wyznaje Jezusowi, że pragnie znać Boga, że czasami odczuwa Go w wielkiej ciszy. Rytuały żydowskich egzorcystów kontrastują z wyznaniem Jezusa „tutaj nie ma demonów”, „odpocznij w świetle” – mówi Jezus z czułością i miłością.
Wydaje się, że ten film jest przede wszystkim o spojrzeniu i uśmiechu. Maria Magdalena patrzy na Jezusa z fascynacją i miłością. Jest w tym spojrzeniu, świetnie zagranym przez Rooney Mara, głęboka radość i oddanie. Jezus, grany przez Phoenixa, spierający się z Żydami, niezrozumiany przez apostołów, patrząc na Marię odpoczywa, Jego spojrzenie napotyka na zrozumienie. W historii o bogatym młodzieńcu „Jezus spojrzał z miłością na niego” (Mk 10, 21). Właśnie to spojrzenie spotykamy w filmowym spojrzeniu Jezusa na Marię Magdalenę.
Czytaj także:
Dziewczyna z tatuażem jako „Maria Magdalena”. To będzie hit!
Jeśli nie widzisz wideo kliknij TUTAJ
Joaquin Phoenix gra Jezusa nieoczywistego
Jezus nie jest tutaj przede wszystkim nauczycielem czy lekarzem. Patrząc w filmie na Jezusa dostrzegamy tajemnicę, którą nosi w sobie. Twarz Jezusa rozświetla się przy rozmowach z Marią Magdaleną. W spotkaniach z ludźmi, w ciągłej wędrówce widzimy na Jego twarzy wewnętrzne zmaganie. Gdy uzdrawia Łazarza, wyznaje Marii Magdalenie, że życie Mu się wymyka. Joaquin Phoenix pokazuje nam twarz Jezusa, o której łatwo zapomnieć, uciekając w tkliwe lub heroiczne wyobrażenia. Dla nas chrześcijan tajemnica wewnętrznego życia Jezusa odsłania się na modlitwie, czytaniu Pisma Świętego i w Eucharystii.
Maria Magdalena towarzyszy Jezusowi w tym wewnętrznym zmaganiu. Wyznaje: pójdę za Tobą w ciemność. Maria była blisko tego, co przeżywał. Towarzyszyła Jemu, a nie własnym projekcjom, dlatego rozumiała Go lepiej niż apostołowie. W rozmowie z Matką Jezusa słyszy: „podobnie jak ja, musisz być gotowa na to, że go stracisz”. Film opowiada o prawdziwej miłości, bliskości dusz między Jezusem i Marią oraz o wierności do końca.
Filmowa Maria Magdalena ciągle wraca do jednego pytania: „jakie będzie Twoje królestwo?”. To pytanie jest kluczem dla całego filmu. Maria Magdalena mówi o swoim doświadczeniu Boga, gdy wspólnie z siostrami pływała w jeziorze. Scena ta jest klamrą całego filmu, niejako „zanurzając” widza w doświadczenie apostołki apostołów. Pytanie Marii Magdaleny wraca do widza. Inspiruje do tego, aby z Jezusem powtarzać to jedno zdanie: „niech przyjdzie Twoje królestwo”, które – jak mówi przywoływana w filmie przypowieść ewangeliczna – „jest jak ziarno”.
Czytaj także:
Joaquin Phoenix zainspirowany Jezusem po tym, jak zagrał Go w filmie „Maria Magdalena”
Rooney Mara jako Maria Magdalena, która inspiruje do świętości
Rooney Mara pokazała Marię Magdalenę jako tę, która przeszła przez piekło i spotkała Jezusa, który z czułością i delikatnością poprowadził ją do królestwa. Towarzyszyła Mu w bliskości i czułości, tak po ludzku, w spojrzeniu i w uśmiechu.
On pragnął się z nią zobaczyć zaraz po swoim zmartwychwstaniu. Nie mógł się doczekać tego spotkania. Rooney Mara pokazuje Marię Magdalenę, która inspiruje do świętości – nie poprzez perfekcjonizm życia, ale przez miłość. Wydaje się, że to jest podstawowa lekcja z tego filmu: świętość zaczyna się od spojrzenia i od uśmiechu.
Czytaj także:
Jim Caviezel dla Aletei: Chrystus jest w moim DNA
Jeśli nie widzisz wideo kliknij TUTAJ