Szczęście się do mnie uśmiechnęło! Najpierw zagrałem rolę Piłata, później dodatkowo ku mojemu zaskoczeniu, zagrałem postać św. Jana Pawła II – mówi Piotr Witoń, aktor występujący w poznańskim Misterium Męki Pańskiej.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
“Poznańskie Misterium to życiowa szansa na przeżycia, o których możemy tylko pomarzyć. Obcowanie z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, udział w drodze krzyżowej i wreszcie wspólna modlitwa tysięcy ludzi może i zapewne kruszy niejedno zatwardziałe serce” – mówi Piotr Witoń, aktor, który wcielił się w misterium w postać Piłata, a także… św. Jana Pawła II.
Marta Brzezińska-Waleszczyk: Jak to się stało, że zaczął pan występować w poznańskim Misterium Męki Pańskiej?
Piotr Witoń: Moje pierwsze spotkanie z tajemnicą Misterium męki Pańskiej na poznańskiej Cytadeli miało miejsce w roku 2002. Stałem wówczas wśród tysięcy widzów, aby razem z nimi przeżywać ostatnie chwile życia Jezusa Chrystusa. To był pierwszy i ostatni raz, gdy mogłem zobaczyć w całości to wyjątkowe widowisko. Rok później Artur Piotrowski, który realizował poznańskie Misterium, zaproponował mi, abym wziął w nim udział. Osoba, która grała rolę Piłata, musiała zrezygnować z udziału w Misterium. I tak oto szczęście się do mnie uśmiechnęło! Najpierw zagrałem rolę Piłata, później dodatkowo, ku mojemu zaskoczeniu, zagrałem postać św. Jana Pawła II. I mam nadzieje, że tak już pozostanie!
Udział w Misterium Męki Pańskiej to rozwój wewnętrzny
Jak wyglądają przygotowania do roli Piłata?
Jestem aktorem z wieloletnim doświadczeniem. Każda rola wymaga wiele pracy. Udział w Misterium Męki Pańskiej to przede wszystkim rozwój wewnętrzny. Przemyślenia i rozmyślania na temat tych ról to klucz do ich odegrania. Owe rozważania poszczególnych scen, sytuacji, w których się znajdujemy, muszą odbywać się w odpowiednim tempie. Trzeba pamiętać, że tekst – dialogi, które słyszymy, są nagrane. Musimy podążać za „akcją”. Niestety, przez to czasami umyka z horyzontu czas na przeżywanie i wewnętrzne dostrojenie się do danej chwili. Trochę jak w życiu. Chcemy zwolnić, by odetchnąć, ale wydarzenia, które toczą się czasami poza nami, porywają nas i nie pozwalają na zadumę, spojrzenie na sprawy z innej perspektywy czy też po prostu na złapanie głębokiego ożywczego oddechu.
Prócz roli Piłata wcielił się pan także, jak wspomniał, w postać papieża. „To ładuje w człowieku baterie na cały rok” – mówił pan. Na czym to ładowanie baterii polegało?
Św. Jan Paweł II to postać wyjątkowa. Miłość i dobroć, jakie rodziły się w sercach ludzi, z którymi miał styczność, były czymś naturalnym i bezwarunkowym. Wcielając się w tę postać, mam możliwość odczucia owej bezgranicznej ufności i miłości, z jaką Jan Paweł II miał do czynienia. Wszyscy widzowie, których spotkałem na swojej drodze podczas ostatnich scen Misterium, obdarowywali mnie uśmiechem, ciepłym spojrzeniem i gestem. To za każdym razem jest wyjątkowe przeżycie. Po takich doświadczeniach można potem przez długi czas nie tracić ducha i z uśmiechem walczyć z przeciwnościami losu.
Od Piłata do papieża Jana Pawła II – duży rozstrzał (śmiech). Było to trudne?
