Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Patryk Lessman wybrał się parę lat temu na majówkę z rodzicami nad Jeziorak. I właśnie wtedy znalazł m.in. czarno-białe zdjęcia, pamiętnik z I wojny światowej, postrzępione kapcie, wabik na lisy. Do kogo należały te przedmioty i dlaczego informacja o odkryciu trafiła do mediów rok później?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Majówka 2017 r. 14-letni wówczas Patryk Lessman z Iławy, który pasjonuje się survivalem, postanawia sprawdzić swoje umiejętności i spędzić noc we własnoręcznie zbudowanym szałasie. Przygotowując posłanie, rozgrzebuje patykiem ziemię. Nagle słyszy dziwny dźwięk – w pierwszej chwili myśli, że trafił na kamień, ale zaraz przekonuje się, że chodzi o coś zupełnie innego. A że – jak sam przyznaje – ma bardzo bujną wyobraźnię, z dreszczem emocji biegnie po tatę. Kopią razem.
Pierwsza bańka na mleko jest rozszczelniona. Z umundurowania oficera Wehrmachtu, które zostało w niej schowane, zostają więc tylko strzępy. Patrykowi udaje się wydobyć ostrogi i lunetę myśliwską. Druga kanka jest za to dobrze zamknięta.
Patryk i jego odkrycie w Gubławkach
Ojciec nastolatka, Marek Lessman, kontaktuje się z Dariuszem Paczkowskim i Michałem Młotkiem – regionalistami z Iławy. Drugi z nich przyjeżdża na miejsce tego samego dnia, zabierając ze sobą Kamila Rakowskiego, z którym założył kilka lat wcześniej Iławską Grupę Poszukiwawczą. Znają się więc na rzeczy.
Wspólnie otwierają drugą bańkę. Powoli – spod warstwy wełny i tekstyliów – wyjmują plik banknotów, zegarek kieszonkowy, srebrną łyżkę… Badacze nie wiedzą jeszcze, do kogo należały te przedmioty i jak się tam znalazły. Podejrzewają, że ukrył je ktoś, kto w 1945 r. uciekał przed zbliżającą się Armią Czerwoną.
Za chwilę wszystko się wyjaśnia – w kance znajdują notes-testament pełen zdjęć, listów, zapisków. Michał Młotek rozpoznaje w nim herb zamożnego rodu hrabiowskiego z Prus Wschodnich – von Finckensteinów. Kolejno wydobywane przedmioty potwierdzają tezę: wszystkie przedmioty należały do dawnych właścicieli pobliskiego pałacu w Gubławkach.
Czytaj także:
Dziewczynka, której ciało znaleziono w trumnie po 140 latach
Skarb von Finckensteinów
O cennym znalezisku badacze informują archeologa z Muzeum w Ostródzie, następnie Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Depozyt hrabiego wyjeżdża do Elbląga.
W Muzeum Archeologiczno-Historycznym rozpoczyna się inwentaryzacja i konserwacja przedmiotów. W protokole kolejno pojawia się niemal 100 pozycji: pamiętniki z I wojny światowej (które w przyszłości mają zostać przetłumaczone), pocztówki, banknoty, dokumenty bankowe, wojskowe i osobiste (w tym paszport Hansa Joachima), fotografie, przybory toaletowe, okulary, biżuteria, elementy garderoby takie jak kapcie czy etola z kuny.
Są też dwa dokumenty spisane cyrylicą. Pierwszy z nich to wystawiony właścicielom dworu „list żelazny” o treści: „Towarzysze Dowódcy i Żołnierze. Proszę nie wyrządzać krzywdy mieszkańcom tego domu. Przyjęli nas bardzo dobrze”. W drugim zapisano: „Zaświadczenie. Całe bydło rogate i inne domowe, konie, świnie i drób, znajdujące się w posiadaniu von Finckensteina zostało przyjęte na podstawie rozkazu Dowódcy Frontu”.
W czasie, kiedy w Elblągu trwa konserwacja depozytu, trwają również poszukiwania potomków hrabiego. Okazuje się, że w Niemczech żyją jeszcze 2 jego córki – Margarete i Wadltraut. Młodsza z nich 4 maja 2018 r. przyjeżdża do Iławy, by odebrać część bezcennych pamiątek po ojcu. „Bardzo się ucieszyłam, że odnalazły się osobiste rzeczy naszych rodziców. Radość jest tym większa, że część znalezionych pamiątek będzie mogła do nas wrócić” – mówi.
Większość przedmiotów zostanie jednak na stałe w polskich muzeach.
Czytaj także:
Zaginęła jako mała dziewczynka. Ojciec szukał jej przez 24 lata
Finckeinsteinowie na Warmii i Mazurach
Finckeinsteinowie zamieszkali w Prusach już w XIV wieku. Na przestrzeni wieków stali się właścicielami ogromnych majątków – do dziś zachowały się ruiny ich zamku w Szymbarku i pałacu w Kamieńcu. Jest też dwór w Gubławce, którym dysponowali od 1880 roku. W 1925 r. jego właścicielem został Hans Joachim von Finckenstein.
Hrabia zmarł w 1945 roku w obozie w Pasłęku. Jego żona Hildegarda i córki zamieszkały w Niemczech.
Skąd pamiątki wzięły się w bańkach na mleko? „Z pewnością nie zrobił tego Hans Joachim von Finckenstein. Na jednej z kopert widnieje odręcznie zapisana data 11.11.1945 wraz z podpisem H. Depozyt trafił więc do ziemi najprawdopodobniej za sprawą Hildegardy (wyjechała z Gubławek właśnie w listopadzie). Bez względu na to, kto to zrobił, wiedza o rodzinnych pamiątkach dopiero teraz – 73 lata po wojnie i dzięki przypadkowemu odkryciu 14-letniego Patryka – trafi do Waldtraut i Margarete” – na swojej stronie zdziennikaodkrywcy.pl pisze Michał Młotek.
Patryk Lessman jest szczęśliwy, że odnalezienie „kapsuły czasu” przydarzyło się właśnie jemu. Jak mówi – będzie opowiadał o tym kolejnym pokoleniom. Nie miał żadnych wątpliwości, że znalezione przedmioty – co do jednego – powinny trafić we właściwe ręce. Podobnie jego tata. „Ojciec zawsze powtarzał mi, że jeżeli znajdziesz złotówkę na ziemi, a nie jest ona twoja, to zostaw ją, niech zgnije, nie rusz” – w rozmowie z TVN24 mówi Marek Lessman.
I choć Patryk przeżył fantastyczną przygodę, czekała go jeszcze jedna niespodzianka – razem z ojcem – zapalonym wędkarzem – pojechał w nagrodę na ryby do Szwecji.
Czytaj także:
„Byłem nauczycielem przez 17 lat. Nie umiałem czytać ani pisać”
Kolejne odkrycie: Topór średniowieczny
Dwie bańki na mleko to jednak nie koniec skarbów na tym terenie. „Od początku istniało przypuszczenie, że las, w którym odkopano kanki, skrywać może kolejne depozyty. Pracownicy elbląskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Olsztynie poprosili Iławską Grupę Poszukiwawczą o przeprowadzenie badań. Detektoryści uzyskali odpowiednie zezwolenia i ruszyli w teren” – pisze Michał Młotek.
Badacze nie trafili co prawda na kolejne przedmioty należące do Finckensteinów, ale… znaleźli topór bojowy z późnego średniowiecza.
Źródła: zdziennikaodkrywcy.pl, TVN24