Wszystkie koncepcje, instytucje, systemy i pomysły stworzone przez człowieka mają swoje zalety, ale mają także wady i nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Dlaczego zatem tak łatwo popadamy w skrajności, zaciekle bronimy niektórych idei, minimalizując ich minusy, a uwypuklając wyłącznie plusy? Odpowiedź jest dosyć prosta, a rozwiązanie tego problemu jeszcze prostsze.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Walka do upadłego
Jako społeczeństwo potrafimy się spolaryzować niemal w każdym temacie, począwszy od jedzenia mięsa, a skończywszy na tematach ustrojowo-politycznych. Słowem, jakiej tezy do dyskusji by nie rzucić, zawsze znajdą się jej zaciekli obrońcy, jak i atakujący, chcący koniecznie udowodnić jej bezzasadność.
O ile jednak przy mniej ważnych kwestiach potrafimy dojść do ewentualnego porozumienia lub przynajmniej zachować względny rozejm, o tyle przy sprawach nacechowanych większym ładunkiem emocjonalnym szybko okopujemy się przy swoich twierdzeniach, gotowi walczyć w ich imię do upadłego.
Aby zaś uczynić swoje okopy argumentów mocniejszymi, łatwo przychodzi nam zacieranie wad, które pomijamy jako nieistotne, a podkreślanie plusów i korzyści. Czy to dlatego, że nie chcemy dostrzec rzeczywistości w sposób obiektywny i całościowy?
Przekorni
Zdecydowanie nie. Zwyczajowo bowiem z natury człowiek potrafi podejść do stojących przed nim spraw bez żadnych uprzedzeń i z gotowością poznania ich takimi, jakimi są. Niestety, z natury też jesteśmy istotami niezwykle przekornymi.
Warto pamiętać o kluczowej myśli Artura Schopenhauera, na której buduje on całą swoją rozprawę zatytułowaną „Erystyka: czyli sztuka prowadzenia sporów”, a która brzmi: „Gdyby w naturze ludzkiej nie było złego, gdybyśmy byli zupełnie uczciwi przy każdej wymianie zdań, wówczas staralibyśmy się dotrzeć jedynie do prawdy, nie dbając o to, czy racja okaże się po stronie poglądu, wygłoszonego początkowo przez nas samych, czy też przez naszego przeciwnika. Ten ostatni wzgląd byłby dla nas zupełnie obojętnym, albo przynajmniej nie nadawalibyśmy mu pierwszorzędnego znaczenia. Dziś zaś, przeciwnie, jest to rzecz najważniejsza…”.
Umiarkowanie
Ta zacytowana wyżej myśl to najlepsza odpowiedź na pytanie, dlaczego wiedziemy spory. Na pewno jednak każdy w sobie może nad tym popracować, zatem nieco oszczędzić sobie sporów w życiu i to wcale nie będąc jednocześnie krytykowanym za pasywność czy letniość.
Podstawą bowiem odpowiedniego funkcjonowania może być nieco zapomniana cnota umiarkowania. W żadnym wypadku nie oznacza ona bierności czy letniości. Dzięki niej można całym sobą zaangażować się w konkretną sprawę, nie tracąc jednocześnie tej zbawiennej całościowej i obiektywnej perspektywy, że to, w co się angażujemy, ma swoje strony pozytywne i negatywne, czego nie wyeliminujemy.
Możemy jednać spróbować zwiększyć stężenie procentowe tych pierwszych. Podobnie też umiarkowania nie należy mylić z relatywizmem, choć może być czasami do niego łudząco podobny. Przykładowo, gdyby zapytać się dobrego doradcy, czy posiadane oszczędności lepiej zainwestować w branżę X czy branżę Y, to tenże doradca stwierdzi, że można to zrobić z zyskiem w obu bankach, przy czym trzeba być świadomym możliwego ryzyka, które z kolei da się zminimalizować odpowiednimi rozwiązaniami.
Pośrodku
Umiarkowania zatem warto się nauczyć. Analizując wiele swoich własnych życiowych doświadczeń, łatwo przychodzi konkluzja, że najczęściej najlepsze rozwiązanie kryje się gdzieś pośrodku. Nie przypadkowo nazywamy to złotym środkiem (aurea mediocritas).
By móc to uczynić, czasami trzeba skorzystać z dobrej rady Atticusa Fincha ze słynnej powieści Harper Lee „Zabić drozda”, czyli by kogoś zrozumieć, trzeba wejść w jego buty i pobyć w nich przez pewien czas. Wypada także pamiętać, że umiarkowania nie uda się wprowadzić systemowo, bo zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy takiego systemu.
Można jednak je wprowadzić w sobie, a przez to uwolnić się od wielu sporów zewnętrznych, ale i wewnętrznych. Może wtedy nadejdzie dzień, że wówczas w dyskusji będziemy starać się dojść wyłącznie do prawdy.
Czytaj także:
Jak rozwiązywać małżeńskie konflikty? Skrzynka z 8 sprawdzonymi narzędziami
Czytaj także:
Jesteś z kimś w konflikcie? Zobacz, jak rozmawiać