Marksizm chciał umieścić niebo na ziemi, dokonać odkupienia człowieka tu i teraz. Problem polega na tym, jak to odkupienie powinno się odbyć. Joseph Ratzinger pokazuje, jaka jest najważniejsza różnica między marksizmem a chrześcijaństwem.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jesteśmy zależni od Boga, który jest miłością, a marksizm, także w swoich współczesnych postaciach błądzi, negując ten fakt – napisał papież Franciszek we wprowadzeniu do włoskiego wydania pism Josepha Ratzingera poświęconych relacji między wiarą a polityką.
Czytaj także:
42-letniego ks. Ratzingera zapytano, jak będzie wyglądał Kościół przyszłości. Prorocze słowa?
11 maja zostanie on przedstawiony na forum włoskiego senatu. Przedmowę Ojca Świętego opublikował należący do koncernu medialnego „La Stampa” portal Vaticaninsider. Oto tekst papieskiego wstępu w tłumaczeniu na język polski:
Joseph Ratzinger: Państwo nie jest pełnią
Relacja między wiarą a polityką jest jednym z głównych problemów znajdujących się zawsze w centrum uwagi Josepha Ratzingera/Benedykta XVI i przenika całą jego drogę intelektualną i ludzką: bezpośrednie doświadczenie totalitaryzmu hitlerowskiego doprowadziło go już jako młodego naukowca do refleksji nad granicami posłuszeństwa wobec państwa oraz na rzecz wolności posłuszeństwa wobec Boga.
W jednym z proponowanych tekstów pisze na ten temat: „Państwo nie jest całością ludzkiej egzystencji i nie ogarnia całej ludzkiej nadziei. Człowiek i jego nadzieja wykraczają poza rzeczywistość państwa i poza sferę działań politycznych. Dotyczy to nie tylko państwa zwanego Babilonem, ale państwa wszelkiego rodzaju. Państwo nie jest pełnią. To odciąża polityka i otwiera mu drogę do polityki racjonalnej. Państwo rzymskie było fałszywe i antychrześcijańskie właśnie dlatego, że chciało być totum ludzkich możliwości i nadziei. W ten sposób domaga się tego, czego domagać się nie może. W ten sposób fałszuje i zubaża człowieka. Wraz ze swym totalitarnym kłamstwem staje się demoniczne i tyrańskie”.
Inna prawdziwa obecność Jezusa
Następnie, właśnie na tej podstawie, u boku Jana Pawła II wypracowuje i proponuje chrześcijańską wizję praw człowieka, zdolną do podważenia na poziomie teoretycznym i praktycznym roszczeń totalitarnych państwa marksistowskiego i ateistycznego oraz ideologii, na której się opierało.
Dla Ratzingera bowiem prawdziwy kontrast między marksizmem a chrześcijaństwem nie polega z pewnością na szczególnej wrażliwości chrześcijan wobec ubogich:
„Musimy się nauczyć – po raz kolejny nie tylko w teorii, ale w sposobie myślenia i działania – że obok rzeczywistej obecności Jezusa w Kościele i w sakramencie jest też inna prawdziwa obecność Jezusa w maluczkich, w uciskanych tego świata, w ostatnich, w których pragnie być przez nas odnalezionym” – pisze Ratzinger już w latach siedemdziesiątych z głębią teologiczną, a zarazem bezpośrednią dostępnością, właściwymi dla autentycznego pasterza.
Czytaj także:
91. urodziny Josepha Ratzingera. Widzieliście go w takich sytuacjach? [FOTO]
Kontrast między marksizmem a chrześcijaństwem
Kontrast ten nie wynika także, jak podkreśla w połowie lat osiemdziesiątych, z braku w Magisterium Kościoła poczucia sprawiedliwości i solidarności, a zatem „oskarżenia o skandal rażącej nierówności między bogatymi a biednymi – idzie o nierówność między krajami bogatymi a biednymi czy też nierówności między warstwami społecznymi w obrębie tego samego kraju, który w nauczaniu Kościoła nie jest tolerowany”.
