Noc poślubna to jedno z najważniejszych i niepowtarzalnych wydarzeń między mężem a żoną. Warto o niej pomyśleć przed ślubem, aby po latach móc wspominać ją jako coś naprawdę wyjątkowego i tylko naszego.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wszechobecne przygotowania
Przygotowując się do ślubu, często skupiamy się na tym jednym konkretnym dniu. Lista spraw do załatwienia wydaje się nie mieć końca. Chcemy, żeby było idealnie, dokładnie tak, jak to sobie wyobrażamy.
Czy myślimy także o tym, jak przygotować się do nocy poślubnej? Czasami w gąszczu spraw do załatwienia ta kwestia nam trochę umyka albo krępujemy się o niej mówić wprost. Może liczymy na to, że jakoś to będzie, tak spontanicznie i naturalnie…
Warto spróbować zaaranżować tę chwilę i porozmawiać o niej z narzeczonym lub narzeczoną. To bardzo ważne. Jest kilka podstawowych pytań, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć.
Po pierwsze: kiedy?
To zależy tylko od nas, ale… Jak wynika z samej nazwy, noc poślubna jest nocą tuż po ślubie. Jeśli postawiliśmy na czystość w naszym związku, to nasza pierwsza wspólna noc. Czy to jest jednak dobry moment na pierwszy raz?
Może tak być, że będzie to także taki czas, kiedy będziemy potwornie zmęczeni. Często przed wielkim wydarzeniem jest naprawdę dużo pracy i przeróżnych spraw do załatwienia. Przyjeżdżają goście, musimy wykazać się logistyką, a tu nagle okazuje się, że kwiaty nie dojadą, świadek złamał rękę, i tak dalej.
Ja noc przed swoim ślubem zasnęłam dopiero, gdy świtało. To pewnie było szaleństwo, ale przez ostatnie dni przygotowań czas nagle się skurczył. Ogrom stresu, emocji i obowiązków sprawił, że ledwie dotarliśmy do łóżka. A za kilka godzin trzeba było grać pierwsze skrzypce na poprawinach.
Po drugie: gdzie?
Tak jak przed ślubem wybieramy kościół na miejsce naszej ceremonii i salę do świętowania, trzeba pomyśleć o miejscu, w którym po raz pierwszy „stają się jednym ciałem”. Tak, brzmi to wzniośle – bo to właśnie jest wielki moment.
Chyba każdy to sobie wyobraża jakoś po swojemu i ma inną wizję co do miejsca. Dla jednych idealna będzie sypialnia w długo wyczekiwanym wspólnym mieszkaniu, dla innych piękne łoże we wspaniałym hotelu podczas podróży poślubnej, dla kolejnych może łono natury?
Jakiekolwiek miałoby to być miejsce, dobrze znać wizję naszej ukochanej osoby. I warto te nasze wizje połączyć – aby było właśnie tak, jak tego pragnęliśmy. Nie przypadkowo, ale z zamysłem.
Po trzecie: jak?
Nie, nie, nie chodzi tu o zaplanowanie zbliżenia od A do Z. To byłoby raczej już mało ekscytujące. Mam na myśli raczej przygotowanie odpowiedniej oprawy, nastroju. Porozmawiajcie o tym, jakie szczegóły są dla każdego z was istotne, jakiej atmosfery oczekujecie.
Szczególnie kobietom specjalna aura tego wydarzenia jest chyba potrzebna. Dlatego – panowie, zadbajcie o to, żeby wasza żona zapamiętała ją na długo.
Po czwarte: czego się boję?
Wszystko co nowe często budzi nasze obawy. Tak też jest z nocą poślubną. Zwykle pierwsze zbliżenie może nie być tak komfortowe fizycznie, jak przypuszczamy. Możemy także czuć zawstydzenie albo skupiać się na swoich kompleksach. Warto podzielić się szczerze naszymi lękami, tak aby zamienić je w wyrozumiałość i czułość.
Nic dwa razy się nie zdarza
Takiej nocy jak ta pierwsza już nie będzie. Będą inne, będzie ich mnóstwo. Będą pewnie bardziej atrakcyjne, przyniosą większe spełnienie i rozkosz z bycia razem. Ale one gdzieś przepadną w naszej pamięci, będą zastępowane kolejnymi, gdy będziemy uczyć się siebie i swoich ciał.
Jednak ta pierwsza noc zostaje gdzieś głęboko w sercu, jako ta wyjątkowa. Dobrze zadbać o to, by wspomnienie o niej było jednym z najpiękniejszych w naszym małżeństwie.
Czytaj także:
Mit seksualnego dopasowania – dlaczego w to wierzymy?
Czytaj także:
O czym warto wiedzieć przed nocą poślubną? Na te trudności możecie się przygotować