separateurCreated with Sketch.

Kiedy warto powiedzieć „nie”, a kiedy koniecznie trzeba? Sztuka, która chroni przed katastrofą

ASERTYWNOŚĆ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Marzy mi się, by jej nauka była częścią edukacji szkolnej i pracy pastoralnej. Byśmy mogli odzyskiwać w końcu drugie płuco, jakiego wielu z nas z różnych powodów brakuje, i oddychać. Prowadzić sensowne życie, pełne ubogacających więzi, wolne od destrukcyjnej agresji. Pierwsze płuco to nasze „tak”. Drugie – to nasze „nie”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Moje granice

Czasem myślimy, że potrafimy to robić. Że potrafimy artykułować „nie” i tylko dziwne, że zupełnie nic z tego nie wychodzi. A jednak pokazywanie własnych granic nie polega na prowadzeniu długich monologów na temat tego, jak bardzo mamy dosyć. Złośliwości, dosadne metafory i dramatyczne gesty też nie pomagają. Słuchacz zapamięta z nich głównie to, że został obrażony lub też od dawna ma w głowie wyłącznik, który sprawia, że przestaje śledzić wywód i czeka, aż skończymy.

Doświadczają tego małżonkowie, znają to dobrze rodzice. Żona, która podgrzewa po raz trzeci obiad mężowi, który spóźnił bardzo kolejny dzień pod rząd i nie dał znaku życia. Mąż, którego żona opowiada o jego osobistych sprawach w towarzystwie i z pąsem na twarzy czeka, aż skończy się przyjęcie. Matka, która schyla się po skarpetki, majtki i spodnie syna, narzekając, jaki jest leniwy – gdy ten siedzi ze słuchawkami na łóżku.

Szef, który podaje do zrobienia rzeczy pilne jak zapalenie pęcherza – a ty będziesz siedzieć po godzinach. Koleżanka, która zawsze prosi o przysługę. Kumpel na szkoleniu, który powie: „Stary, no co ty, nie napijesz się?”.

 

“Nie” jest ważne

Moja życiowa podróż do słowa „nie” zaczęła się od wielkiego odkrycia, jak ważne jest moje „tak”. Ono wyraża, co jest dla mnie najważniejsze. I to z perspektywy całego życia. Jeśli ważny jest dla mnie czas spędzany z rodziną – to jemu w pierwszej kolejności mówię „tak”, zapełniając kalendarz. Wiem wtedy, że nie wezmę na siebie dodatkowych zleceń, choćby nie wiem, jak były kuszące. Także dlatego, że potrzebuję czasu na zwykły odpoczynek i refleksję nad tym, co robię. I na pracę twórczą, której nie da się wcisnąć między dniówki wypełnione do nocy. Żeby jedne osobiste i zawodowe projekty miały szansę realizacji, innym trzeba powiedzieć „nie”.

To, czemu mówimy sercem i umysłem „tak”, wynika z naszych najgłębszych wartości i potrzeb. Łatwo je sobie uświadomić, wyobrażając sobie, że został nam dzień, tydzień czy rok życia. Kiedy już wiesz, gdzie jest twoje „tak”, uczysz się, jak mówić „nie” w sposób coraz bardziej klarowny, spokojny i pozbawiony poczucia winy. „Nie” buduje granicę, bezpieczny płot, który ogrodzi twoje priorytety. „Nie” chroni ciebie przed wchodzeniem w rzeczy, które nie są dla ciebie ok. Które sprawiają, że czujesz się poniżony, użyty, oszukany.

2019_bez_Aletei_www_v1

 

Spokojne “nie”

„Nie” daje ci możliwość wyrażenia siebie i opowiedzenia o tym, kim jesteś i co ci służy. Nie polega na wyliczaniu rzeczy, które bezsensownie zrobiliśmy wbrew sobie („Całe popołudnie stałam w garach, czekając, aż wrócisz!”). Nie upokarza i nie poniża drugiego złośliwościami i opowiadaniem mu o tym, jaki on czy ona jest. Nie polega na powiedzeniu: „Czy korona z głowy ci spadnie, jeśli pozbierasz swoje brudne gacie?”. Jest ogromnie zwięzłe i pełne wewnętrznego pokoju. „Niestety nie zrobię tego”. „Pozbieraj, proszę, swoje rzeczy z podłogi”. „Słuchaj, było nam przykro, że się spóźniasz. Odgrzej sobie obiad, bo już jestem zajęta innymi sprawami”. „Ponieważ opowiadasz o mnie tak przykre rzeczy w towarzystwie, jadę do domu, bo jest to dla mnie za trudne”.

„Nie” to wyraźny znak „stopu”, który chroni mnie i relację przed katastrofą. Rzeczy robione kosztem szacunku do siebie i fundamentalnych potrzeb obracają się ostatecznie przeciwko nam i reszcie świata.

Czasem „nie” potrzeba powiedzieć jakiejś części nas, która się zagubiła czy zawiesiła na jakimś działaniu, które nam nie służy. Jeśli przepadasz w oglądaniu seriali, scrollowaniu Facebooka albo objadaniu się chipsami, warto sprawdzić: czy to przybliża cię do życiowych celów i rzeczywiście zaspokaja twoje potrzeby?

„Nie” jest jak mocna, kolorowa parasolka, która daje nam prawo do bycia sobą i tworzenia autentycznych więzi z innymi w codzienności pełnej presji i zmian.


CZY DA SIĘ ROZSTAĆ
Czytaj także:
Czy da się zdrowo rozstać?


BIURO
Czytaj także:
Czy opłaca się być asertywnym w pracy?



Czytaj także:
Jesteś asertywny, agresywny czy uległy? Sprawdź!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: