Chrześcijanie żyjący w Korei Północnej w ostatnich latach, czyli za dyktatury Kim Dzong Una, „musieli dosłownie wybierać między życiem a śmiercią”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Długo oczekiwane spotkanie prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i jego odpowiednika Kim Dzong Una odbyło się we wtorek 12 czerwca w Singapurze. Jak przewidywano, dwie głowy państw spotkały się o 9 czasu lokalnego (3 nad ranem w Polsce) w ekskluzywnym hotelu Capella na wyspie Sentosa.
Do tego historycznego wydarzenia, z równie historycznym uściskiem dłoni, doszło po 65 latach niezwykle chłodnych stosunków między krajami. Oczekuje się, że rozpocznie ono nowy etap w relacjach między Pjongjangiem a Waszyngtonem.
Pierwszy jego owoc już się pojawił. Prezydenci podpisali dokument, w którym deklarują, że “połączą siły, by zbudować stabilny i trwały system pokojowy na Półwyspie Koreańskim”. Porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną ma również na celu “całkowitą denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego”.
Papież Franciszek modli się za Koreę
Włoska wspólnota Sant’Egidio przyjęła z dużą satysfakcją wiadomość o podpisanym porozumieniu. “Decyzja o ostatecznym zawieszeniu broni nuklearnej w tym strategicznym regionie Azji nie tylko daje nadzieję na definitywne zażegnanie ogromnej spuścizny, jaką pozostawiła po sobie zimna wojna, ale jest również ważna dla pokoju na całym świecie”, czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej wspólnoty, która nie od dziś angażuje się w działania na rzecz pokoju.
Zdaniem wspólnoty, porozumienie to jest “znaczącym krokiem ku wyeliminowaniu broni nuklearnej”, który może ułatwić rozwój społeczeństwu Korei Północnej.
Katolicki świat, a w szczególności papież Franciszek, z dużym niepokojem oczekiwał tego momentu. Przy wielu okazjach biskup Rzymu nawoływał bowiem do pokoju w tym regionie, a zaledwie dwa dni przed rzeczonym spotkaniem, podczas modlitwy Anioł Pański w niedzielę 10 czerwca, zaprosił wiernych do modlitwy o dobry efekt spotkania.
“Chciałbym ponownie przekazać ukochanemu ludowi koreańskiemu szczególne wyrazy przyjaźni i miłości – powiedział. – Rozmowy, które w najbliższych dniach odbędą się w Singapurze, mają szansę doprowadzić do pozytywnego skutku, którym byłaby pokojowa przyszłość Półwyspu i całego świata. Dlatego módlmy się do Pana. Wszyscy razem prośmy Madonnę, Królową Korei, o Jej obecność przy tych wydarzeniach”.
Czytaj także:
Sant’Egidio. Wspólnota do zadań specjalnych
Prześladowania w Korei Północnej
W swoim sercu papież miał zapewne na myśli prześladowania chrześcijan w Korei Północnej. Kraj “pustelniczy”, bo tak często mówi się o nim przez wzgląd na jego odseparowanie od dużej części świata, cieszy się rzeczywiście bardzo złą reputacją, jeśli chodzi o stosunek do praw człowieka i wolności religijnej. Od 17 lat (jak wynika z rokrocznych badań chrześcijańskiej organizacji Open Doors) Korea Północna plasuje się na jednym z pierwszych miejsc wśród krajów, w których najtrudniej jest być chrześcijaninem.
Raport opublikowany w 2008 roku przez USCIRE, czyli Komisję ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej w Waszyngtonie, definiuje Koreę jako “więzienie bez krat”.
W 2013 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych zdecydowała się powołać komisję śledczą w Korei Północnej (The Commission of Inquiry on Human Rights in the Democratic People’s Republic of Korea, w skrócie CoIDPRK), która miała za zadanie “przeprowadzenie badań nad systematycznymi, rozległymi i poważnymi naruszeniami praw człowieka” w tym kraju.
W swoim końcowym raporcie, opublikowanym w lutym w 2014 roku, komisja bez żadnych wątpliwości oskarżyła Pjongjang o “zbrodnie przeciwko ludzkości”. W uzasadnieniu opinii czytamy: to “prawie całkowite zaprzeczenie prawu wolności myślenia, sumienia i wyznania, a także wolności słowa, wyrażania się, informacji i stowarzyszania się” (par. 26).
Jak informuje raport, państwo północnokoreańskie to “maszyna do bezwzględnej indoktrynacji” (par. 27), która rozpowszechnianie się chrześcijaństwa uznaje “za szczególnie poważne zagrożenie, ponieważ ideologicznie kwestionuje ono oficjalny kult najważniejszych osobistości państwa i stanowi platformę dla społecznej i politycznej organizacji i interakcji poza sferą państwową” (par.31).
