separateurCreated with Sketch.

Sprawdzone sposoby świętych na to, jak radzić sobie w rodzinie ze stresem i zachować pokój

FAMILY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Cecilia Zinicola - 10.06.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Stres w rodzinie, obok stresu w pracy, jest dla nas bardzo trudnym doświadczeniem. Oto kilka sposobów od świętych, jak sobie z tym radzić.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kochamy naszych bliskich. Zazwyczaj to dla nas najważniejsze osoby na świecie. Jednak nasze wzajemne relacje bywają złożone i wymagające. Jak radzić sobie w stresowych sytuacjach i osiągnąć w rodzinie dobrą atmosferę, w której uczucia wszystkich domowników będą szanowane?

Święci podpowiadają, co robić, żeby przezwyciężyć trudne momenty i odbudować dobre relacje po małych lub wielkich rodzinnych burzach. W poniższej galerii znajdziesz konkretne i krótkie wskazówki. A w tekście pod galerią – ich rozwinięcie. Czytaj i... korzystaj!

1. Uprzejmy, spokojny język

Święty Jan Bosko mawiał: „Łagodność w mowie, działaniu i upominaniu zwycięża wszystko i wszystkich”. To zdumiewające, że często, by przywrócić zgodę w domu, wystarczy nieco uprzejmości.

Błąd nie jest końcem wszystkiego! Powinien być okazją do skorygowania szkodliwego postępowania i, o ile to możliwe, zadośćuczynienia za sprawienie bólu. Słowo „skorygować” powinno na stałe wejść do naszego słownika. Nie powinniśmy też nigdy zapominać o okazywaniu uczuć i werbalnej zachęcie do poprawy.

Pozytywne wzmocnienie pozwala zacieśnić więzy rodzinne, dając tym samym poczucie bezpieczeństwa. Św. Jan Bosko radzi, by nigdy nie upominać publicznie, lecz jedynie w cztery oczy i z wielką łagodnością.

2. Uśmiech

Matka Teresa mówiła, że „pokój zaczyna się od uśmiechu”. Uśmiechając się, możemy wytworzyć u siebie naturalny nawyk, który pomoże nie tylko nam, ale i tym, których spotykamy.

Czasem nie jest łatwo się uśmiechnąć. Bywa, że to prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza kiedy rzeczywistość nas przytłacza. Ale my, chrześcijanie, znamy prawdę, która uczy nas znosić udręki z miłością tak, by nasze pełne miłości czyny niosły siłę i pociechę.

Uśmiech oddziałuje pozytywnie nie tylko na nas samych. Jest aktem serdeczności wobec drugich, wyzbyciem się egoizmu, wygodnictwa, wyjściem poza własne potrzeby. Dzięki uśmiechowi życie tych, którzy są obok nas, staje się lżejsze.

Święta Teresa radziła: „Każdy kolejny dzień rozpocznij uśmiechem, nawet jeśli nie udało ci się wyspać. Uśmiech może zmienić twój los i los tych, których spotkasz”.

3. Dzielenie się potrzebami

Święty Jan Paweł II zwykł mówić, że „miłość będzie zaczynem pokoju, kiedy ludzie odczuwać będą potrzeby innych jak swoje własne i dzielić się będą z nimi tym, co posiadają, poczynając od wartości duchowych”.

Czasami pole interakcji jest tak małe, że wypełniają je tylko nasze własne potrzeby, poglądy i oceny, zupełnie jakby inni byli ich pozbawieni.

Jeśli chcemy się pozbyć napięć w rodzinie, powinniśmy starać się o równowagę między tym, czego my chcemy, a tym, czego chcą inni; między tym, czego potrzebujemy wszyscy i tym, co pozwala osiągnąć zadowolenie każdemu z nas.

W tym celu trzeba tworzyć i utrzymywać ducha wspólnoty, pamiętając, że wszyscy czegoś potrzebujemy, ale też wszyscy mamy coś do zaoferowania. Zainteresowanie, dobra wola i pragnienie głębszego poznania tych, którzy stoją obok nas sprawia, że rodzą się nowe możliwości i jesteśmy w stanie razem iść do przodu.

4. Przepraszanie i przebaczanie

Św. Jan Paweł II wzywał do tego, by nie nosić w sercu urazy, lecz od razu przebaczać i budować relacje pełne miłości. „Powinniśmy zawsze przebaczać, pamiętając o tym, że sami potrzebujemy przebaczenia”. W rodzinie nie ma miejsca na dumę. Dlatego przepraszanie powinno nam wejść w krew. Zwykle zresztą częściej to my potrzebujemy przebaczenia, niż mamy co przebaczyć innym.

Pokora to prawda o nas samych. Dzięki niej poznajemy zarówno swoje mocne strony, jak i słabości, nad którymi powinniśmy pracować. Świadomość własnych ograniczeń skłania nas do miłosiernych czynów wobec innych.

Przebaczenie rozumie się często niesłusznie jako rzeczywistość uczuciową, podczas gdy, jak mówiła Matka Teresa, „przebaczenie nie jest uczuciem, lecz aktem woli”. Można przebaczyć, płacząc przy tym z bólu.

Przebaczenie to rezygnacja z nienawiści, szkodzenia, odpłacenia złem za zło, rozżalenia lub gniewu z powodu odczuwanego cierpienia, wreszcie – rezygnacja z zemsty. A to oznacza dążenie do pogodzenia się z innymi.

