Nie minęło jeszcze sto lat od chwili, gdy Pius XI po raz pierwszy użył sformułowania „katolicka nauka społeczna”. Jej wyodrębnienie w nauczaniu Kościoła miało miejsce pod koniec XIX stulecia. Po co właściwie Kościół sformułował i upowszechnia nauczanie społeczne? Sama Ewangelia nie wystarczy?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„My – społeczeństwo polskie i wspólnota wiernych – w zasadzie jej nie znamy” – stwierdził w wywiadzie udzielonym Aletei wiosną bieżącego roku dr Dariusz Dańkowski SJ, z Akademii „Ignatianum” w Krakowie. Dodał, że nawet wielu księży nie zna katolickiej nauki społecznej albo znają ją powierzchownie. Dlaczego? Być może dlatego, że nie bardzo rozumiemy, po co w ogóle Kościół zajmuje się takimi sprawami, jak funkcjonowanie społeczeństw, państwo, prawa pracownicze czy ochrona środowiska. Odpowiedź wydaje się prosta. Sformułował ją św. Jan Paweł II w encyklice „Sollicitudo rei socialis”. Napisał prosto i jednoznacznie:
Nauczanie i upowszechnianie nauki społecznej wchodzą w zakres ewangelizacyjnej misji Kościoła.
Jezus, spadek i chciwość
Jezus unikał bezpośredniego ingerowania w konflikty dotyczące współżycia społecznego. Gdy pewnego razu ktoś z tłumu zwrócił się do Niego: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem”, Chrystus nie zajął się rozwiązywaniem tego konkretnego problemu. „Człowieku, któż Mnie ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?” – powiedział, dając wyraźnie do zrozumienia, że Jego zadaniem nie jest rozsądzanie pojedynczych sporów. Udzielił natomiast wskazówki, odnoszącej się zarówno do jednego, jak i drugiego brata, którą można i należy się kierować we wszystkich podobnych sytuacjach.
Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia.
Opowiedział też przypowieść o człowieku, który w związku z tym, że dobrze obrodziło mu pole, poczuł się pewnie i bezpiecznie, zamierzając „jeść, pić i używać”, dzięki zgromadzonym wielkim dobrom. Bohater przypowieści zmarł jednak tej samej nocy, gdy podjął decyzję. „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem” – podsumował Jezus, dając jasne wskazanie dotyczące ważnej sfery życia społecznego. To dokładna odwrotność głoszonej przecież nie tak dawno w USA (i nie tylko) pochwały bezgranicznego bogacenia się pod hasłem „Chciwość jest dobra”.
Przypowieści i struktury
Reguły i zasady, które powinny porządkować życie społeczne (w tym także gospodarcze) można znaleźć w wielu innych przypowieściach wygłoszonych przez Jezusa, m.in. w przypowieści o niemiłosiernym dłużniku, o talentach, o dobrym Samarytaninie, o synu marnotrawnym, o przewrotnych rolnikach, o zbytnich troskach człowieka, o robotnikach w winnicy. Wyraźne wskazanie dotyczące zasad życia w społeczności zawierają słynne słowa Chrystusa na temat płacenia podatków: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”.
Wszystkie te wypowiedzi Jezusa nawiązują do rzeczywistych sytuacji, jakie miały, mają i będą mieć miejsce w życiu ludzkich społeczności. Wszystkie wskazują, że choć rozwiązania strukturalne są ważne i mają rzeczywisty wpływ na kształt życia społecznego, to jednak ostateczną decyzję zawsze podejmuje konkretny człowiek, dlatego tak ważne jest właściwe ukształtowanie jego serca, sumienia i umysłu.
Czytaj także:
Zdeklarowany katolik na czele ONZ
Czytaj także:
Abp Gądecki pisze list do prezydenta Dudy. W sprawie ustaw o sądownictwie
Sędzia, rozjemca?
