Wasze chwile we dwoje zyskają więcej oddechu, bo będą spotkaniem ludzi, którzy chcą siebie nawzajem przyjąć i wzajemnie się obdarować.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Potrzeba spędzać dużo czasu razem, żeby zbudować z kimś bliską relację. Tym bardziej to prawda o małżeństwie – żeby żyć razem, a nie obok siebie, potrzebny jest regularnie planowany czas we dwoje. Każdego dnia – choćby kwadrans z herbatą czy pogapienie się razem w gwiazdy, przynajmniej wspólny wieczór czy popołudnie w tygodniu, a raz w miesiącu – wyjście, które oderwie nas od kołowrotka domu i pracy. Istnieje jednak okoliczność, która może skutecznie udaremniać i planowanie, i samą radość ze spotkania we dwoje. To brak czasu dla siebie samego i dla siebie samej.
Zwłaszcza po ślubie i narodzinach dzieci miewamy wrażenie, że „czas dla (samego) siebie” został już tylko w pamiątkowych albumach z ery, gdy mieliśmy w ogóle czas na cokolwiek. I że to jakiś luksus, na który dorosły i odpowiedzialny człowiek po prostu sobie nie pozwala.
Czas dla siebie nie jest jednak luksusem. Pozostaje życiową koniecznością, jak oddychanie, jedzenie i sen. Co innego, że nie zawsze musi być luksusowy. Jeśli to taki moment w twoim życiu, że nie możesz spędzić dwóch godzin z książką w łóżku, poleż z nią kwadrans. Jeśli wypijasz cztery kawy dziennie i ledwo widzisz na oczy, wypij herbatę, gapiąc się przez okno i słuchając ulubionej muzyki. Bez przewijania Facebooka i bez kalendarza, w którym odsłaniają się kolejne zadania. A jeśli cały dzień siedzisz przy komputerze, idź na spacer albo na basen, jeśli nie możesz wyjechać do spa.
Usłyszeć siebie
Gdy nie masz czasu dla siebie, to… nie masz siebie. W głowie gonią myśli, uczucia zlewają się w jedno pasmo nadawania – frustrację i przytłoczenie. Słowa wypadają jak granaty bez zawleczki, jak smutne obietnice bez pokrycia albo jak słonie w składzie porcelany. Czas dla siebie pozwala się wyciszyć. Złapać kontakt ze sobą. Usłyszeć własne myśli, oderwać się od natłoku – by potem móc powrócić do swoich spraw z dystansem, świeżością i nowymi siłami.
Czas dla siebie każdej ze stron w małżeństwie – to taki bufor bezpieczeństwa, potrzebny, żeby nie zwariować. I nie chodzi o to, że on raz w roku pojedzie wejść na Kilimandżaro, a ona – na trekking w Tajlandii, choć i to ma swój urok, jeśli tkwi w was dusza podróżnika. Porcje chwil bycia z samym i samą sobą potrzebne są jednak w codziennych kromkach, jak chleb powszedni. Podobnie jak modlitwa, która może z nich bezpośrednio wypływać.
Sabotaż
Osoba, która w małżeństwie „nigdy nie ma czasu dla siebie”, „bo ciągle jest coś do zrobienia”, będzie przeprowadzać nieustanny sabotaż prawa do odpoczynku drugiej strony. Na widok męża z gazetą – żona, która wykreśliła z listy ważnych spraw „czas dla siebie”, będzie reagować alergicznie i gonić go do roboty. Podobnie mąż, nie zrozumie, że żona idzie na fitness, gdy miarą jego własnej wartości jest tylko efektywność w działaniu. I przeciwnie: człowiek, który rozumie, że chwile „powrotu do siebie” są czymś ważnym, uszanuje tę potrzebę w sobie i we współmałżonku.
To bardzo dojrzałe, wybierać chwile dla siebie, gdy „jest tyle do zrobienia”. „Robienie” nie karmi człowieka. Spalając się w nieustannym działaniu, zmierzamy do stacji „przemęczenie” i „wypalenie”.
Czas dla nas
Gdy w małżeńskim „czasie dla nas” spotkają się osoby, które mają chwile własnej samotności, wnoszą w to bycie razem bogactwo własnego spokoju, przemyśleń i doświadczeń. Nie będzie tak, że jak już cię dopadłam, to wyleję na ciebie potoki słów, zapcham tobą moją samotność, odreaguję frustrację, znieczulę swoje własne bolączki. Raczej podzielę się z Tobą tym, co w samotności się we mnie urodziło.
Druga rzecz – jeśli nie mamy czasu dla samych siebie, nie poszukujemy odruchowo okazji do randek, bo na pierwszy plan wysuwa się niezaspokojona potrzeba prywatności, której małżeństwo przecież nie anuluje.
Jeśli chcecie więc pięknych spotkań we dwoje – znajdujcie czas na spotkanie z samym i samą sobą. Wpisywanie go do kalendarza pozwala mi czynić siebie kimś ważnym… dla siebie. Kiedy czuję się kimś wartościowym i ważnym – nie potrzebuję od drugiego ciągłych na to dowodów. Wówczas wasze chwile we dwoje zyskają więcej oddechu, bo będą spotkaniem ludzi, którzy chcą siebie nawzajem przyjąć i wzajemnie się obdarować.
Czytaj także:
Trudny charakter żony i zapracowany mąż. To dobry materiał na święte małżeństwo!
Czytaj także:
Jak bycie ojcem otworzyło mi oczy na bycie mężem