Raymond Nader przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata życia spędził św. Szarbel. Po nocy pełnej niewytłumaczalnych wydarzeń na jego ramieniu pojawił się znak pięciu palców…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mężczyzna od wielu lat poszukiwał odpowiedzi na pytania dotyczące sensu życia i istnienia rzeczywistości pozamaterialnej. Dziesięć lat chodził do eremu, aż pewnej nocy wydarzyło się to, co przemieniło jego życie.
Czytaj także:
Litania do św. Szarbela i inne modlitwy do libańskich świętych
Realna Obecność
Nader urodził się w 1961 roku. Ukończył uniwersytet jezuicki w Libanie. Jest żonaty i ma troje dzieci. Przed rozpoczęciem studiów był żołnierzem, który walczył na wojnie. Zdecydował o pójściu na uczelnię, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskał dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechał z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej.
Od dzieciństwa pragnął znaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące sensu życia, stworzenia świata i tajemnicy Boga. Raymond uczestniczył w rekolekcjach duchowych, szczególnie w pustelni św. Piotra i Pawła w Annaya. Ta pustelnia była miejscem, gdzie św. Szarbel spędził ostatnie 23 lata swojego życia, tam pracował, żył, spał i medytował.
W wigilię swoich 33 urodzin, 9 listopada 1994 roku, około 22.30, Raymond przybył do pustelni św. Piotra i Pawła. Niósł ze sobą Pismo Święte i pięć świec. Zaczął medytować nad fragmentem Ewangelii św. Mateusza (25, 14-30). Zapalił świece i rozpoczął modlitwę.
Nagle poczuł, że wiatr się wzmógł, temperatura zaczęła wzrastać, płomienie świec przestały migotać i płonęły bez ruchu. Mężczyzna próbował uzasadnić swój stan naukowo, myślał że ma halucynacje.
„Byłem w innym świecie, świecie skąpanym w świetle. Niezwykłe światło, jakie znamy, ale nie białe, a przejrzyste jak woda kryształowa. Światło nie pochodziło z określonego kierunku, ale zewsząd. Było miliard razy jaśniejsze niż światło słońca” – wspomina Raymond.
W tym świetle zaczął odczuwać czyjąś Obecność. Nie mógł nikogo dostrzec, ale był tego świadomy. Głos powiedział mu: „Nie śnisz, jesteś bardziej obudzony niż kiedykolwiek”. Obecność przedstawiła się mu jako uczucie głębokiego pokoju, miłości i radości.
Ręka św. Szarbela
Raymond spędził w pustelni cztery godziny, które minęły niespostrzeżenie. „Opuściłem pustelnię i po drodze do mojego samochodu poczułem ciepło na moim ramieniu. Myślałem, że to może zadrapanie lub żądło owada” – mówi w swoim świadectwie Raymond.
Mężczyzna zdjął sweter i zobaczył pięć palców odciśniętych na ramieniu, ukazujących każdy szczegół ludzkiej dłoni, w tym zmarszczki i paznokcie. Przez kolejnych pięć dni z tego miejsca płynęła krew i woda.
Jeden z najsłynniejszych libańskich chirurgów plastycznych, dr Nabil Hokayem, stwierdził wtedy, że rana na ramieniu to oparzenie trzeciego stopnia, przy czym trochę dziwne, bo kolor rany nie był szary czy czarny (typowy dla głębokiego poparzenia), ale różowy i czerwony.
Czytaj także:
Siła wspólnej modlitwy i przyjaźń ze św. Szarbelem. Rozmowa z państwem Amaro
Orędzia, które wciąż są aktualne
Z okazji wspomnienia św. Szarbela, 15 lipca 1995 roku, mężczyzna odwiedził klasztor św. Marouna w Annaya. Znajduje się on raptem kilkaset metrów od pustelni św. Szarbela.
„Widziałem procesję przede mną. Poznałem mnichów z klasztoru, a pod koniec procesji szedł stary ksiądz. Podszedłem do niego, by zadać parę pytań. Gdy zbliżyłem się do niego, wszystko wokół zmieniło się. Wszystkie dźwięki zniknęły, a głos starego księdza rozbrzmiał w mojej głowie”.
Nader udał się do arcybiskupa Bejrutu, Abiego Nadera, by opowiedzieć o tym, co się stało. Duchowny zlecił lekarzom, by zbadali odcisk na ramieniu. Raymond co jakiś czas otrzymuje od św. Szarbela orędzie, które po ocenie władz kościelnych, przekazywane jest ludziom. Każdemu kolejnemu orędziu towarzyszy pojawienie się odciśniętych palców na jego ramieniu.
Od pierwszego tajemniczego wydarzenia do 2017 roku mężczyzna odbył około 40 spotkań ze świętym mnichem.
W 2007 roku, szczerze poruszony słowami Jana Pawła II: „Liban to więcej niż kraj, to przesłanie”, Raymond założył „Liban Message Movement”, organizację pozarządową działającą na rzecz pojednania i budowania mostów między różnymi libańskimi partiami rozdartymi przez wojnę. Orędzia libańskiego mnicha zostały spisane przez niego w książce: „Św. Charbel. Orędzia z Nieba”.
Szczególnie te zwróciły moją uwagę: „Upadek rodziny oznacza upadek Bożego planu dotyczącego ludzkości”; Zwyciężaj zło miłością, ale nie używaj miłości jako wymówki przed konfrontacją przed złem”.
Korzystałam: nsgrotto.org; visionofjesuschrist.com; saintcharbel.net.au; R. Nader, Św. Charbel. Orędzia z Nieba, tłum. B. Nowak, Kraków 2013.
Czytaj także:
Cudowne uzdrowienia za przyczyną św. Szarbela? Polski ksiądz opisuje konkretne sytuacje