Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wyobrażenia o byciu mamą często ulegają rozmyciu, kiedy marzenie to staje się rzeczywistością. Na własnej skórze – czasami dosłownie – okazuje się, że macierzyństwo jest dla kobiety nie tylko błogosławieństwem, lecz także ogromnym wyzwaniem fizycznym i psychicznym.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
A miało być tak pięknie…
Jeśli jesteś mamą, z pewnością bliskie są ci wspomnienia z okresu ciąży – szczególnie tej pierwszej. Przygotowywanie wyprawki, składanie malutkich ubranek, gładzenie falującego brzuszka. I to nieustanne pragnienie przytulenia małej istoty.
A kiedy wreszcie dziecko przyszło na świat, wszystko wygląda inaczej, niż myślałaś. I chociaż mówili – zobaczysz, nie będzie lekko – każda z nas musi tak naprawdę przez to przejść sama. Pozwólmy sobie powiedzieć głośno, że macierzyństwo to także stos rozczarowań. Jakie były moje rozczarowania?
Moje dziecko nie jest takie, jak sobie wyobrażałam
Zanim mały człowiek wydostał się na świat, wyobrażałam sobie, jaki będzie, na co mu nie pozwolę, i jak ja będę się zachowywać w trudnych sytuacjach, których na pewno zbyt wiele nie będzie, bo będę przy nim blisko, bo będę się starała. No niestety, nie jest to takie proste. Zaczęło do mnie docierać, że dziecko jest zupełnie osobnym człowiekiem – ze swoją osobowością i uczuciami.
Z wielu rzeczy się dziś śmieję. Na przykład myślałam, że za żadne skarby nie będzie kręciło się po kościele. Choć zwykle staramy się okiełznać jego dzikie pomysły, to usadzenie go w wózku lub w ławce na godzinę jest czymś nierealnym.
Ileż to razy, widząc krzyczącego malucha, myśleliśmy: Moje dziecko takie nie będzie, moje będzie grzeczne. Nie, twoje dziecko będzie dzieckiem. I nie każde jego zachowanie zależy od nas. Kiedy sobie to uświadomimy, będzie nam naprawdę lżej.
Macierzyństwo boli
Rady: „Karm piersią – to najlepsze, co możesz dać dziecku”. Urocze reklamy ze słodkim bobasem patrzącym na mamę dużymi oczami podczas karmienia. A potem przychodzą pierwsze dni z maluchem, którego nie potrafisz nakarmić, bo okazuje się, że tego trzeba się nauczyć na własnej skórze. Na skórze, która czasami jest tak poraniona, że kiedy przystawiasz dziecko do piersi, zwijasz się z bólu i płaczesz. Zdecydowanie nie byłaś na to gotowa.
I to zmęczenie… Pamiętasz jeszcze, jak to było być zmęczoną, zanim zostałaś mamą? Ja też nie. Wstawanie w nocy, karmienie, przewijanie, lulanie, zabawianie, gotowanie zupek, których i tak brzdąc nie zje, ciągłe skupienie uwagi, aby nic mu się nie stało.
Niektórzy powiedzą – masz zdrowe i śliczne dziecko, ciesz się tym. Ale bywają dni, że z wyczerpania trudno ci wykrzesać jakąkolwiek pozytywną energię wobec malucha i dałabyś się pokroić za godzinę snu albo spokojną kąpiel. Może dla kogoś wydawać się to banalne, ale każda mama zrozumie, że takie chwile są czasem na wagę złota.
Macierzyństwo to walka o swoje potrzeby
Mamo. Mama teraz je, zaraz się z tobą pobawi. Mamo. Za chwilę. Mama musi wyjść do toalety. Mamo. Mamo. Mamo… Cóż, dzień jak co dzień, prawda? Wiecznie niedokończone czynności, obiad gotowany na raty. Podobno egoizm dziecięcy trwa tylko przez pierwsze kilka lat, więc z każdym dniem bliżej nam do tego momentu, aż nasze dziecko powie: Teraz sobie usiądź, mamo, poczytaj książkę, a ja zaparzę ci herbatę.
Mały człowiek jest tak ukształtowany, że nie wie, czym jest empatia. Możemy jedynie próbować oswajać go z tym, że my także mamy swoje potrzeby. Nawet jeśli to oswajanie miałoby przypominać walkę, to warto zawalczyć także o siebie.
Rozczarowanie nie oznacza braku miłości
Nawet jeśli nasze wyobrażenia na temat macierzyństwa nie były tak cukierkowe i dopuszczałyśmy do siebie myśli, że opieka i wychowanie małego dziecka przynoszą trudności, dopiero prawdziwe, codzienne i czasem bardzo żmudne doświadczenie bycia mamą może sprawić, że zrozumiemy lepiej pewne rzeczy. Nie bójmy się mówić także o tym, że nie jest idealnie.
Tak naprawdę każdy dzień z dzieckiem przynosi i rozczarowania, i radość, czasem łzy szczęścia, czasem łzy wyczerpania. Ale wiecie, co jest najpiękniejsze? Że nie znam żadnej mamy, która nie weszłaby jeszcze raz do tej samej rwącej rzeki, zwanej macierzyństwem. Te wszystkie uczucia bierzemy w pakiecie i pakujemy do wielkiej torby z napisem: MIŁOŚĆ.
Czytaj także:
„Mam dość. Ale to nie znaczy, że nie kocham dziecka”. Wypalenie macierzyńskie
Czytaj także:
Macierzyństwo zawsze jest czymś autorskim
Czytaj także:
Sophie Ellis-Bextor urodziła piątego synka! „Realizuję się w dwóch sferach: muzyce i macierzyństwie”