separateurCreated with Sketch.

Polska liderem w spadku religijności u młodych? Rozmowa z ks. Sadłoniem z ISKK

STARSZA KOBIETA Z RÓŻAŃCEM

Rozmowa z ks. dr. Wojciechem Sadłoniem, dyrektorem Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, o najnowszych badania Pew Research Center. 

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Małgorzata Bilska: 13 czerwca został opublikowany raport z badań różnicy w religijności dwóch pokoleń. Badania były prowadzone w 108 krajach świata przez amerykański ośrodek Pew Research Center. Polska jest wyraźnym liderem, jeśli chodzi o spadek religijności osób młodych w porównaniu ze starszym pokoleniem. Dla dobra rzeczowej rozmowy najpierw zapytam: Czy badania są wiarygodne?  

Ks. dr Wojciech Sadłoń: Z instytutem badawczym Pew współpracujemy od 3 lat. W 2016 roku wspólnie z nim prezentowaliśmy w Warszawie wyniki badań z 18 krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W zeszłym roku odbyłem krótki staż w ich siedzibie w Waszyngtonie. Miałem okazję zobaczyć od zaplecza, w jaki sposób funkcjonują. Pew można uznać za jeden z największych na świecie instytutów badawczych, który zajmuje się tematyką religijności. Pracownicy mają wysokie kwalifikacje metodologiczne, są obecni w świecie socjologii religii (i nie tylko), pojawiają się na międzynarodowych konferencjach socjologicznych. Zasięgiem swoich badań obejmują niemal cały świat. Przygotowują raporty o globalnych tendencjach dotyczących religijności. Nie ma żadnych podstaw, aby mieć zastrzeżenia do wyników ich badań. Nie znam innego instytutu, który mógłby się równać Pew Research Center zakresem badań nad religijnością. Ich wyniki są jednym z najważniejszych punktów odniesienia dla dzisiejszej debaty na temat miejsca religii w świecie.

Ze statystyk wiemy, że ponad 90 procent Polaków  jest ochrzczonych w Kościele katolickim. Dopiero co obchodziliśmy 1050. rocznicę chrztu Polski. Okazuje się, że wystarczyła jedna generacja, żebyśmy zanotowali największy spadek religijności na świecie. Respondentom zadano 4 pytania: o poczucie związku z religią, o chodzenie do kościoła raz w tygodniu, czy religia jest dla nich bardzo ważna i czy codziennie się modlą. Między Polakami po 40. roku życia i przed 40-tką różnica wynosi 29 punktów.

Odniósłbym się najpierw do tak wyostrzonej pani interpretacji. Po pierwsze, granicę między starszym pokoleniem a młodszym można różnie wyodrębniać, to jest zawsze arbitralne. Amerykanie przyjęli wiek 39 lat jako cezurę młodszej kategorii, starsza to 40+. Taka różnica w religijności jest dość stała, globalnie i historycznie. To znaczy, że obserwuje się ją niemal w całym świecie, nawet w innych religiach. Nie jest to zjawisko nowe.

 

35987459_2450481844965837_7115685487100035072_n

 

Starsi są zawsze bardziej religijni niż młodsi?

Tak. Ale jednak, jak wynika z analiz Pew, polska młodzież jest znacznie mniej religijna od pokolenia swoich rodziców jeśli chodzi o praktyki religijne i traktowanie religii jako wartości w życiu. Jednocześnie pod względem poczucia przynależności do religii, czyli afiliacji z Kościołem, różnica jest stosunkowo niewielka. Tu spadek jest o 6 punktów procentowych, w Kanadzie – 28 proc., w Danii – 26 proc. Pokazuje to, że polski katolicyzm funkcjonuje jako dość zamknięty system. Można czuć się jego częścią nawet niekoniecznie chodząc do kościoła czy akceptując nauczanie moralne.

Pod względem wspomnianych jednak 3 pierwszych aspektów religijności, w porównaniu z analizowanymi krajami, Polska jest na szczycie wykresu różnicy między pokoleniami. Bez wątpienia taka różnica wynika z faktu, że w Polsce poziom praktyk religijnych należy do najwyższych w Europie. Polacy znacznie częściej niż inne narody chodzą regularnie do kościoła. Dlatego różnica z młodszym pokoleniem, które jest mniej religijne, jest tak bardzo widoczna, znacznie bardziej niż na przykład we Francji. To wcale nie znaczy, że nie mamy do czynienia z kryzysem, z istotną zmianą pokoleniową. Potwierdzają to badania polskiej młodzieży przeprowadzane w ISKK od 1988 r. Ostatnie wyniki za 2017 r. pokazują, że zachodzą głębokie zmiany.

