Kiedy wieść o chłopcach uwięzionych w jaskini rozeszła się po Tajlandii, Mae Bua Chaicheun, która na co dzień uprawia ryż, rzuciła wszystko i ruszyła na pomoc.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Podobnie jak setki rodaków chciała pomóc w wydobyciu drużyny piłkarskiej z Tham Luang. Przez niecały tydzień pracowała przy wejściu, gotując posiłki dla wyczerpanych żołnierzy, nurków i wolontariuszy.
W tym samym czasie trwało wypompowywanie aż 130 milionów litrów wody z jaskini. Dopiero kiedy Mae Bua Chaicheun wróciła do domu, zdała sobie sprawę, dokąd prowadziła “rzeka”… Pola jej i okolicznych rolników zostały zalane. “Na krótko przed tym, jak poszłam do jaskini, zasiałam ryż – mówi. – Kiedy wróciłam do domu, woda miała 2 stopy głębokości, a młode rośliny zostały zalane”.
Kobieta jest właścicielką ok. pięciu akrów ziemi w Ban Nong O, małej wiosce położonej na dole góry, w której znajdują się jaskinie. Odkąd została wdową, sama dba o uprawę ryżu. Jak przyznaje ze śmiechem, jej dwoje dorosłych dzieci nie ma pojęcia, jak to robić. Kiedy udała się do jaskini, nikt nie interesował się więc jej polem.
Wpadła w rozpacz? Nic z tych rzeczy. Gdy chłopcy przebywali jeszcze w jaskini, powtarzała: “To nie ma znaczenia. Najważniejsze, żeby dzieci wyszły żywe. Codziennie się za nie modlę. I błogosławię innych wolontariuszy – tych, którzy pomagają ich znaleźć”.
Dzieci są ważniejsze niż ryż. Ryż może zawsze odrosnąć. A dzieci przecież nie.
Mae Bua Chaicheun miała jednak odrobinę szczęścia w nieszczęściu. Woda zniszczyła jej pole, ale nie zrujnowała go. Wciąż ma nadzieję, że w tym roku uda jej się zebrać plony.
Źródło: abc.net.au
Czytaj także:
Uratował tonącego chłopca. Ale sam nie umiał pływać…
Czytaj także:
“Spiderman” w Paryżu. W sekundy wspiął się na 4. piętro i uratował dziecko
Czytaj także:
Pitbull uratował z pożaru 7-miesięczną dziewczynkę i jej mamę