I choć przebaczenie nie sprawia, że duchowe rany natychmiast się zabliźnią, prowadzi do zamknięcia „obwodu miłości”. Płynący nim „prąd” z czasem uleczy rany. Jak mawiała Matka Teresa: „Przebaczaj, ponieważ dzięki temu twój duch osiągnie pokój, podobnie jak duch tych, których skrzywdziłeś”.

5. Cierpliwość w miłości

Matka Teresa powiedziała kiedyś: „Kiedy obdarzasz kogoś całą swoją miłością, nigdy nie ma pewności, że to samo otrzymasz w zamian. Nie oczekuj, że w zamian za twoją miłość ktoś pokocha ciebie. Miej tylko nadzieję, że miłość rozkwitnie w sercu tej osoby, ale jeśli tak się nie stanie, bądź szczęśliwy, ponieważ rozkwitła w twoim”.

Jest wiele rzeczy, które pragnęlibyśmy usłyszeć od bliskich, a być może nigdy ich nie usłyszymy. Ale Matka Teresa zachęca, byśmy nie poddawali się zniechęceniu i trwali w miłości.

Każde działanie zrodzone z prawdziwej miłości prędzej czy później przemawia do serca drugiej osoby. Odpowiedź niekoniecznie znajdzie wyraz werbalny. Trzeba więc uczyć się czekać i słuchać.

Cierpliwość rodzi pokój. Kiedy trwamy w miłości – a miłość cierpliwa jest – dajemy drugiemu człowiekowi swoisty kredyt uczuciowy. A jak długo my sami chcielibyśmy otrzymywać taki kredyt? Każdy odpowie na pewno: „Zawsze”.

Kiedy dużo inwestujemy i mało otrzymujemy w zamian, może się pojawić emocjonalne znużenie. Bywa przecież, że rezygnujemy z wielu rzeczy, by np. zająć się rodzicami, uszczęśliwić męża czy dać jak najwięcej dzieciom.

Jeśli chcemy poradzić sobie ze stresem w rodzinie i emocjonalnym wypaleniem, powinniśmy wypełnić dni działaniami wypływającymi z miłości. Kiedy wszystko, co robimy, robimy z miłością, inwestujemy w drugich, ale także w siebie i stajemy się narzędziami pokoju.

6. Wspólne spędzanie czasu

Św. Jan Paweł II poświęcał część swojego czasu na wyjazdy na narty, górskie wycieczki i spływy kajakowe z młodzieżą. Zawsze szukał odpowiedniego momentu, by porozmawiać z młodymi, wysłuchać ich, dzielić się doświadczeniem i wiedzą.

Nic tak nie pomaga zwalczyć napięcia w rodzinie jak oderwanie od codzienności. Niekiedy popadamy w rutynę, która rodzi zniechęcenie, zmęczenie, a nawet wzajemne oskarżenia.

Ile „dobrego czasu” spędzamy z rodziną? Spróbujcie zrobić razem coś nowego, np. wybrać się na wycieczkę. To może być świetna okazja, by wyjść poza skostniałe schematy codzienności i spokojnie porozmawiać, także na ważne tematy.

7. Częste przytulanie

Św. Paweł wzywał chrześcijan: „Pozdrówcie wszystkich braci pocałunkiem świętym!” (1Tes 5,26). „Święty pocałunek” to synonim dzisiejszego uścisku: gestu pełnego ciepła, przyjaźni i szacunku.

To samo wezwanie Paweł skierował do czterech innych wspólnot, a Piotr nawoływał swoich uczniów, by pozdrawiali się pocałunkiem chrześcijańskiej miłości. Znak pokoju w czasie mszy świętej zrodził się właśnie z tej dawnej tradycji.

Uścisk jest znakiem pokoju, objawem serdeczności. Mówi więcej, niż potrafimy wyrazić w słowach. Przytulajcie swoje dzieci, okazujcie im czułość. I nie tylko dzieci, dorosłych także! Wasz małżonek najpewniej tego potrzebuje, choć o to nie prosi.

Badania naukowe potwierdzają, że uścisk jest bardzo skutecznym lekarstwem. Wystarczy dwudziestosekundowe przytulenie, by zmniejszyć ciśnienie krwi i podnieść poziom oksytocyny, tj. hormonu zmniejszającego stres. Przytulanie zmniejsza ryzyko zachorowania na choroby serca. I uspokaja, o czym wiedzą wszyscy – i dzieci, i dorośli.

8. Codzienna modlitwa

Św. Jan Paweł II zachęcał, by prosić Boga o to, by przyniósł światło do naszego domu. Ważne jest, byśmy nie tylko żyli w pokoju z innymi, ale także mieli pokój w sercach i potrafili o to prosić. Bóg nigdy nas nie opuszcza, a tym bardziej w trudnych chwilach.

Kiedy stawiamy Boga na pierwszym miejscu w naszej rodzinie, możemy zrozumieć Jego miłość, przezwyciężając wszelkie zniechęcenie, smutek i rozczarowanie prowadzące do rozleniwienia. On przynosi radość i siły, dzięki którym jesteśmy w stanie znosić stresujące sytuacje.

Matka Teresa mówiła: „Radość jest modlitwą, znakiem naszej hojności, naszego wewnętrznego związku z Bogiem”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.