Ratzinger zauważa, że głęboka sprzeczność spowodowana jest nie tyle marksistowskimi roszczeniami, by umieścić niebo na ziemi, odkupienie człowieka tu i teraz, ile ogromną różnicą istniejącą w odniesieniu do tego, jak odkupienie powinno nastąpić:
„Czy odkupienie następuje poprzez wyzwolenie z wszelkiej zależności, czy też może jedynym sposobem, który prowadzi do wyzwolenia jest całkowite uzależnienie od miłości, która byłaby także prawdziwą wolnością?”.
Pozorne „prawa człowieka”
I tak, od ponad trzydziestu lat towarzyszy nam on w zrozumieniu naszej teraźniejszości, świadcząc o niezmiennej świeżości i witalności jego myśli. Dzisiaj bowiem bardziej niż kiedykolwiek pojawia się ta sama pokusa odrzucenia wszelkiego uzależnienia od miłości, która nie byłaby miłością człowieka do własnego ego, dla „ja i swoich pragnień”; i, w konsekwencji, niebezpieczeństwa „kolonizacji” sumienia ze strony ideologii zaprzeczającej głębokiej pewności, że człowiek istnieje jako mężczyzna i kobieta, którym zostało przydzielone zadanie przekazywania życia.
Ta ideologia prowadzi do planowanego i racjonalnego wytwarzania istot ludzkich i – być może dla pewnych celów uważanych za „dobre” – prowadzi do uznania, że logiczne i uzasadnione jest wyeliminowanie tego, co nie jest już uważane za stworzone, dane, poczęte i zrodzone, ale uczynione przez nas samych.
Joseph Ratzinger ukazuje nam, zdecydowanie i skutecznie, że te pozorne „prawa człowieka”, które są nastawione na samozniszczenie człowieka mają jeden wspólny mianownik, który polega na jednej wielkiej negacji: zaprzeczeniu uzależnienia od miłości, zaprzeczeniu, że człowiek jest stworzeniem Boga, uczynionym przez Niego z miłością na Jego obraz, którego człowiek pragnie jak łania wody ze strumieni (por. Ps 41).
Rodzina i prawdziwa wielkość człowieka
Kiedy zaprzecza się tej zależności między stworzeniem a Stwórcą, tej relacji miłości, to wyrzekamy się w istocie prawdziwej wielkości człowieka, podstaw jego wolności i godności.
W ten sposób obrona człowieka i tego co ludzkie przed ideologicznymi redukcjonizmami władzy prowadzi dziś ponownie do odnowienia posłuszeństwa człowieka Bogu, jako ograniczenia posłuszeństwa wobec państwa.
Aby sprostać temu wyzwaniu, w przeżywanej obecnie zmianie epoki musimy bronić rodziny. Zresztą już święty Jan Paweł II rozumiał decydujące znaczenie tej kwestii: słusznie nazywany również „Papieżem rodziny” nie przypadkiem podkreślił, że „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” (Familiaris consortio, 86 ). Idąc jego śladem również ja potwierdziłem, że „dobro rodziny ma kluczowe znaczenie dla przyszłości świata i Kościoła” (Amoris laetitia, 31).
Cieszę się zatem szczególnie, że mogę przedstawić wstęp do tego drugiego tomu wybranych tekstów Josepha Ratzingera na temat „wiara i polityka”. Wraz z jego monumentalną „Opera omnia” mogą one pomóc nie tylko nam wszystkim w zrozumieniu naszej teraźniejszości i znaleźć solidną orientację na przyszłość, ale mogą być także prawdziwym źródłem inspiracji dla działania politycznego, które stawiając rodzinę, solidarność i sprawiedliwość w centrum uwagi i swego planowania, prawdziwie dalekowzrocznie patrzą w przyszłość.
Czytaj także:
Prawda na temat rezygnacji Benedykta XVI. Nie chodziło o skandale
KAI/ks