Ojcostwo zmienia piłkarzy, bez dwóch zdań. Narodziny dziecka to moment, gdy wielu kończy z życiem zawadiaki i rozpoczyna nowy etap. Bo wreszcie jest ktoś, kto może sprawić, że zrezygnują nawet z przygotowań do ważnego meczu, byle tylko zobaczyć, jak pojawia się na świecie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Bodaj najpopularniejszym piłkarskim ojcem w Polsce jest Robert Lewandowski. Niektórzy, owszem, sarkają na całą otoczkę medialną, jaka towarzyszy pierwszym miesiącom życia małej Klary, ale przecież co w tym złego? Tym bardziej, że ten wybitny sportowiec, dla wielu niemal kosmita na boisku, deklaruje bez ogródek, że prowadzi normalne życie męża i ojca – przewija małą, gotuje, spędza z nią dużo czasu. Wygląda na to, że Klara stała się odskocznią od świata rozpalonego emocjami i lampami jupiterów, w którym Robert od lat buduje swoją karierę.
Ale przecież nie tylko Lewandowski oszalał na punkcie ojcostwa. Dla piłkarza zostać tatą, to prawie jak zostać królem. Wydaje się, że wcześniej nic nie było dla nich aż tak piękne, ale też nic z tak wielkim hukiem nie wywróciło do góry nogami nie zawsze uporządkowanego, piłkarskiego żywota.
Nie zwariowałem
Kilka tygodni temu polski obrońca Maciej Rybus napisał na Twitterze: „Od dzisiaj jestem tatą. Niesamowite uczucie”. Słów tych nie wklepał na klawiaturze po narodzinach swojego dziecka, lecz zrobił to, dowiedziawszy się, że jego żona jest w ciąży. Nie znał nawet płci potomka, ale czuł, że właśnie rozpoczyna najpiękniejszą przygodę swojego życia.
Dla piłkarza rodzina oznacza bardzo wiele. Jej znaczenie podkreślał swego czasu słynny selekcjoner polskiej reprezentacji, Jacek Gmoch. Twierdził, że żona i dzieci dają piłkarzowi niezbędną stabilizację, porządkują jego życie, pozwalają mu lepiej skupić się na uprawianym zawodzie. I faktycznie – wielu z piłkarzy uznawanych za wybitnych zakłada rodziny, decydując się też na dzieci. Wielki Lionel Messi wprost zadeklarował, że gdyby nie narodziny dziecka, mógłby zwariować w świecie drogich samochodów, wielkich pieniędzy i kuszących rozrywek.
Dziecko w życiu futbolisty skłania też do licznych przewartościowań. Polski defensor Jarosław Fojut mimo fiaska nieźle zapowiadającej się kariery za granicą nie boleje nad tym z perspektywy czasu. Jako dojrzały piłkarz nie chciał ryzykować kolejnych zawirowań w życiu prywatnym, związanych z wyjazdami i niepewną przyszłością – żona i dzieci stały się bowiem dla niego najważniejsze.
Inny obrońca reprezentacji Polski, który niedawno zakończył piękną zresztą karierę w kadrze, Łukasz Piszczek, ma troje dzieciaków i choć jest profesjonalistą z żelaznymi zasadami, to gdy przychodził na świat jego trzeci potomek, wyjechał ze zgrupowania biało-czerwonych przed Mistrzostwami Świata w Rosji, by móc rodzić wraz z żoną.
Dziecko to w życiu piłkarza oznaka prawdziwej dojrzałości, także tej boiskowej. Człowiek przecież stanowi spójną całość i choć – zgodnie z Goffmanowską metaforą – wszyscy zakładamy maski, to jednak nie sposób być innym człowiekiem w pracy, a całkowicie innym w domu. Jeśli dojrzewam prywatnie – tę dojrzałość widać również na innych płaszczyznach życia.
Tak stało się chociażby z młodym Dawidem Kownackim. Obecnie jest on gwiazdą piłkarskiej reprezentacji Polski U-21, a nawet jej kapitanem, ale swego czasu uchodził raczej za czupurnego zawodnika. Wyjechawszy jednak za granicę, by grać we włoskiej Serie A, dojrzał. Efekty tego widoczne są nie tylko w jego postawie sportowej, ale także i osobistej – nie tak dawno, zaraz po strzeleniu bramki w trakcie jednego z meczów, wcisnął sobie piłkę pod koszulkę. Ogłosił w ten sposób radosną wiadomość – właśnie został ojcem.
Zastąpić matkę
Taka dojrzałość nie tylko jest źródłem radości, ale bywa, że stanowić może niemal przygniatające wyzwanie, któremu przecież trzeba stawić czoła. Bywa nawet, że tym wyzwaniem jest straszliwa, osobista tragedia. Jak chociażby w przypadku Jarosława Bieniuka. Jego słynny związek z Anną Przybylską uchodził za wyjątkowo zgodny i szczęśliwy. Doczekali się trójki dzieci. Sielankę zburzyła jednak choroba aktorki – nowotwór trzustki. Jej śmierć wstrząsnęła byłym już piłkarzem, ale przecież nie miał zbyt wiele czasu na to, by wychodzić z traumy. Musiał się podnieść i robić wszystko, by zastąpić dzieciom matkę.
Piłkarze z pewnością nie są łatwymi ludźmi – owszem, bywają infantylni, a wygody dostatniego życia dają im poczucie wielkiego, życiowego komfortu, odbierając czasami chęci do ciężkiej pracy. Drogie i szybkie samochody, gry wideo, używki, życie z dnia na dzień i trwonienie pieniędzy – wielu właśnie z takim stylem kojarzy się piłkarskie życie. Niewątpliwie jest w tym sporo racji. Ale jednak nie brakuje i takich, którzy nie tylko nie idą na łatwiznę, ale potrafią dojrzeć do naprawdę wielkich, życiowych wyzwań. A przecież takim wyzwaniem jest rodzina.
Czytaj także:
Jakim tatą jest Robert Lewandowski? Przyznaje, że oszalał na punkcie córeczki!
Czytaj także:
Modrić ze Złotą Piłką. „To dzięki rodzinie mam siłę, by przekraczać kolejne granice”
Czytaj także:
„Góral” z Bydgoszczy. Jak piłka ratuje życie?