Podobnie postępuje Kościół głosząc Katolicką Naukę Społeczną. Nie wchodzi jako sędzia lub rozjemca w konkretne spory, konflikty, wydając wyroki, którym zainteresowane strony musiałyby się podporządkować. Przedstawia natomiast zasady, których zastosowanie pozwoli przełamać impas i rozwiązać problem przy zachowaniu godności wszystkich, których rzecz dotyczy.
Dlatego (na co w cytowanej już encyklice zwrócił uwagę Jan Paweł II) Kościół nie proponuje systemów lub programów gospodarczych i politycznych, ani nie wskazuje, że jedne są gorsze, a drugie lepsze. Zwraca natomiast uwagę, czy w konkretnych rozwiązaniach zastosowanych w społecznościach, godność człowieka jest należycie uszanowana i umacniana, a Kościołowi została stworzona konieczna przestrzeń do wypełnienia własnego posłannictwa w świecie.
Przepojone społeczeństwo
Przykładanie wagi do tej drugiej kwestii nie wynika z troski o partykularne interesy wspólnoty katolików i dążenie do zapewnienia im jakichś przywilejów. Chodzi o co innego. O wypełnianie misyjnego nakazu Jezusa, który polecił swoim uczniom głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu aż po krańce świata. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła mówi, że przez swoje nauczanie społeczne Kościół chce głosić i urzeczywistniać Ewangelię w złożonej sieci stosunków społecznych.
Nie chodzi jedynie o to, by dotrzeć do człowieka w społeczeństwie, człowieka, który jest adresatem ewangelicznego orędzia, ale by inspirować i przepajać Ewangelią samo społeczeństwo.
Dlaczego Kościół, dbając o człowieka, obejmuje również całe społeczeństwo misyjną i zbawczą troską? Kompendium zwraca uwagę, że współżycie społeczne często wpływa na jakość życia, a więc określa warunki, w jakich ludzie postrzegają samych siebie i swoje powołanie. „Z tego powodu Kościół nie jest obojętny na to wszystko, co społeczeństwo wybiera, produkuje i czym żyje, na moralną, to znaczy prawdziwie ludzką i uczłowieczającą moralność życia społecznego” – wyjaśnia opracowany na polecenie Papieża Polaka dokument i dodaje, że społeczeństwo, a wraz z nim polityka, ekonomia, praca, prawo, kultura, nie stanowią obszaru czysto świeckiego i doczesnego, marginalnego i obcego orędziu i ekonomii zbawienia. Przecież społeczeństwo, wraz z tym wszystkim, co się w nim dokonuje, dotyczy człowieka. Społeczeństwo składa się z ludzi, a oni są „pierwszą i podstawową drogą Kościoła”.
Wartość narzędzia
Papież Paweł VI w adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi, o ewangelizacji w świecie współczesnym, stwierdził bardzo mocno, że nie będzie ona pełna bez brania pod uwagę wzajemnego odniesienia, jakie ustawicznie zachodzi między Ewangelią, a konkretnym, osobistym i społecznym życiem człowieka.
Dlatego ewangelizacja pociąga za sobą potrzebę przepowiadania jasnego, dostosowanego do różnych warunków życia, do praw i obowiązków każdej osoby ludzkiej, do życia rodzinnego, bez którego nie ma rozwoju jednostek, do życia zbiorowego w społeczeństwie, życia międzynarodowego, do pokoju, sprawiedliwości i postępu; przepowiadania wreszcie wyzwolenia, co w naszych czasach jest szczególnie ważne i pilne.
Życie pokazuje, że katolickie nauczanie społeczne jest naprawdę potrzebne. Także w Polsce niejednokrotnie przekonaliśmy się, jak bardzo potrzebne jest zabieranie głosu przez Kościół w ważnych kwestiach społecznych i przypominanie elementarnych zasad. Kościół musi to robić, ponieważ, jak zauważył św. Jan Paweł II, „Nauka społeczna ma sama w sobie wartość narzędzia ewangelizacji”. To narzędzie, które nie powinno rdzewieć z powodu zbyt rzadkiego używania.
Czytaj także:
“Chrześcijański kształt patriotyzmu” – pełny tekst dokumentu KEP