separateurCreated with Sketch.

„Czerń i purpura” – historia miłości w Auschwitz. Wywiad z Wojciechem Dutką

HELENA CITRONOVA, FRANZ WUNSCH
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czy Żydówka mogła pokochać esesmana? I to w Auschwitz? Bohaterowie „Czerni i purpury” Wojciecha Dutki to fikcyjne postacie, ale ich pierwowzorami są Helena Citronova i Franz Wunsch.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Akcja powieści „Czerń i purpura” Wojciecha Dutki dzieje się podczas Holocaustu. Inspirowana jest historią młodej Żydówki i jej miłości do… austriackiego esesmana. Aletei autor opowiada o tym, co było najtrudniejsze w pisaniu o miłości w czasach Zagłady i co było impulsem do jej opowiedzenia.

 

W Auchwitz była też miłość… 

Anna Gębalska-Berekets: „Czerń i purpura” to, prócz losów bohaterów, ich rodzin, doskonała kreacja portretów psychologicznych, podróż po mrokach ludzkiej duszy. Co było najtrudniejsze w jej pisaniu?

Wojciech Dutka: W powieści najtrudniejsze było zmierzenie się z tematem Zagłady. Napisałem w posłowiu, że to najtrudniejsza powieść i naprawdę tak było. Zagłada stanowi temat krańcowo trudny, ale bardzo odpowiedzialny. Nie chciałem spłycić tematu, zranić czyichś uczuć. A jednocześnie czułem, że taka książka jest bardzo potrzebna. Pisałem ją z pasji i po bardzo długim studium i przygotowywaniu się merytorycznym do tematu.

Charakterologia bohaterów nastręczała także trudności psychologicznych. Musiałem skonstruować matryce bohaterów, jak będzie narastać napięcie między nimi. Chciałem, aby byli wiarygodni dla czytelników. Trudność tej książki polegała także na tym, że pisarz musi wejść w pewną relację ze swoimi bohaterami, przeżyć w jakichś sposób to, co przeżywają oni. Nie można zastosować żadnej formy redukcji fenomenologicznej, zawiesić osądu, tylko należy to wszystko przeżyć wewnątrz siebie. To było bardzo trudne.

 

Wojciech Dutka o książce „Czerń i purpura”

Długo się pan przygotowywał? Co było impulsem? 

Tak, długo. Prawie dwa lata, jak już wspomniałem. Impulsem było to, że nikt dotąd w polskiej literaturze nie poważył się na taką historię. Zdumiało mnie to: nikt. A tymczasem to jest fascynujący temat na pełnometrażowy film. Może kiedyś się doczekam ekranizacji mojej książki. 

Bohaterami są słowacka Żydówka Milena Zinger i Austriak Franz Weimert, których losy sprowadzają do Auschwitz -Birkenau. Skąd taki pomysł? 

To fikcyjne postacie, których pierwowzorami są Helena Citrnova i Franz Wunsch. Użyłem ich historii, by opowiedzieć o Zagładzie na tle prawdziwej, a nie wymyślonej historii. Oni stanowili dla mnie impuls, za którym musiałem podążyć. Trudno mówić o miłości w sytuacji, kiedy tych dwoje nie mogło się dotknąć. Ale historia jest wstrząsająca i porusza każdego czytelnika. Z szacunku dla bohaterów zmieniłem nazwiska, ale większość danych historycznych oraz postaci jest autentyczna.

 

Czy Żydówka może pokochać esesmana?

Skąd się pan dowiedział o tej historii?

Ta historia jest znana. Wspominano o niej w kilku publikacjach, na przykład Laurence Reese w słynnej przed kilkoma laty książce „The Nazis and the final solution”. Ale to, jak doszedłem do takiej, a nie innej formy tej książki, musi pozostać tajemnicą autora. „Czerń i Purpura” jest opowieścią o miłości niemożliwej, o granicy, za którą każdy człowiek – w myśl teorii prof. Zimbardo – może stać się bestią i jaka jest cena odkupienia zła. Jest to zło absolutne. Jednak paradoks tej historii wskazuje także na fakt, że miłość też wydarzała się w Auschwitz, ponieważ obok śmierci toczyło się tam straszliwe życie. I to jest siła tej książki.

Czy w powieści historia miłości Citronovej i Wunscha została całkowicie odwzorowana?

Wydaje mi się, że przyjęta przeze mnie forma powieści, w której prawdziwe wydarzenia zostały zespolone z fikcyjnymi są nader ciekawym decorum dla miłości. My dziś strywializowaliśmy miłość, w literaturze popularnej często sprowadza się ją do kiczu. A tymczasem miłość jest jedynym afektem, dzięki któremu jesteśmy w pełni i do końca ludźmi. Ostatnie zdanie jest polemiką ze słynnym twierdzeniem Nietzschego: miłość wydarza się ponad dobrem i złem.


Stanisława Leszczyńska
Czytaj także:
Położna z Auschwitz. Historia kobiety, która przyjęła w obozie ponad 3 tys. porodów


KAZIMIERZ PIECHOWSKI NIE ŻYJE
Czytaj także:
Pan Kazik i jego brawurowa ucieczka z Auschwitz


JERZY BIELECKI
Czytaj także:
Miłość za drutami. Uciekli z Auschwitz, spotkali się po 39 latach

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.