Powszechnym zagrożeniem, jakie czeka na każdego urlopowicza, jest marnowanie jednego z najcenniejszych darów, jakie od Boga otrzymaliśmy.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Życie duchowe nie znosi bezczynności
Po dziesięciu miesiącach oczekiwania wreszcie nadeszły wakacje. To upragniony czas wypoczynku dla wielu z nas. Mamy wtedy okazję do regeneracji sił i robienia rzeczy, na które często brakuje nam czasu w ciągu roku.
Czytaj także:
Po czym poznać leniwego człowieka? Oto cztery jego cechy według Biblii
Większość z nas spędza wakacje podróżując, odwiedzając ciekawe miejsca i korzystając z wszechobecnej rozrywki. Tak jak każda aktywność ludzka, tak i czas wakacyjny może być dobrą okazją do rozwoju fizycznego i duchowego.
Powszechnym zagrożeniem, jakie czeka na każdego urlopowicza, jest marnowanie czasu, a przecież czas jest jednym z najcenniejszych darów, jakie od Boga otrzymaliśmy. Oczywiście, czasami potrzebne jest „nicnierobienie”, które pozwoli złapać oddech, ale przedłużanie takiego stanu na całe wakacje może źle się skończyć.
W sposób szczególny bezczynności nie znosi życie duchowe, a niejednokrotnie zdarza się, że pokusa lenistwa duchowego atakuje w czasie wakacji dużo mocniej. Porzucenie modlitwy i życia sakramentalnego to częste objawy „wakacyjnego demona”. Jak zatem przeżywać wakacje, żeby nie był to czas panowania złego ducha, ale wyjątkowe spotkanie z Bogiem, który woła: „Odpocznijcie nieco!” (Mk 6, 31)?
Wakacyjna cisza i pielgrzymowanie
Zacytowany powyżej fragment Wulgata tłumaczy jako: „Requiescite pusillum!”, co można by przetłumaczyć jako: „Wyciszcie się trochę!”. Dobrze jest, kiedy wakacje nie są tylko bezcelowym błąkaniem się po kurortach i miejscach rozrywkowych, ale są też czasem „łapania kontaktu” z samym sobą.
Wyciszenie pozwala na oddalenie zmęczenia i dręczących myśli, które zbierają się w naszej głowie przez cały rok. Cisza wakacyjna jest błogosławieństwem. Czasem danym i zadanym. Tylko takie wakacje mają sens i pozwalają na pełny wypoczynek. Hałas nagromadzony przez dziesięć miesięcy potrafi umęczyć człowieka i zniechęcić go do życia. Wyjście z niego jest warunkiem koniecznym do odzyskania sił.
Czytaj także:
Rekolekcje małżeńskie są niebezpieczne. Wiesz dlaczego?
Mój dobry przyjaciel opowiadając o swoim wakacyjnym planie podkreślał, że ważnym punktem jego urlopu jest pielgrzymowanie. Zwrócił jednak uwagę, że nie chodzi mu nawet o sam fakt pielgrzymowania, ale o poznanie siebie. Kiedy człowiek doświadcza wewnętrznego zmagania dostaje od Boga szansę na poznanie swojego wnętrza i pragnień, które w zwykłej codzienności pozostają uśpione.
W dobrych zawodach wzięliśmy udział
Nie możemy w takich sytuacjach uciekać od samych siebie, ale powinniśmy podjąć wyzwanie pogłębienia swojego życia duchowego. Znany podróżnik Jacek Pałkiewicz napisał kiedyś o swoim podróżowaniu:
Odcięty od świata, cierpiałem pragnienie i chłód, ryzykowałem życiem. Nie bałem się trudności i wysiłku. Żyłem pełną piersią. Niczego nie żałuję, niczego nie chciałbym zmienić. I nadal nie mam dosyć.
Właśnie o takie podejście chodzi. Jeżeli na wakacjach uda się nam pokonać „wakacyjnego demona” bezczynności, lenistwa i acedii, to wyjdziemy z tej walki umocnieni i pełni satysfakcji, że „wystąpiliśmy w dobrych zawodach” (2 Tm 4). Tak spędzone wakacje będą owocne i pozwolą wrócić we wrześniu do życia z nowymi siłami.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim urlopowiczom wakacji, które przeżywane świadomie, pozwolą na regenerację sił i wewnętrzne wyciszenie!
Czytaj także:
Rozproszenia na modlitwie? 7 sposobów, jak sobie z nimi radzić