Czego dotyczą?

Niemal wszystkich aspektów religijności, począwszy właśnie od praktyk, doświadczenia religijnego, przekonania do prawd wiary, przeżywania wiary jako wartości w życiu, wreszcie moralności. Warto też zwrócić uwagę, że młodzież znacznie rzadziej szanuje stałość w poglądach, a jednocześnie częściej docenia prawdomówność, pokorę, solidarność. Znacznie częściej również deklaruje, że ceni indywidualną wartość osoby.

Zdumiewa kontrast. Formalna przynależność ma się trochę nijak do życia wyznawaną wiarą na co dzień. Rodzi się pytanie, czy Kościół prowadzi do Boga? Te 3 wskaźniki spadają w sytuacji, gdy mamy jeden z najwyższych poziomów socjalizacji religijnej spośród badanych krajów. Nasz Kościół ma wszelkie instrumenty wpływu na młodzież, w tym katechezę w szkołach, inaczej niż w czasach PRL-u. A to wtedy świątynie były pełne.

Prezentuje pani trochę manichejskie spojrzenie – jest albo całkowicie źle, albo dobrze. Tak dualistycznie. Między skrajnościami jest całe spektrum postaw i społeczeństwo w ten sposób właśnie funkcjonuje. Kilka miesięcy temu Centrum Religii i Społeczeństwa Benedykta XVI, przy Uniwersytecie St Mary’s pod Londynem, we współpracy z Instytutem Katolickim w Paryżu opublikowali dane, które wskazują, że pod względem religijnym Polska jest najbardziej religijna w Europie.

Jakie były wskaźniki religijności?

Bardzo podobne jak w badaniach Amerykanów.


WEB3 - POPE FRANCIS WELCOMING CEREMONY JORDAN PARK BLONIA
Czytaj także:
Religijność młodych Europejczyków: Polacy “na podium”, ale…

Więc rzecz zależy od tego, z kim się porównujemy? Jeżeli z młodzieżą z krajów zlaicyzowanych (np. z Norwegii, Holandii), polska młodzież jest dużo bardziej religijna. Gorzej, gdy odniesiemy to do globu. A porównanie z religijnością polskich rodziców wygląda pesymistycznie.

Świat społeczny jest pełen paradoksów. Mamy młodzież, która jest w czołówce religijności młodych w Europie, a jednocześnie wyraźnie odstaje od religijności swoich rodziców. Czyli młodzież się sekularyzuje, ale wciąż na tle Europy jest religijna.

 

Przyszłość polskiego Kościoła

Jakie są prognozy na kolejne 15 lat? Jesienią odbędzie się synod o młodzieży. Z dokumentu Instrumentum laboris wiemy, że młodzież nie czuje się słuchana. Pragnie towarzyszenia w życiu codziennym.

Jak wspomniałem, wciąż polska młodzież masowo przyjmuje sakramenty. Nie tylko chrzest i Pierwszą Komunię, ale również bierzmowanie. Z naszych szacunków wynika, że 60-70 procent osób, które przyjęły chrzest, przyjmuje potem bierzmowanie. To nie jest bez znaczenia. Do tego dochodzą lekcje religii, w których uczestniczy nawet do 90 procent młodzieży.

Sakrament bierzmowania jest elementem nauki w szkole. Bez niego trudno otrzymać sakrament małżeństwa, a ślub kościelny jest z kolei częścią tradycji. W zeszłym roku na Kongresie Nowej Ewangelizacji bardzo poważnie dyskutowano nad tym, czemu bierzmowanie jest nazywane „sakramentem pożegnania z Kościołem”. Dla wielu młodych to formalność. Raport to diagnoza problemu. Zostaje pytanie o tzw. rekomendacje, czyli zalecenia zmian, które w raportach robionych na zamówienie bywają umieszczane na końcu.

To już inna perspektywa, dlatego chciałbym uzupełnić to, co pani powiedziała. Religia jest też tradycją i tego bym nie lekceważył. Nie przeciwstawiałbym tradycji katolicyzmowi autentycznemu, przeżyciowemu. Znowu mamy do czynienia z realizacją katolicyzmu pomiędzy tymi dwoma biegunami: tradycją jako pamięcią, przeszłością i doświadczeniem, autentycznym, jednostkowym przeżyciem.