Mam to szczęście, aby w Misterium zagrać aż dwie role. Pierwsza to Poncjusz Piłat, druga to Ojciec Święty Jan Paweł II. Obie role są ciekawe i wymagające, obie są skrajnie różne. Dzięki tym postaciom mam szanse na udział w istotnych i kluczowych scenach naszego Misterium. Każdy z nich był inny, każdy odegrał inną ważną rolę. Zagranie tych ról z punktu widzenia ludzi obserwujących Misterium może wydawać się trudne do wykonania. Ja widzę to inaczej. Obie postaci to ludzie, z krwi i kości, a nic co ludzkie, nie jest mi obce. Trzeba cały czas próbować pogodzić te role i chyba jakoś mi się to udaje (śmiech).
Udział w Misterium to szczególne przygotowanie do Wielkiej Nocy
Misterium miało być jednorazową akcją grupki zapaleńców z duszpasterstwa akademickiego. Tymczasem stało się największym przedstawieniem w Europie. W tym roku zostanie zagrane 20. raz. Na czym, pańskim zdaniem, polega ten fenomen?
Poznańskie Misterium to życiowa szansa na przeżycia, o których możemy tylko pomarzyć. Obcowanie z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, udział w drodze krzyżowej i wreszcie wspólna modlitwa tysięcy ludzi może i zapewne kruszy niejedno zatwardziałe serce. Na chwile przed świętami wielkanocnymi są to przemiany kluczowe i wyjątkowe dla każdego człowieka. Każdy, kto przychodzi na Cytadelę w tym szczególnym czasie, szuka innej formy przygotowania się do świąt Wielkiej Nocy. Dodatkowym atutem naszego Misterium jest wyjątkowa praca wielu ludzi, którzy razem tworzą przepiękne widowisko, którzy spotykają się w tym czasie, by razem tworzyć rzeczy piękne i wzniosłe. Rzeczy, do których zostali powołani. Wśród tych ludzi zawsze czułem się bezpiecznie. To wszystko plus modlitwa daje piękne efekty w postaci tak wielu osób zgromadzonych na placu przy dzwonie pokoju.
W przypadku tego typu przedstawień łatwo otrzeć się o religijny kicz, tymczasem czytając komentarze widzów, znajdywałam w większości pozytywne opinie.
To prawda. Wszechobecne wzruszenie, modlitwa i trwanie wśród tysięcy ludzi robi swoje. Jedni przychodzą, by zobaczyć niezwykłe przedstawienie, inni by dotknąć prawdy, przygotować swoje serce i dusze na święta Wielkiej Nocy. Jedni i drudzy szukają ukojenia wśród codziennych spraw, które krzyczą do nas z internetu i innych mediów. Łatwo się w tym pogubić. Ci, którzy mają siłę, by wybrać inaczej niż większość ludzi, przychodzą na nasze Misterium. I nie odczuwają zawodu. Dostają to, po co przyszli. Nadzieję na kolejne trudne chwile w ich życiu. O czymś im przypominamy. O sprawach najważniejszych. I za to okazują swoją wdzięczność. My także dziękujemy, za to że przyszli i z nami się modlili.
Przygotowania do roli to też pewna forma rekolekcji, pozwala to panu lepiej przeżywać Wielki Post i przygotować się na Wielkanoc?
Od samego początku chodziło mi o to samo. Biorąc udział w Misterium, mogłem w wyjątkowy sposób przygotować się do świat Wielkiej Nocy. Oprócz tego, co oferował mi Kościół, miałem jeszcze jedną szanse na modlitwę i ofiarowanie. W tych przygotowaniach od zawsze nasze Misterium udzielało nie tylko zaprawy duchowej, ale także fizycznej. Przejmujący chłód hartował, a jedność, którą się odczuwa wśród uczestników, tych wszystkich wspaniałych, życzliwych osób dodaje sił i po prostu uskrzydla!
*Misterium Męki Pańskiej na poznańskiej Cytadeli odbędzie się w sobotę 13 kwietnia. Wszystkich, którzy nie mogą stawić się osobiście, zapraszamy do śledzenia transmisji na żywo od godz. 20.00 na TEJ stronie.
Czytaj także:
Nawrócony Łotr. Rola w misterium zmieniła życie Jana
Czytaj także:
Bezdomni zagrają w Poznańskim Misterium Męki Pańskiej
Czytaj także:
Misterium w Poznaniu