Wiadomo, jak jest: młodo – dobrze, staro – źle. I jak tu nie bać się wieczoru życia w takim zestawieniu?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ile masz lat?
Parę dni temu świętowałam 31. urodziny i zastanowiła mnie jedna kwestia – czy to już jest ten wiek, który należy ukrywać, czy może jeszcze nie? Czy to już jest ten moment, w którym na pytanie “Ile masz lat” odpowiadać winnam pytaniem na pytanie? “A na ile wyglądam?” jest przecież wpisane w konwenans rozmowy o wieku. Nie da się też nie zauważyć tego dreszczyku grozy przeszywającego rozmówcę, który zbladł i frasuje się, czy datując powierzchowność pytającej nie popełni – w najlepszym razie – faux pas, a w najgorszym – zniewagi, która krwi wymaga.
Wyzwanie to nie małe – prawidłowo oszacować wiek kobiety, a konsekwencje błędu mogą być srogie. Na wszelki wypadek zawsze lepiej trochę odjąć, niż narazić się na nieprzychylną ocenę, jakoby było się zgryźliwcem pchniętym zazdrością o urodziwość rozmówczyni, bądź – co gorsza – narazić poczucie atrakcyjności dialogistki na szwank. Dowiedzieć się bowiem, że wygląda się na swój wiek, to jak dostać policzek. O zawyżeniu wieku nawet nie wspomnę. Na Boga. Wolę nie myśleć, co by to było.
Tak więc mam te trzydzieści jeden i nie wiem, czy jestem już na tyle wiekowa, że powinnam wpadać w euforię – wiadomo, że ukrytą pod pozorami obojętności – jeśli usłyszę, że wyglądam na mniej, niż wskazuje na to moja metryka? Czy jestem już na tyle zmurszała, żeby pytanie o mój wiek uznać za niestosowne? Czy to już jest ten tkliwy moment w moim życiu, kiedy należy odpowiadać wymijająco “skończone 18”?
Jestem kobietą i co ciekawe, to nie zmienia faktu, że pytając inną kobietę o wiek, czuję, że stąpam po cienkiej linie, czasem wręcz doprowadzając moim zaciekawieniem rozmówczynię do konsternacji. Kiedy zapada ta niezręczna cisza, mam wrażenie, że w głowie naprzeciw mojej kotłuje się wiele pytań: czy ona pyta, bo chce skomentować, odnieść się, porównać, ocenić? Następuje szybka weryfikacja i wymijająca odpowiedź.
39, ale czuje się na 19
A ja się pytam – przynajmniej nie dlatego, że nie znam odpowiedzi – dlaczego chcemy wyglądać na młodsze, niż jesteśmy w rzeczywistości? Dlaczego ukrywamy na portalach społecznościowych rok urodzenia (ale dnia i miesiąca już nie) i używamy filtrów ze snapchata, które wygładzają nam zmarszczki? Dlaczego lubimy mówić: “Mam 39 lat, ale czuję się na 19”? To przecież niedobrze być na poziomie dojrzałości podrostka, kiedy jest się już w wieku, w którym coś o życiu wiedzieć by wypadało.
Oj nie, to nie jest tak, żem ja wolna i ponad tym. Machina kultu młodości i mnie wkręca w turbinę. Już w czasach studiów miałam siwe włosy przy skroni. Czy to nie brzmi wstydliwie – mieć siwe włosy przy skroni? Prawie jakbym miała grzybicę paznokci. Koleżanki zwracają mi dyskretnie uwagę – zafarbuj może. No i zafarbowałam. Nie maluj się tak mocno – to cię postarza. No i trochę stonowałam. Nie ubieraj się tak – wyglądasz zbyt poważnie. Dodaje broszkę w kwiaty. Chodzisz bez okularów przeciwsłonecznych – będziesz miała lwią zmarszczkę. Przeciągam palcami po czole, jakbym chciała wyprasować zagniecenie. W tej sukience wyglądałaby pani bardziej dziewczęco – doradza mi ekspedientka. Przyglądam się sukni jeszcze raz, choć nie wzbudziła pierwej mego zainteresowania. Idę z mamą na zakupy. Mateczka przymierza żakiet, a ja doradzam jej ten w kolorze seledynu – wygląda w nim młodziej. Wiadomo, jak jest: młodo – dobrze, staro – źle. I jak tu nie bać się wieczoru życia w takim zestawieniu?
Wypraszam sobie. Jestem starsza!
W innych rejonach świata, nie skażonych zachodnim kultem młodości, im kobieta jest starsza, tym większy budzi respekt i szacunek, tym jest bardziej kobietą i tym wyższą pozycję zajmuje w społeczności, a zbliżając się do progu życia staje się mentorką dziewcząt w drodze do kobiecości.
A u nas? U nas starsza kobieta nie jest kobietą przez duże „k”, nie jest pełnią świadomej seksualności, dojrzałości i mądrości zasługującej na szacunek. Jest starą babą, a w najlepszym wypadku babcią, nawet, jeśli nie ma wnuków. Jak bardzo bym chciała doczekać czasów, kiedy kobiety obruszałyby się na sugestie, jakoby wyglądały na młodsze niż są. Co by to było, gdyby obrażało to ich dojrzałość i podważało doświadczenie, które jest filarem mądrości. Nie mówiłyby już „skończone osiemnaście”, a „trzydzieści dziewięć i pół”, akcentując ułamek.
Czytaj także:
Dlaczego stara kobieta to od razu… babsztyl?
Czytaj także:
Czego kobieta robić nie może?
Czytaj także:
Słownik kobiet: seks