Przechodząc do rekomendacji – klucz w przypadku młodych ludzi to doświadczenie. Prowadzenie ich do doświadczenia religijnego w taki sposób, żeby religia nie kojarzyła się im tylko z minioną epoką. Badania pokazują, że w Polsce mamy wciąż żywą tradycję i silne struktury kościelne, nasz katolicyzm jest masowy, tworzy silny system społeczny. Młodzież w tym systemie funkcjonuje przede wszystkim poprzez swoich rodziców i dziadków. Natomiast okazuje się, że ta tradycja nie przekłada się na ich osobiste doświadczenie. Wobec tego oni w tym systemie się nie odnajdują. Nie mówię tu żadnych rewelacji. To nie są też subiektywne wnioski, odwołuję się do czystej teorii. Socjalizacja polega na włączeniu osoby do wspólnoty. Idąc jeszcze bardziej w kierunku rekomendacji, istotne jest indywidualne traktowanie młodych ludzi, ukazywanie im, że ta tradycja, w której teraz wyrastają, ma coś ważnego do powiedzenia w ich życiu. Że nie jest tylko przeszłością, ale dziedzictwem, które może ubogacić ich życie.

Centralną wartością współczesnej kultury Zachodu jest autentyczność. Jest też ona niezbędnym składnikiem wiarygodności socjalizacji. Bycie sobą wiąże się z poszukiwaniem prawdy o sobie, wyrażaniem wątpliwości. Może młodzież źle się czuje jako część systemu socjalizacji opartej na tradycyjnym autorytecie? Czego jej brakuje? Świadectwa autentycznego życia dorosłych?

Odwróciłbym nieco to pytanie i zwrócił uwagę również na samą młodzież. Nie chodzi tutaj o szukanie winnych. Ale czy nie jest też tak, że mamy do czynienia z ogólnym kryzysem transcendencji w całej Europie? Można dostrzec, że problem jest nie tylko po stronie „podaży”, ale też „popytu”.

Podaż wymaga perspektywy wiecznej i jest mało kompatybilna z samorealizacją, z dobrami tego świata?

Dokładnie. Tutaj bym jeszcze poszedł w kierunku polskiego doświadczenia przeszłości – Jana Pawła II, walki z komunizmem o wolność. Młode pokolenie tego już nie ma. Wyrasta w świecie znacznie bardziej nakierowanym na jakość życia. Bez wątpienia całą Europę dotyka to, o czym piszą wielcy socjologowie. Całe społeczeństwa zamykają się w „żelaznych klatkach” doczesności, która nie pozostawia miejsca dla transcendencji. Nie jest to więc problem tylko systemu religijnego, który jest zamknięty na młodych. Dzisiejszy człowiek łatwo przesiąka schematami myślenia, gdzie nie ma miejsca na transcendencję.

Może to problem braku „chemii” między młodymi a dorosłymi? Tymi, którzy socjalizują do wiary: rodzicami, księżmi, wychowawcami. Nieważne, po czyjej stronie leży wina. Jest niekwestionowanym faktem, że społeczeństwo się zmienia. Młodzi mają inne potrzeby i oczekiwania, niż mieli ich rodzice. Zostaje pytanie, czy będą one wysłuchane i dostrzeżone?

Bez wątpienia wrażliwość młodego pokolenia jest inna. Nie byłoby uzasadnione twierdzenie, że młodzież nie ma żadnych zasad i wartości. Polskie społeczeństwo, a wraz z nim młodzież, zwraca się coraz bardziej ku wartościom związanym z realizacją i wyrażaniem siebie. Wcale nie musi oznaczać to negowania autorytetów jako takich, ale szukania autorytetów na własną miarę.

Autorytet dziś buduje się na autentyczności. Bez niej nie ma wiarygodności… Nie da się obronić autorytetu opartego tylko na strukturze. Dorośli często oczekują, że będą autorytetami dlatego, że są starsi. A młodzież jest bardzo krytyczna jeśli chodzi o zgodność życia z głoszonymi wartościami.

Tak, ma Pani rację. Wydaje się, że takie właśnie tendencje zachodzą wśród młodzieży.

My, dorośli, możemy zmienić siebie, ale nie młodzież. Zmieniając siebie, zmieniamy system.

Tak, choć istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli będziemy oskarżać tylko instytucję, nie zobaczymy też jej wartości. Tego, co ona w sobie niesie. Bo wszystko wzajemnie jest powiązane. Choć z drugiej strony instytucje nigdy nie istnieją same w sobie, ale powstają i trwają w oparciu o sprawcze i zaangażowane jednostki.



Czytaj także:



MŁODY KOŚCIÓŁ
Czytaj także:
Religijność młodych: pierwsze pokolenie postchrześcijańskie?