Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Byłem sam w katedrze, wśród płomieni, ognia i elementów spadających z sufitu. I błogosławiąc katedrę, prosiłem Jezusa, by pomógł nam ocalić Jego dom” – wspomina francuski duchowny.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W rozmowie z katolicką telewizją KTO kapelan paryskiej straży pożarnej ks. Jean-Marc Fournier wspomina, że kiedy znajdował się we wnętrzu płonącej katedry Notre-Dame de Paris, pobłogosławił jej mury Najświętszym Sakramentem.
Czytaj także:
Odwaga strażaków, którzy ratowali Notre Dame. Wyjątkowe zdjęcia
Uratować koronę cierniową i Najświętszy Sakrament
Jak wyjaśnia kapłan, 15 kwietnia, kiedy wybuchł pożar katedry, pełnił dyżur, podczas którego został wezwany do trawionej przez ogień świątyni. “Kiedy tylko przyjechaliśmy, dwa zadania wydały mi się konieczne do wypełnienia. Po pierwsze, uratowanie niekwestionowanego skarbu, jakim jest korona cierniowa, a następnie, oczywiście, Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie” – opowiada ks. Fournier.
“Naszą trudnością było odbezpieczenie kodu do sejfu, w którym przechowywana była święta relikwia. Zajęło nam to dłuższą chwilę. A w trakcie, kiedy próbowaliśmy złamać ten kod, grupa strażaków pracowała już nad ocaleniem samej relikwii, czyli dostaniem się do relikwiarza, który niestety trzeba było schłodzić wodą.
Udało nam się dotrzeć do niej mniej więcej w tym samym czasie, wynieść ją i przetransportować do bezpiecznego miejsca” – wspomina kapłan, który następnie zajął się ratowaniem Najświętszego Sakramentu.
“Najświętszy Sakrament to nasz Pan, realnie obecny ze swoim ciałem i swoją duszą, swą boskością i swym człowieczeństwem. To bardzo trudne, widzieć kogoś, kogo się kocha, zagrożonego wśród płomieni. A towarzysząc regularnie strażakom, dość często widzimy ofiary pożarów i znamy ich skutki. Dlatego postanowiłem za wszelką cenę ocalić tę realną obecność Pana Jezusa” – wyjaśnia. Udało mu się wynieść Najświętszy Sakrament w momencie, kiedy płomienie zaczęły zagrażać północnej wieży katedry.
Pobłogosławił katedrę
“Nie chciałem tylko wynieść Jezusa, ale chciałem też skorzystać z możliwości udzielenia błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Byłem sam w katedrze, wśród płomieni, ognia i elementów spadających z sufitu. I błogosławiąc katedrę, prosiłem Jezusa, by pomógł nam ocalić Jego dom” – wspomina duchowny i dodaje, że “nie tylko ogień się zatrzymał, ale też udało nam się ocalić wieżę północną, a w konsekwencji także wieżę południową”.
Podkreśla też symboliczny wymiar tragicznego zdarzenia, które miało miejsce w Wielkim Poście. “Rozpoczynaliśmy Wielki Post, sypiąc popiół i mówiąc: pamiętaj człowiecze, prochem jesteś i w proch się obrócisz. A potem przeżyliśmy Wielki Post w miniaturze: katedra zamieniała się w proch, nie po to, aby całkiem zniknąć, ale by – tak jak my chrześcijanie po zmartwychwstaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa – móc odrodzić się jeszcze piękniejszą i silniejszą” – podsumowuje ks. Fournier.
Ostatecznie z pożaru udało się ocalić najcenniejsze relikwie i dzieła sztuki znajdujące się w paryskiej katedrze. Cudem ocalała także rzeźba-relikwiarz w kształcie koguta, znajdująca się na szczycie iglicy paryskiej katedry.
azr (KAI/La Croix)
Czytaj także:
Gdy płonęła Notre Dame, tak paryżanie modlili się o ocalenie swojej katedry [zdjęcia i wideo]