Pranie, sprzątanie, porządki, gotowanie – czy poprzez zwykłe, codzienne zajęcia domowe można rozwijać się, ubogacać społeczeństwo i zbliżać się do Boga?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Prace domowe generalnie nie mają dobrej prasy. Stwierdzenia typu: „lubię sprzątać” czy „uwielbiam robić porządki” należą do rzadkości. Zajmowanie się domem bywa określane jako „siedzenie w domu”. A spróbujmy sobie wyobrazić, że nagle my sami i wszyscy inni przestają wykonywać te prace. Efekt: chodzimy głodni, w poplamionych ubraniach, zmęczeni, bo w zaniedbanym domu trudno jest odpocząć… Po prostu nie da się normalnie funkcjonować. Dlaczego więc prace domowe są często uważane za mniej znaczące w stosunku do tych poza domem?
Kiepski PR prac domowych
Niektóre firmy potrafią zbudować sobie wizerunek prestiżowych; dają pracownikowi poczucie, że to, co robi, jest ważne, że jest potrzebny jako część zespołu itd. Eleganckie garnitury, kostiumy, iPhone’y, spotkania biznesowe w restauracjach – wszystko to dodaje splendoru. A celem jest np. sprzedanie jakiegoś produktu.
Prace domowe są na przeciwległym biegunie – nie mają atrakcyjnego „PR-u”; wymagają sporo wysiłku, a nikt za to nie zapłaci i emerytury z tego nie będzie. Traktując swoje zajęcia jedynie zarobkowo, prace domowe nie opłacają się. Popatrzmy jednak na ich istotę – są to zajęcia konieczne, by wszyscy domownicy mogli normalnie żyć, by budować rodzinę i wychowywać dzieci. Bez nich ani rusz. Jeśli mamy przytulne miejsce, do którego można wrócić i nabrać sił, dobrze przygotowane jedzenie, czyste ubrania, to i praca poza domem będzie się lepiej układać.
Często podkreśla się znaczenie budowania relacji w rodzinie, ale potrzebne jest coś jeszcze. Dbanie o wspólne miejsce zamieszkania, by było czyste i ładne, jest konkretnym wyrazem miłości do innych. W ten sposób nie tylko słowem, ale i czynem można pokazać, że się kogoś kocha.
Prace domowe – prawdziwa sztuka!
Jak zatem poprawić postrzeganie pracy w domu? Zaczynając od własnego podejścia. Jeśli uznajemy, że najgorsze ciuchy nadają się „tylko do sprzątania”, do kurzu wykorzystujemy podarte T-shirty, to dużo mówi o traktowaniu tych zajęć. Żeby tego uniknąć, proponuję potraktować prace domowe podobnie jako swój wyuczony zawód, profesjonalnie; czyli – stale doskonalić swoje umiejętności, dowiadywać się, co i jak można lepiej zrobić, wkładać w nie rozum i serce.
Każda z czynności domowych – zaczynając od gotowania, poprzez porządki, dekorowanie pokojów, na praniu i prasowaniu kończąc – to prawdziwa sztuka. Różne zawody wymagają ciągłego dokształcania się: podnosimy swoje umiejętności posługiwania się Excelem, szlifujemy języki obce itd. W pracach domowych też można się ciągle czegoś nowego nauczyć – gotowania nowych potraw, układania kwiatów w wazonie, a nawet szybszego prasowania koszul.
Wspomniałam o ubraniu do prac domowych. Strojem podkreślamy, że coś jest dla nas ważne – np. na spotkanie z przyjaciółkami albo na randkę z reguły zakładamy fajne ciuchy. Ładne ubranie do prac domowych podkreśli znaczenie, jakie im nadajemy i jakie rzeczywiście te zajęcia mają. Nie chodzi oczywiście o białą bluzkę z kołnierzykiem, ale coś wygodnego, praktycznego i schludnego.
Zajmowanie się domem bywa męczące. Nasi przodkowie mieli jednak trudniej; postęp techniczny sprawił, że praca w domu stała się łatwiejsza. A w internecie można natrafić na ciekawe porady dotyczące domu.
Matka Boża w kuchni
Obecnie wszyscy chcą się rozwijać. Praca w domu jest także wspaniałą okazją do rozwoju – rozwoju swoich umiejętności, ale także siebie jako człowieka. Ileż to można się nauczyć cierpliwości przy gotowaniu, którego nie da się przyspieszyć; dobrego planowania przy robieniu zakupów i przygotowywaniu menu na tydzień; wytrwałości przy próbach wywabiania plam, które nie chcą zejść itd. itd.
A przede wszystkim dbanie o dom to szkoła myślenia o innych ludziach, troski o nich, gdyż stale trzeba mieć na uwadze potrzeby wszystkich domowników, w drobnych szczegółach. Praca domowa jest także służbą dla społeczeństwa, bo buduje rodzinę, jego podstawową komórkę.
„Pośród garnków też Bóg się przechadza” – mawiała św. Teresa. Codzienność można wypełnić miłością i służbą. W ten sposób najzwyklejsze zajęcia, także te w zaciszu domowym, stają się czymś pięknym i wielkim. Obok modlitwy, nasze uczynki, codzienna praca mogą być „duchowymi ofiarami, miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa” (Katechizm Kościoła Katolickiego, pkt. 901). To piękna perspektywa, nadająca zwykłym, codziennym zajęciom niejako „trzeci wymiar”, duchową głębię.
Trudno jednak mówić o ofiarowywaniu pracy Bogu, jeśli się ją wykonuje byle jak. Dlatego właśnie solidne wykonywanie zajęć domowych, z zaangażowaniem i godnością, jest podstawą do tego, żeby dostrzec w nich „coś Bożego”, podobnie jak we wszystkich naszych pracach.
A poza tym to zajęcie… Matki Bożej. W czasach biblijnych kobiety zajmowały się właśnie swoim ogniskiem domowym. W słowach Jezusa nieraz pojawiają się odniesienia do prac w domu – np. przyszywanie łaty do starego i nowego ubrania, wlewanie wina do bukłaków, określenie „kwas faryzeuszów” nawiązujące do kwasu chlebowego. Zapewne to wszystko Jezus podpatrzył w swoim domu. Sama jego tunika była dobrze wykonana – „nie szyta, ale cała tkana od góry do dołu” (J 19,23). Czy to właśnie Jego Matka utkała takie porządne ubranie?
Skoro więc Matka Boża, z pewnością z pomocą św. Józefa, zajmowała się pracami domowymi, to samo w sobie świadczy o ich godności i znaczeniu.
Czytaj także:
Nie lubisz sprzątać? Ja też! Oto moje sposoby, jak się zmotywować
Czytaj także:
Jak nauczyć dziecko sprzątania… 5 sprytnych zasad
Czytaj także:
Wstąpiłam z mężem… do zakonu