“Wyłączając kilka kościołów, które są zarządzane i kontrolowane przez państwo, chrześcijanom zabrania się praktyk religijnych i są prześladowani”. Dalej w raporcie czytamy: “ludzie przyłapani na praktykach religijnych poddawani są surowym karom, co stoi w bezpośredniej opozycji do ludzkiego prawa do wolności religijnej i do zakazu dyskryminacji na tle religijnym”.
Obozy kwan-li-so
Osoba zdekonspirowana – a taką zostać nietrudno, wystarczy jedynie zostać przyłapanym na posiadaniu egzemplarza Biblii, co jest uznawane za ciężkie przestępstwo – może skończyć w obozie “reedukacji”, w jednym z osławionych obozów pracy lub kwan-li-so, uznawanych za gorsze nawet od nazistowskich obozów koncentracyjnych.
“Nie istnieje na całym świecie – ani w teraźniejszości ani przeszłości – sytuacja porównywalna do obozów w Korei” – powiedziała sędzia Navi Pillay, współautorka raportu International Bar Association War Committee, opublikowanego w 2017 roku pod tytułem Inquiry on Crimes Against Humanity in North Korean Political Prisons. “To naprawdę okrucieństwo najwyższego szczebla, gdzie wszyscy obywatele są przedmiotem zastraszenia” – dodała była przewodnicząca Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy.
Obecnie – wedle kalkulacji autorów raportu, którzy zebrali liczne świadectwa, również od byłych służb więziennych lub więźniów, którym udało się uciec – od 80 tys. do 130 tys. Koreańczyków jest przetrzymywanych w obozach w zatrważających warunkach. “Chrześcijanie są tam bardzo prześladowani, a w samych obozach traktowani wyjątkowo okrutnie”, bo – jak wskazuje raport – są uznawani za zacofanych i “należy ich wyeliminować”.
Ilu chrześcijan jest w Korei?
Ilu chrześcijan wciąż żyje w Korei? Według fundacji Aiuto alla Chiesa che Soffre (ACS) (wł. Pomoc dla cierpiącego Kościoła), “dane te są właściwie niemożliwe do uzyskania”. Podczas gdy ONZ utrzymuje, że może ich być od 200-400 tys., amerykańska organizacja Cornerstone Ministries International (CMI) twierdzi, że jest w kontakcie z zaledwie 37. tys. praktykujących chrześcijan, z czego wynika, że ich odsetek spadł tam z 24% (1950 r.) do 0,016% (2002 r.).
Jeśli zaś chodzi o ilość miejsc przeznaczonych do praktyk, źródła wskazują, że w stolicy Pjongjang znajduje się pięć kościołów (oczywiście, ściśle kontrolowanych przez władze) – trzy protestanckie, jeden katolicki i jeden prawosławny. Ponadto, zdaniem Database Centre for North Korean Human Rights (NKDB), w całym kraju jest jeszcze 60 świątyń buddyjskich i 52 kościoły czeondoizmu (religii łączącej elementy buddyzmu, konfucjonizmu, szamanizmu i chrześcijaństwa).
Nie dziwi zatem, że Stany Zjednoczone uznały Koreę Północną za country of particular concern (CPC), czyli kraj, którego polityka wzbudza wyjątkowy niepokój. Ten mało pochlebny tytuł otrzymują bowiem państwa dopuszczające się łamania praw wolności religijnej w świetle klasyfikacji International Religious Freedom Act (IRFA) z 1998 roku.
Pozostaje zatem mieć nadzieję, że spotkanie w Singapurze zmieni cokolwiek w polityce Pjongjangu względem osób wierzących. Ci żyjący w Korei Północnej w ostatnich latach, czyli za dyktatury Kim Dzong Una, “musieli dosłownie wybierać między życiem a śmiercią”, jak ujął to jeden z uciekinierów z obozów, cytowany przez Open Doors.
Przypominamy o naszej 30-dniowej akcji modlitewnej w intencji prześladowanych chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Nie dołączyłeś jeszcze do niej? Kliknij TUTAJ i wspieraj duchowo swoich cierpiących braci!
Czytaj także:
Prześladowania chrześcijan w cieniu Buddy i Wisznu
Czytaj także:
Jeden na 12 chrześcijan na świecie jest prześladowany
Czytaj także:
Akcja Aletei: 30 dni modlitwy za prześladowanych chrześcijan na Bliskim Wschodzie