Bańki przyciągają i znoszą bariery. Część widzów pozostanie tylko na tym, co zewnętrzne. Niektórym zostanie tylko lub aż pozytywne skojarzenie co do osoby kapłana. Ale jak wynika z mojego doświadczenia, wielu zainteresuje się przekazywanymi treściami, a część poprosi o spowiedź lub rozmowę w kwestiach duchowych – opowiada ks. Teodor.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy można mówić o Bogu za pomocą baniek mydlanych? Przykład ks. Teodora Sawielewicza z parafii św. Jana Apostoła i Ewangelisty z Oleśnicy dowodzi, że sposób przekazu Dobrej Nowiny może zaskoczyć.
Bańki mydlane i powołanie w życiu kapłana z diecezji wrocławskiej stworzyły mieszankę wybuchową. – W dzisiejszym świecie aby przekazać jakieś treści, potrzeba nośnika, który przyciągnie uwagę. Czegoś, co nie zagubi się w natłoku innych wiadomości czy propozycji. Myślę, że moja pasja to wyjątkowy dar od Boga. Coś, dzięki czemu mogę zainteresować tych, którzy być może nigdy nie przyszliby do kościoła – opisuje.
Czytaj także:
Polski ksiądz: mąż, ojciec i przedsiębiorca [rozmowa]
Dwie pasje
Jak przyznaje ks. Teodor, powołanie zrodziło się w nim jeszcze w gimnazjum i było bardzo silne. – Miałem w sobie wielkie pragnienie, by z mocą głosić Dobrą Nowinę. Ukazywanie ludziom Chrystusa stało się dla mnie pasją. A potem przyszła druga – bańki mydlane – która okazała się być rozszerzeniem tej pierwszej.
Tuż przed wstąpieniem do seminarium zafascynował się robieniem baniek mydlanych. Dużo ćwiczył, pierwsze sztuczki wykonywał przy zmywaniu naczyń.
Spędziłem wiele czasu na przeglądaniu internetowych filmików z tworzeniem bardzo skomplikowanych konstrukcji mydlanych – bańki w bańce, tornado w bańce czy karuzele z baniek. Zobaczyłem też, że wiele osób przekazuje przy tym jakieś ważne dla nich treści. Zrodziło się we mnie pytanie: „A może by w taki sposób mówić o Ewangelii?” – wspomina duchowny.
Mydlane prawdy
Okazało się, że skojarzenia ewangeliczne związane z bańkami przyszły same – np. zakłamanie życiowe, które z czasem pęka jak mydlana bańka czy kruchości człowieka, niczym bańki, względem Boga. Ks. Teodor często opowiada, że cuda w naszym życiu mogą się zacząć dziać, gdy oddamy Bogu swoje ręce i pozwolimy Duchowi Świętemu tchnąć na nasze życie, które często przypomina rozlany płyn – potem wkłada ręce do płynu bańkowego, dmucha w dłonie, tworząc w ten sposób przepiękne, filigranowe formy.
Jako najbardziej znany przykład swojej metody ewangelizacji ks. Teodor podaje bańkę sześcienną, w której stworzenie zazwyczaj część publiczności nie wierzy.
To jednak jest możliwe. Niektórzy nie wierzą, dopóki jej nie zobaczą. Innych przekonują ci, którzy już taką bańkę widzieli. To jakby odzwierciedlenie prawdy o zaufaniu Bogu i wzrastaniu w wierze. Wielu na tej drodze jest „niewiernymi Tomaszami”, są osoby ufające bezgranicznie, ale także świadkowie, dzięki którym docieramy do prawdy o Nim – mówi.
Czytaj także:
Święcenia kapłańskie przyjął w więzieniu. W tym samym, w którym siedział
Internetowa ambona
Pokazy bańkowe oleśnicki kapłan przeprowadzał już w wielu miejscach – na katechezach, na rekolekcjach, ale także na świeckich wydarzeniach. Działa też prężnie w internecie – zarówno na Facebooku, jak i na Youtubie, gdzie trzeba go szukać pod hasłem „Teobańkologia”.
– Mam na imię Teodor, przekazuję treści teologiczne i czynię to z wykorzystaniem baniek mydlanych. Stąd taka nazwa – wyjaśnia.
Oprócz tego ks. Teodor prowadzi na żywo w mediach społecznościowych modlitwy i odpowiada na pytania dotyczące wiary. Miał też już wspólne transmisje na żywo z Marcinem Zielińskim, ks. Jakubem Bartczakiem czy Mikołajem Kapustą. Jak jednak zaznacza kapłan, zarówno bańki, jak i internetowa ewangelizacja to tylko dodatek do zwykłych, codziennych zadań kapłana.
Bańki przyciągają i znoszą bariery. Cześć widzów pozostanie tylko na tym, co zewnętrzne. Niektórym zostanie tylko lub aż pozytywne skojarzenie co do osoby kapłana. Ale jak wynika z mojego doświadczenia, wielu zainteresuje się przekazywanymi treściami, a część poprosi o spowiedź lub rozmowę w kwestiach duchowych. I oto właśnie chodzi. Bo internetowa ambona nie może zastępować spotkania z żywym Bogiem na mszy św. czy adoracji, ale ma do niego zachęcać – podkreśla.
Wymowne świadectwa
To, że droga ewangelizacji ks. Teodora działa, potwierdza wiele osób. „W labiryncie mojej niewiary, problemów i zakrętów życiowych, za jednym z nich trafiłam na Teobańkologię. Nie sprawiła ona, że te problemy prysły jak bańka mydlana, ale dokonała ona czegoś o wiele głębszego: Bóg oświetlił moją drogę, abym z tego labiryntu niewiary i beznadziei wyszła i poczuła Jego miłość do mnie!” – brzmi jedno z nadesłanych świadectw.
Może z pozoru obraz księdza robiącego bańki jest banalny, ale jeśli sprawia, że łatwiej przemóc się komuś, by zacząć praktykować wiarę, otworzyć się na Chrystusową Ewangelię i zmienić z nią życie – cel, który sobie założyłem, został zrealizowany – podsumowuje ks. Sawielewicz.
Czytaj także:
Chciał przeklinać pod obrazem Maryi: „Jakaś siła sprawiła, że odebrało mi mowę”. Świadectwo ewangelizatora