Nie tylko my kształtujemy język, ale też język kształtuje nas. Jak śpiewała Kayah – „to nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Rozpętała się… cisza
Trudno otrząsnąć się po wieściach o tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Podczas finału WOŚP akurat zapowiadał światełko do nieba, kiedy na scenę wtargnął młody mężczyzna, ugodził go śmiertelnie nożem, po czym ładnie się przedstawił do mikrofonu i wyjaśnił motyw swojej zbrodni. Jeśli uściślić go w jednym słowie, byłaby nim zemsta. Prezydent Adamowicz nie miał nic wspólnego z rzekomą krzywdą napastnika, ale stał się przedmiotem manifestacji żalu i poczucia krzywdy.
W internecie rozpętała się… cisza. Milczące i pełne smutku wiece przeciwko przemocy i nienawiści przez parę dni były głównymi wydarzeniami dużych miast. Zderzenie się z tak wielką wrogością człowieka do człowieka spowodowało, że po plecach większości z nas przeszły ciarki. Mogliśmy dobitnie zobaczyć, do czego prowadzi wzajemna niechęć i sięgnąć głową do najwyższego szczebla nienawiści.
Podejrzenie tego, co dzieje się na wierzchołku piramidy przemocy skłoniło wielu z nas do przyjrzenia się jej fundamentom. A w niej nie ma morderców. Jesteśmy my. Zwykli ludzie, którzy po prostu czasem tracą nad sobą kontrolę, ale żeby zabić to nie, bez przesady. My, tacy szarzy obywatele, co to nikomu przecież krzywdy nie byliby w stanie zrobić. Co najwyżej usta zbyt często otwieramy, kiedy na myśl przychodzi nam plotka albo prześmiewczy komentarz, ale ile tego nie tak znowu dużo.
Czasem tylko puścimy parę z ust, wyjawimy jakąś tajemnicę, która kogoś w złym świetle przedstawi, albo zachrząkamy sugestywnie, gdy przejdzie koło nas człowiek ubrany nie tak, jak przewiduje nasz kanon mody. Bywa też, że coś nam się z tych ust uleje, ale żeby aż tak obficie? Krytyka od czasu do czasu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wolność słowa oznacza przecież, że można puścić język samopas.
Bariera językowa
Język prócz tego, że łączy nas w jednej kulturze, im dłuższy, tym większy dystans pozwala nam utrzymywać z innymi. Gadamy i gadamy, a nasze gadulstwo częściej służy temu, żeby się ponazywać niż żeby się poznać. Jak gdyby wspólny język był nam po to, żeby się dzielić. Odgradzamy się i naparzamy nie od dziś. Pisiory albo lewacy, katole i antyklerykały, antyszczepionkowcy i pelikany łykające papkę Big Pharmy. Ci, co dają Owsiakowi i ci, co go oczerniają. Ci, co strzelają do dzików i ci, co strzelają do myśliwych. My i tamci.
Dajemy napuszczać się na siebie nawzajem. Politycy skandują do mikrofonów i przekonują nas, że będąc z nimi jesteśmy po jasnej stronie mocy, mamy więc błogosławieństwo na akty słownej agresji wobec tych, z którymi się nie zgadzamy.
Nieżyjący już psychiatra i filozof Antoni Kempiński twierdził, że ośmieszanie się jest najczęściej używaną i najskuteczniejszą formą przemocy. Wiemy o tym, drwimy więc, robimy memy, ranimy się. Zadzieramy nosy, bo jesteśmy przekonani, że my znamy prawdę, a oni nie. My – mądrzy, oni – oszołomy.
Prawo do zachowania milczenia
Uwielbiamy korzystać z prawa do wypowiedzenia się, zapominając, że mamy też prawo zachować milczenie. Ilość złości, która się w nas kumuluje, a którą podsycają w nas nieprzebierający w słowach dziennikarze i komentatorzy wydarzeń społecznych sprawia, że milczenie zdaje się być często poza naszym zasięgiem i zapominamy, że tam, po drugiej stronie barykady, stoi człowiek z całą swoją wrażliwością i tkliwością, człowiek który też chce być szanowany.
Kayah śpiewała, że „język ludzki czasem przypomina psa, co zerwał się z łańcucha ciemną nocą”. Nie dajmy się napuszczać na siebie. Panujmy nad językiem i pamiętajmy, że po obu stronach barierki są ludzie, których boli. Nie lekceważmy pozornie nieznaczących słów wzgardy, bo to na nich stoi człowiek z nożem. I pamiętajmy – nie tylko my kształtujemy język, ale też język kształtuje nas. Jak śpiewała Kayah – „to nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą”.
Czytaj także:
Od miłości do nienawiści. Jak najbliższa osoba może stać się wrogiem?
Czytaj także:
Ofiary „same sobie winne”? Kilka słów o wiktymizacji
Czytaj także:
Powiedz stop przemocy wobec siebie samego