separateurCreated with Sketch.

Bez Kościoła katolickiego nie byłoby niepodległości Polski?

ODZYSKANIE NIEPODLEGŁOŚCI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Artur Stopka - 24.09.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„W Polsce – inaczej niż w wielu innych krajach Europy – nigdy nie było rozdźwięku między dążeniami niepodległościowymi patriotów a wiarą i głoszącym ją duchowieństwem” – powiedział podczas jednego z zebrań Rady Konferencji Episkopatów Europy Prezydent RP Andrzej Duda. Jednak wkład Kościoła w odzyskanie niepodległości wydaje się niedoceniony.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Otwierając w Poznaniu 13 września 2018 Zebranie Plenarne Rady Konferencji Episkopatów Europy abp Stanisław Gądecki powiedział, że w 1918 roku nie doszłoby do odzyskania przez Polskę niepodległości bez ofiarnej działalności Kościoła polskiego. Nie pierwszy raz postawił taką tezę. O wkładzie Kościoła w polską niepodległość wspominają i piszą też niektórzy historycy oraz publicyści. Czy faktycznie jest o czym mówić?

Niejednokrotnie można się natknąć na głosy wskazujące, że Kościół nie wspierał niepodległościowych dążeń Polaków. Często przywoływana jest encyklika papieża Grzegorza XVI z roku 1832, odebrana jako jednoznaczne potępienie uczestników powstania listopadowego. Jednak pięć lat później sam papież tłumaczył hrabiemu Władysławowi Zamoyskiemu: „Przecież nigdy was nie ganiłem, Jam tylko was nie zrozumiał, to prawda”. Wyjaśnił, że zgodził się na encyklikę, bo mu zagrożono, że „w przeciwnym razie zacznie się od biskupów deportacja na Sybir”.

Przypominane są też czasami modlitwy za cara w warszawskiej katedrze, gdy w 1914 roku wybuchła I wojna światowa, i listy abp Edwarda Likowskiego do cesarza Wilhelma II, w których zapewniał, że mówiący po polsku żołnierze będą walczyć o słuszną sprawę po stronie II Rzeszy.

Kościół ponad granicami

Historyk ks. dr Henryk Małecki kilka lat temu w wywiadzie dla „Niedzieli” zwrócił uwagę, że w czasie zaborów Kościół był jedyną instytucją, która poszczególne pokolenia wychowywała do wolności. Był także depozytariuszem utraconej państwowości, a parafie i zakony przechowywały pamięć o historii narodu.

Duchowni mówili zarówno o wolności wewnętrznej – osobistej, jak i społecznej oraz politycznej. Dlatego na przestrzeni lat niewoli naród zachował zdolność do odbudowy samodzielnego państwa, gdy pojawią się sprzyjające okoliczności – argumentował ks. Małecki.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski we wspomnianym już jasnogórskim wystąpieniu przypomniał, że Kościół w tamtym okresie był jedyną strukturą organizacyjną przekraczającą granice zaborcze. Co więcej, był jedyną instytucją działającą nieprzerwanie w czasie, gdy brakowało struktur państwa polskiego. Nieraz to księża reprezentowali wówczas sprawę polską w parlamentach zaborczych, gdzie Kościół nawoływał do swobody wyznania.

Tę istotną rolę Kościoła dobrze rozumieli zaborcy, co potwierdza liczba biskupów, księży i zakonników oraz świeckich uwięzionych i zesłanych na wygnanie. Potwierdza to także likwidacja wielu zakonów – wskazał abp Stanisław Gądecki.

Polak-katolik

Prof. Jan Żaryn, który podczas 378. zebrania plenarnego KEP wygłosił wykład na temat roli Kościoła katolickiego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości, zauważył, że przez cały czas zaborów ludzie Kościoła rzymskokatolickiego, biskupi i kapłani (także zakonni) pracujący zarówno na ziemiach polskich, jak i na emigracji, walczyli o niepodległość.

Byli obecni szczególnie podczas insurekcji styczniowej 1863 r., a następnie stawali się obiektem represji ze strony zwycięskiej Rosji carskiej – przypomniał.

