separateurCreated with Sketch.

Jego ojciec ukradł ikonę. Syn postanowił oddać ją po latach

IKONA MATKI BOŻEJ TYCHWIŃSKIEJ ZWRÓCONA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Niecodzienna uroczystość odbyła się w tych dniach w rosyjskim Borodino – miejscu dwóch decydujących bitew wojsk rosyjskich z najeźdźcami. Potomek jednego z najstarszych niemieckich rodów szlacheckich Wolfgang Castell przekazał zakonnicom z miejscowego klasztoru Zbawiciela (Spasa) słynącą łaskami ikonę Matki Bożej z Tychwinu.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Ukradł ją w 1941 r. jego ojciec, oficer Wehrmachtu Georg Castell i przez kilkadziesiąt lat otaczał ją czcią w swoim zamku we Frankonii. Po śmierci rodziców Wolfgang postanowił zwrócić ikonę pierwotnym właścicielom.

Historie z Borodino

Borodino koło Możajska nad rzeką Moskwą zasłynęło w dziejach Rosji z dwóch ważnych wydarzeń: najpierw w dniach 5-7 września 1812 r. wojska rosyjskie pod dowództwem gen. Michaiła Kutuzowa stoczyły tu niezwykle krwawą bitwę z armią Napoleona, który – choć wygrał ją z ciężkimi stratami – pozwolił swemu przeciwnikowi wycofać się, po czym na krótko zajął Moskwę, ostatecznie jednak musiał wycofać się z Rosji bez żadnych zdobyczy. Potem od października 1941 r. do stycznia 1942 toczyła się tam wielka niemiecko-sowiecka bitwa o Moskwę, którą ostatecznie wygrała, mimo ogromnych strat, Armia Czerwona.

Żeński klasztor Świętego Zbawiciela w Borodino założyła w 1817 r. Margarita Tuczkowa (1780-1852), wdowa po gen. Aleksandrze Tuczkowie (1778-1812), który zginął właśnie pod Borodino. Obiekt budowany w latach 1818-20, został konsekrowany w 1820 i odtąd służył siostrom do 1929 r., gdy władze sowieckie zamknęły go, a w jego murach umieściły szkołę z internatem, w latach wojny mieścił się tam szpital wojskowy, a od lat pięćdziesiątych – ośrodek maszynowy miejscowego kołchozu. Do dziś nie bardzo wiadomo, w jaki sposób zakonnicom udało się ukryć przed bolszewikami ikonę w cennej oprawie. W 1972 r. rozpoczęła się odbudowa i restauracja klasztoru, który ostatecznie wraz ze znajdującą się na jego terenie cerkwią św. Włodzimierza, został zwrócony Kościołowi prawosławnemu w 1992 roku. Od tego czasu jest znów monasterem żeńskim.

 

Odzyskana ikona

Obrzędowi odzyskania ikony przewodniczył biskup sierpuchowski Roman (Gawriłow), wikariusz eparchii moskiewskiej, odpowiedzialny w niej za wspólnoty zakonne. Licznie zgromadzeni duchowni prawosławni, mnisi, mniszki i miejscowi wierni z wielkim wzruszeniem towarzyszyli tym uroczystościom. Po przeniesieniu ikony do cerkwi św. Włodzimierza biskup odprawił tam liturgię, a po jej zakończeniu serdecznie podziękował Wolfgangowi Castellowi i jego małżonce za piękny gest i w darze od zakonnic przekazał im kopię cudownej ikony Matki Bożej Tychwińskiej.

Sam ofiarodawca przyznał, że do tego kroku namówił go zaprzyjaźniony benedyktyn. To on pomógł mu nawiązać kontakt z mniszkami, „aby ikona wróciła tam, gdzie jest jej miejsce”.



Czytaj także:
Niedokończona ikona. Pogrzeb br. Morisa


The virgin of silence
Czytaj także:
W windzie, którą jeździ Franciszek, wisi ta ikona. W homiliach papieża widać jej inspiracje

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!