Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W języku codziennym, jeżeli mówimy o procesach zostawiania rodziców przez dzieci, to mamy przede wszystkim na myśli ludzi młodych, którzy wyprowadzają się z domu rodzinnego i podejmują samodzielne życie.
W tym procesie rozwiązania więzi w wieku młodzieńczym chodzi raczej o „odcinanie” się dzieci od rodziców. Rodzice natomiast uczą się w tym czasie poszukiwania „nowych siebie”. Są to podstawowe działania, nieodłączne w każdej ludzkiej relacji.
Wyodrębniono sześć typów relacji między rodzicami a dorosłymi już dziećmi. Można również powiedzieć, że jest to sześć etapów odchodzenia dzieci od rodziców i budowania nowej więzi i nowej tożsamości rodzicielskiej oraz małżeńskiej.
Pierwszy typ daje się określić stwierdzeniem „nieprzerwana pępowina”. Ten termin charakteryzuje relacje, w których rodzice nie chcą pogodzić się z dorosłością dzieci. Nie przyjmują do wiadomości ich odejścia czy odchodzenia. Traktują to jako etap przejściowy. Żyją minionym czasem, gdy dzieci były w domu.
Wydaje im się, że ten etap wróci. Krytykują dzieci za ich decyzje. Mają pretensje do zięciów i synowych. Nie potrafią wycofać się z dawnych ról rodzicielskich. Taką postawę widać zwłaszcza u kobiet. Towarzyszy temu strach przed opuszczeniem, pustka, brak oparcia ze strony dzieci i małżonka.
Inny typ relacji charakteryzuje rodziny, w których rodzice pomagają dzieciom finansowo lub zajmują się opieką i wychowaniem wnuków. Takie związki umożliwiają rodzicom bliski kontakt z dziećmi, oparty na miłości i pomocy. A jednak jest ona często źródłem niezadowolenia rodziców i dzieci. Pomoc ta jest oparta na starych typach relacji.
Rodzice nie dostrzegają zmiany, jaka zachodzi w ich relacjach z dziećmi i ich obecnym życiu. Usiłują się ciągle posługiwać dawnym autorytetem, nie rewidując tych związków i relacji. Pomoc finansowa jest wyrazem ich miłości rodzicielskiej, ale i ubezwłasnowolnienia dzieci.
W tej grupie znajdują się małżeństwa, których dzieci rozwiodły się, żyją bez ślubu lub w inny sposób nie realizują oczekiwań rodziców. Małżonkowie odpowiedzialność za nieudane życie swoich dzieci przenoszą na siebie. Traktują to jako swoją porażkę wychowawczą i rodzicielską.
Starają się nadal pomagać swoim dzieciom, interesują się ich życiem prywatnym. Odczuwają jednak cierpienie z powodu porażek życiowych i błędów, które popełniły w ich mniemaniu dzieci i wstydzą się tego.
Czwarty typ relacji jest charakterystyczny dla małżeństw, które na nowo usiłują zbudować własną tożsamość, opartą na różnych formach aktywności (praca w spółdzielni, na działce, w kuchni, wyjazdy i wycieczki, praca malarska, uczestnictwo w Uniwersytetach Trzeciego Wieku).
Jednym z aspektów pustki po odejściu dzieci z domu jest brak akceptacji rzeczywistości. Człowiek broni się, by uwierzyć, że dziecko rzeczywiście odeszło z domu, jest w szoku i stara się w taki sposób ratować przed uczuciem straty. Wmawia sobie, że wszystko to tylko zły sen, z którego się obudzi.
Inny aspekt to pojawiające się chaotyczne emocje. Pojawiają się one w momencie, w którym rodzic wie, że nie może już odsunąć straty. Nazywa się te emocje chaotycznymi, ponieważ są wtedy przeżywane różne, również sprzeczne, mocne uczucia: troski, strachu, złości, winy, miłości, wdzięczności czy nawet radości.
Podczas tej fazy występują często zaburzenia snu i brak apetytu, może również wystąpić podwyższona podatność na infekcje. Cierpiącego ogarnia uczucie całkowitej straty. Należy do tego nieodwracalne wrażenie oddzielenia od ludzi i świata.
Każdy proces odchodzenia, każde rozstanie, każda strata zmusza człowieka do zastanowienia się nad sobą, nad swoją tożsamością w zależności od sytuacji życiowej. Dzięki tej refleksji i pracy nad sobą małżonkowie stają się coraz bardziej niezależni, autentyczni i przez to też bardziej zdolni do nawiązywania relacji. Pojawia się także w tym procesie aspekt poszukiwań, pokoju i dystansu.
Wzmacniają się wtedy relacje małżeńskie. Małżonkowie, którzy nie poddali się refleksji i nie przepracowali tego etapu cierpią, tracą zwykłą pewność siebie, pewność swojego losu. Czują, że w ich życiu nastąpiła poważna zmiana, której nie szukali. Zajmują się zatem sobą, by odnaleźć się w nowej sytuacji. Nawet wtedy, gdy stale myślą o dziecku, myślą również o sobie i relacjach, jakie powstały między nimi a dziećmi.