Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Odczuwam radość w tych krótkich momentach, kiedy czuję, jak ruszasz się i kopiesz. Kiedy kopniesz naprawdę mocno, lubię myśleć o tym, że w tej chwili jesteś żywa i bezpieczna, chroniona przez moje łono” – pisze Erin w liście do swojej nienarodzonej córeczki, u której zdiagnozowano wadę letalną.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdy Erin dowiedziała się, że jej dziecko ma bezmózgowie, przez dłuższy czas myślała, że to wszystko tylko jej się śni. Lekarze doradzali jej aborcję, tłumacząc, że dziecko prawdopodobnie po urodzeniu nie przeżyje więcej niż kilka godzin. Nie zgodziła się, bo kocha swoją córeczkę bez względu na to, czy jest ona zdrowa czy chora. Postanowiła napisać do niej list, w którym opowie o wielkiej miłości do maleństwa, które nosi pod sercem.
Szokująca diagnoza
Niedawno minął miesiąc odkąd Erin otrzymała diagnozę. Zdecydowała się opublikować list na swoim profilu na Facebooku, aby pokazać innym rodzicom dzieci z podobną chorobą, że nie są ze swoim cierpieniem sami.
Miesiąc temu na badanie USG razem z partnerem szli bardzo podekscytowani, nie mogli się doczekać, aż zobaczą swoje maleństwo. Wzruszeni słuchali bicia serca i głośno komentowali, jak mocny wydaje im się ten dźwięk.
Po pewnym czasie zdziwiło ich jednak milczenie pielęgniarki i to, że od jakiegoś czasu przestała się uśmiechać. „Jest problem. Duży problem. Wasze dziecko ma bezmózgowie” – usłyszeli po chwili.
Czytaj także:
Maciuś, śpiący królewicz. Odszedłeś bez zapowiedzi…
Pozwolić żyć
Byli w szoku, przez kilka minut nie potrafili zrozumieć, co to oznacza. Pielęgniarka zasugerowała „terminację ciąży” i powiedziała, że jeśli chcą, mogą zaraz spotkać się z lekarzem, aby to omówić. Wyszła z pokoju, aby dać im chwilę prywatności.
Kiedy wróciła, zapytali, czy mogliby chociaż dowiedzieć się, czy to chłopiec czy dziewczynka. Po kilkunastu minutach wiedzieli już, że są rodzicami małej córeczki. Kiedy lekarz zapytał ich, czy byliby zainteresowani opcją „terminacji ciąży”, nie mieli już wątpliwości, że odrzucą tę możliwość.
Zamiast tego wymyślili dla swojej córki imię i myśleli o niej w każdej godzinie nadchodzących dni.
Każde życie ma znaczenie
„Droga Frejo, to było dla nas oczywiste. Od czasu, kiedy dowiedzieliśmy się o diagnozie, mieliśmy nasze wzloty i upadki. W niektórych dniach ubieram się, idę na zakupy, widuję się z przyjaciółmi. Kiedy indziej nie mam na nic siły. Jesteśmy chwaleni za naszą odwagę, ale tak bardzo trudno jest nam odnaleźć się w tym wszystkim” – pisze Erin w liście.
Chce być silna ze względu na dwoje swoich dzieci – małego synka i nienarodzoną córeczkę. Nie wie, co będzie dalej, ale stara się zapamiętać każdą chwilę, którą spędzają jeszcze razem.
„Gdybym miała taką możliwość, z całego serca chciałabym poświęcić resztę swojego życia, żeby się Tobą opiekować. Tak wyjątkową osobą, jaką jesteś. Gdyby oznaczało to koniec jakichkolwiek wyjść – także. Gdyby oznaczało, że nigdy nie będę widywać się z przyjaciółmi – nie ma problemu. Opieka przez całą dobę – jasne. Nikt nigdy nie chciał czegoś bardziej niż my Ciebie. Bardzo Cię kochamy” – kończy.
W najbliższym czasie Erin planuje wyprawić Baby Shower, bo uważa, że ma takie samo prawo być dumna ze swojego dziecka jak każda inna mama. Dziękuje za napływające wsparcie i podkreśla, że „najmniejsze stópki zostawiają największe ślady”. „Każde życie ma znaczenie” – pisze.
Czytaj także:
Jej córeczka umrze po narodzeniu. Postanowiła się nią… “podzielić”
Czytaj także:
Gdzie szukać pomocy po stracie dziecka?