Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kiedy dzielimy się nowiną o ciąży, słyszymy słowa gratulacji, jesteśmy przytulani, tworzy się wokół nas atmosfera radości. Bywa jednak, że upragnione dziecko odchodzi szybciej, niż powinno. Wtedy albo zapada milczenie, albo słyszymy słowa, które niekoniecznie dodają nam otuchy. Czego unikać, by nie ranić pogrążonych w żałobie rodziców?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Nie płacz!”
Trudno pogodzić się ze stratą dziecka. Płacz jest w tym momencie zupełnie naturalną reakcją. Co więcej, może być sposobem na obmycie ran. Pozwólmy rodzicom na łzy. Co prawda nie zmyją one bólu, ale pozwolą na oczyszczenie najtrudniejszych emocji. Zdecydowanie bardziej przydadzą im się wtedy chusteczki niż przykaz kumulowania w sobie bolesnych uczuć.
„Będzie dobrze!”
Chyba każdy z nas słyszał kiedyś te słowa i zgodzi się z tym, że nie ma bardziej banalnego sposobu pocieszenia kogoś niż wypowiedzenie ich. Są tak powszechnie używane i w tak wielu sytuacjach, że ich trywialność naprawdę nie przystoi do wagi zdarzenia, jakim jest poronienie. Jeśli inne zdanie w tym momencie nie przychodzi ci do głowy, lepiej będzie z niego w ogóle zrezygnować.
„Trzeba myśleć o przyszłości!”
Uwierzcie mi, w takim momencie nawet trudno zaplanować, co będzie jutro na obiad, nie mówiąc już o dalszych planach. Warto pamiętać, że dla kobiety strata ciąży nie ma wyłącznie dotkliwego wymiaru psychicznego, ona cierpi również fizycznie.
Poronienie boli – wiąże się z obkurczaniem macicy, zupełnie tak, jak po porodzie, a nierzadko kończy się nieprzyjemnym zabiegiem chirurgicznym zwanym łyżeczkowaniem. Tak jak i serce, także ciało kobiety musi powoli wrócić do stanu sprzed ciąży, a organizm będzie jej przypominał o bolesnym doświadczeniu jeszcze przez długie tygodnie.
„Jeszcze będziecie mieć dzieci!”
Gdybym coś takiego usłyszała w podobnej sytuacji, jedno cisnęłoby mi się na usta: “A skąd ta pewność?”. Wypowiedzieć te słowa, to zupełnie tak, jakby obiecać komuś, że na pewno wygra w totka, bo przecież gra.
Być może nie znamy wszystkich okoliczności poczęcia – co, jeśli para starała się o dziecko od lat albo był to ostatni dzwonek na to, by zostali rodzicami, albo ich sytuacja zdrowotna nie pozwala na kolejną ciążę, albo… z różnych przyczyn stracą kolejne dziecko? Nie wyrokujmy, bo nie mamy do tego prawa.
„Jak się czujesz?”
To pytanie jest trochę problematyczne – wydaje się, że dużo zależy od tego, od kogo je słyszymy, na ile jest to nam bliska osoba. Sytuacja utraty dziecka jeszcze przed jego narodzeniem jest czymś bardzo osobistym tylko dla dwojga ludzi i niekoniecznie mamy ochotę dzielić się swoimi emocjami z innymi ludźmi.
To nie czas na telefony co dwie godziny, by zapytać o samopoczucie rodziców. Wtedy bardziej potrzebne im nasze milczenie, które nie musi oznaczać obojętności.
„Czas leczy rany!”
To kolejna strywializowana formuła. I jest w niej nawet cień prawdy – być może doświadczyliśmy tego, że po trudnym zdarzeniu w naszym życiu w pewnym momencie musimy iść dalej. Jednak „w pewnym momencie” nie znaczy dzisiaj ani jutro. Nawet, jeśli podświadomie wiemy, że kiedyś będzie łatwiej pogodzić się z żalem, jesteśmy skupieni na przeżywaniu go tu i teraz. Żadne słowa tego nie zmienią.
Co więc możemy zrobić?
Przede wszystkim – musimy mieć świadomość, jak te osoby są nam bliskie: inaczej będzie, gdy ciążę straciła nasza koleżanka z pracy, inaczej zaś, gdy była to nasza siostra. Są pewne granice intymności, których się nie przekracza. W każdym wypadku jednak potrzebne są bardzo delikatne słowa i gesty.
Co na przykład możemy powiedzieć? “Naprawdę mi przykro”. “Jestem przy tobie”. “Gdybyście czegoś potrzebowali, po prostu dajcie znać, o każdej porze”. “Z całego serca wam współczuję”. “Jesteście w mojej modlitwie”. “Myślę o was bardzo ciepło”. “Bóg jest przy was”.
Jakie gesty będą na miejscu? Czasem to będą bardzo proste czyny, które w takiej sytuacji kogoś przerastają, jak nawet zrobienie herbaty, przyniesienie zupy w słoiku albo wyprowadzenie psa na spacer. To nie jest moment na przesiadywanie u kogoś – chyba, że zostaniemy o to poproszeni. Nie narzucajmy się, bądźmy taktowni.
Jeśli możemy, pozwólmy sobie na przytulenie, potrzymanie za rękę, wspólne łzy. Pomódlmy się za nich i za ich dziecko. Nie naciskajmy na rozmowy, czekajmy cierpliwie, być może nadejdzie taki dzień, gdy będą gotowi o tym rozmawiać. Nie udawajmy też, że nic się nie stało. Zapewnijmy po prostu o naszej obecności przy nich – nawet jeśli ma ona wymiar wyłącznie duchowy.
Czytaj także:
Poronienie: jak wyglądają kolejne etapy żałoby po stracie dziecka?
Czytaj także:
Moja mama umarła i zabrała cząstkę mnie. Dlaczego Bóg wtedy milczał?
Czytaj także:
Znaleźć dar we wszystkim… nawet po poronieniu