Wymienił wielkich patriotów, wśród których nie zabrakło błogosławionych i świętych. Wspomniał Romualda Traugutta, dyktatora powstania, zamordowanego na stokach Cytadeli warszawskiej w sierpniu 1864 r., Adama Chmielowskiego, ciężko rannego w bitwie, znanego dzisiaj jako św. brat Albert, Józefa Kalinowskiego, jednego z przywódców powstania w Wielkim Księstwie Litewskim, czczonego dziś jako św. ojciec Rafał, ks. Stanisława Brzózkę, dowódcę ostatniego oddziału powstańczego z Podlasia.

Prof. Żaryn nadmienił, że na skutek represji popowstaniowych w 1881 r. na Syberii i w głębi Rosji przebywało aż 270 skazanych księży.

Rosja carska walcząca z polskością na ziemiach zabranych, zdawała sobie sprawę, że jej symbolem jest wiara katolicka, sieć pięknych świątyń i dworów. To tam powstała zbitka słów: Polak – katolik, dla zidentyfikowania śmiertelnego wroga – podkreślił.

Gdy pojawiła się szansa

Na szczególną uwagę zasługuje aktywność Kościoła katolickiego w okresie bezpośrednio poprzedzającym odzyskanie przez Polskę niepodległości. Na stronie Fundacji Służba Niepodległej dr hab. Paweł Skibiński wspomina, że w 1917 r. metropolita warszawski abp Aleksander Kakowski, jako prymas Królestwa Polskiego, zwołał do stolicy zjazd hierarchów ze wszystkich części wciąż jeszcze podzielonej granicami państwowymi Ojczyzny. Do Warszawy przybyli wtedy m.in. abp Adam Sapieha z Krakowa, ormiański metropolita lwowski abp Józef Teodorowicz, jego łaciński odpowiednik Jerzy Bilczewski, metropolita poznański i gnieźnieński – Edmund Dalbor oraz ordynariusz przemyski Józef Sebastian Pelczar. Jerzy Bilczewski i Józef Sebastian Pelczar są dziś czczeni jako święci.

Ludzie Kościoła wspierali wysiłki dyplomatyczne polityków, zabiegających w trakcie I wojny światowej o uznanie naszej podmiotowości. Wyrazistym przykładem takich działań jest aktywna w Skandynawii św. Urszula Ledóchowska. Zdaniem prof. Jana Żaryna, biskupi – prymas Królestwa Polskiego abp Aleksander Kakowski i prymas Polski Edmund Dalbor – kształtowali de facto opinię o polskich potrzebach i polskiej drodze do niepodległości. Bp Adam Sapieha i abp Józef Teodorowicz bardzo mocno zaangażowali się w dyplomację, np. w kwestii napięć istniejących między episkopatem Polski a episkopatem Niemiec (konkretnie kard. Adolfem Bertramem) jeśli chodzi o plebiscyty na Śląsku i walkę o polskość tego terytorium i przyłączenie Śląska do Polski. Jak zauważył na łamach „Gościa Niedzielnego” Andrzej Grajewski, to należący do Rady Regencyjnej abp Kakowski przekonał pozostałych regentów oraz władze niemieckie, że jedynym człowiekiem, który może zapobiec rewolucji społecznej w Polsce, jest Józef Piłsudski.

Bogu i Ojczyźnie

Św. Jan Paweł II przemawiając w 1983 roku w czasie uroczystości nadania mu doktoratu honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zwrócił uwagę, że to w roku odzyskania przez Polskę niepodległości państwowej powstała katolicka uczelnia. Według niego ta zbieżność dat ma swoją wieloraką wymowę.

Widocznie zachodzi jakiś organiczny związek pomiędzy niepodległością a uniwersytetem oraz pomiędzy niepodległością a «katolickością». Ta wymowa znajduje też swój wyraz w haśle Deo et Patriae (Bogu i Ojczyźnie) – stwierdził.

Ks. dr Małecki kilka lat temu mówił, że ma wrażenie, iż wkład, jaki miał Kościół w odzyskanie niepodległości w 1918 r. jest wciąż niedoceniany. Setna rocznica tego wydarzenia może być dobrą okazją nie tyle do licytowania się na zasługi, ile po prostu na wyrażenie wdzięczności wszystkim, którzy do niego się przyczynili. Także ludziom Kościoła.

jesteś fanem aleteia.pl_ (1)
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.