Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Gladiatorzy” z obozów śmierci, bo tak można powiedzieć o bokserach obozowych, walczyli nie tylko o kromkę chleba, ale przede wszystkim o swoją godność i honor. Bohaterzy tacy jak Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski, Jerzy Junosza Kowalewski, Antonii Czortek czy Zygmunt Małecki na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy można wywalczyć pięściami życie w obozie śmierci lub też zawalczyć o kromkę chleba? Opowieść o bokserach walczących na obozowych ringach przypomina nam, że tak.
„Teddy”, obozowy mistrz
Dla miłośników boksu legendarny polski pięściarz, a także trener i nauczyciel wychowania fizycznego Tadeusz Pietrzykowski „Teddy” był jednym z pierwszych więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, o numerze obozowym 77.
Karierę bokserską rozpoczął w 20-leciu międzywojennym już jako gimnazjalista, trenując m.in. pod okiem słynnego Feliksa Stamma. Był wicemistrzem Polski i mistrzem Warszawy w wadze koguciej.
„Teddy” do historii przeszedł przede wszystkim jako bokser toczący pojedynki w obozie koncentracyjnym: za życie i kromkę chleba. Wśród obozowych współbraci w niedoli był uważany za osobę o niezwykłym męstwie, szlachetności i wielkim duchu.
Czytaj także:
Mężczyzna, który przeżył 8 obozów koncentracyjnych i stracił 30 krewnych
„Dzięki Bożej pomocy dam sobie radę”
W liście do swojej matki na Boże Narodzenie w 1942 r. „Teddy” napisał:
Jestem dziś mistrzem wszech wag Auschwitz (…) Tak Mateńko, dostałem za to 10 bochenków chleba i 10 kostek margaryny, rozdałem na gwiazdkę biednym, niech i oni mają. Przydał mi się boks (…) Pamiętasz jak wszyscy mówili – co z niego będzie? On sobie w życiu nie da rady. Dam sobie radę i w piekle przy Bożej pomocy.
„Teddy” pierwszą walkę stoczył w marcu 1941 roku, wygrywając z byłym zawodowym mistrzem Niemiec w wadze średniej, Walterem Düningiem. W obozie Auschwitz „Teddy” stoczył ponad 40 walk, pokonując m.in. holenderskiego mistrza kraju w wadze półśredniej Leu Sandersa. W 1943 r. „Teddy” został deportowany do obozu zagłady Neuengamme, gdzie kontynuował walki bokserskie, walcząc na ringu m.in. z niemieckim bokserem Schallym Hottenbachem.
W Neuengamme Tadeusz Pietrzykowski stoczył około dwudziestu walk. Legendarny bokser doczekał się wyzwolenia obozu śmierci Bergen-Belsen w kwietniu 1945 roku przez żołnierzy brytyjskich. Po wyzwoleniu wstąpił do 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, gdzie zajmował się organizacją zajęć sportowych wśród żołnierzy.
Czytaj także:
100 lat temu o. Maksymilian Kolbe założył Rycerstwo Niepokalanej. Dla obrony Kościoła
Znajomość ze św. Maksymilianem Kolbe
„Teddy” był pierwowzorem bohatera noweli Bokser i śmierć Józefa Hena, na podstawie której słowacki reżyser Peter Solan zrealizował w 1962 r. film fabularny o tym samym tytule. Losy „Teddy’ego” poruszyły również polskich filmowców, którzy przez dwa lata realizowali film zatytułowany Wolny Ring w reżyserii Marka Suchenia (2016 r.). Rolę główną powierzono… wnukowi boksera, Jakubowi Szafranowi.
Moja rodzina i ja byliśmy bardzo przejęci, kiedy okazało się, że będę „wcielał się” w postać mojego niezwykłego dziadka (moja mama zaproponowała, że ja mógłbym „zagrać” jej ojca) – wspomina Jakub.
Często ludzie pytali mnie, czy ja lub moja rodzina mamy problem z przebaczeniem lub nosimy jakieś urazy do oprawców naszego dziadka. Więc mówię: Nie! Przebaczamy i nie nosimy żadnych urazów. Ja osobiście nie mam żadnych niechęci do współczesnego mi młodego pokolenia Niemców, bo oni przecież nie mogą odpowiadać za przewinienia swoich dziadków. Dla mnie to był zaszczyt i przywilej wystąpić w filmie upamiętniającym dziadka.
Najbardziej wymowną z obozowych opowieści stała się dla całej rodziny opowieść o ojcu Maksymilianie Marii Kolbem. Zakonnik był bity na terenie obozu koncentracyjnego przez strażników, a gdy dziadek postanowił rozliczyć się z oprawcami, ojciec Maksymilian zaczął go prosić, aby nie wymierzał sprawiedliwości. Dla dziadka to było niezwykłe doświadczenie, w pewnym sensie niezrozumiałe. Ostatecznie posłuchał głosu późniejszego męczennika i świętego.
Niesamowity jest też fakt, że urodziłem się na tydzień przed śmiercią dziadka, który jeszcze zdążył mojej mamie napisać list z gratulacjami (ja przyszedłem na świat 10 kwietnia, a dziadek odszedł 18 kwietnia). Chciałbym mieć tak szlachetne i dobre życie jak dziadek „Teddy” – mówił Jakub Szafran.
Do napisania tej niezwykłej historii zainspirowała mnie Wystawa o legendarnym bokserze z Auschwitz, jaka miała miejsce w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (współorganizator tego artystycznego wydarzenia), na której gościła też córka bohaterskiego „Teddy’ego”, pani Eleonora Szafran. Będąc na wakacyjnych szlakach pamiętajmy, że warto zajrzeć do muzeów, gdzie teraźniejszość łączy się z bezcenną przeszłością.
Czytaj także:
Polski salezjanin aresztowany za odmowę podeptania różańca i zamordowany w Auschwitz