„Parę godzin temu dzwonili do mnie klerycy z naszego seminarium, którzy zostali opluci na Plantach w Krakowie” – opowiada bp Mastalski.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W powołanie wpisane jest rozczarowanie
„W powołanie małżeńskie, ale również kapłańskie i biskupie, wpisane jest rozczarowanie” – zauważył bp Janusz Mastalski, który 20 maja sprawował mszę świętą i wygłosił wykład w kościele św. Marii Magdaleny w Cieszynie w ramach „Wieczorów Melchiorowskich” – inicjatywy związanej z trwającymi obchodami Roku św. Melchiora Grodzieckiego w województwie śląskim.
Biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej w przededniu 30. rocznicy swoich święceń kapłańskich zachęcił, by rozpoznawać na co dzień w imię miłości własne powołanie, odpowiadając sobie, w jakim kierunku iść.
Czytaj także:
Tragiczna śmierć w seminarium duchownym. Prokurator ujawnił okoliczności
Powołanie: ofiarowanie siebie
W kazaniu podczas mszy świętej bp Mastalski zwrócił uwagę na to, jak ważne jest rozpoznać własne powołanie, ale jednocześnie wyjaśnił, że kluczowe jest także codzienne jego odkrywanie. „Powołanie jest ofiarowaniem siebie, powiedzeniem Panu: oto jestem. Trzeba wiedzieć, w jakim kierunku iść. Powołanie jest zatem realizacją siebie” – dodał kaznodzieja i zachęcił, by znaleźć pomysł na kolejne lata własnego życia. „Pan Bóg powołuje każdego także do starości. Ważne jest, czym wypełnimy nasze powołanie” – zaznaczył.
Zwrócił uwagę, jak szczególnie trudna jest w dzisiejszych czasach zgoda na powołanie kapłańskie czy zakonne. „W powołanie małżeńskie, ale również kapłańskie i biskupie, wpisane jest rozczarowanie. Może się nagle okazać, że ten, który był najmądrzejszy, najpiękniejszy i najwspanialszy, wcale do końca taki nie jest. Ale go kocham. Bo miłość to nie uczucie, lecz wybór” – podkreślił i wskazał, że realizacja powołania zawiera także „etap dylematów”.
Opluci klerycy
„Stać mnie na to, żeby być dalej księdzem, chociaż na mnie plują?” – pytał retorycznie. „Parę godzin temu dzwonili do mnie klerycy z naszego seminarium, którzy zostali opluci na Plantach w Krakowie. Zapytałem: jak zareagowaliście? Dla młodego człowieka takie znieważenie jest straszne. Jeden z nich mi odpowiedział: ofiarowałem to w intencji mojej bardzo chorej babci” – zrelacjonował hierarcha.
Na koniec duchowny zwrócił uwagę na „krystalizowanie się intencji”. Zdaniem biskupa to kolejny etap rozpoznawania i budowania własnego powołania. „Nie można realizować chrześcijańskiej wizji rodziny i małżeństwa, kapłaństwa bez wiary w Boga i wiary Bogu. Wiara w Boga to za mało. Trzeba mu ufać” – powiedział biskup.
„Nie wiem, czy ci opluci klerycy dojdą do kapłaństwa, nie wiem, czy zostaną ponownie opluci, ale wiem jedno: jeśli będą mieć wizję celu, jeśli ten cel będą otaczać modlitwą i konsekwentnie się do niego zbliżać, to nawet jak będą codziennie opluwani, dojdą i będą szczęśliwi” – zapewnił.
Przypomniał, że Bóg powołuje człowieka, by był dla innych darem. „Piękno człowieka to bycie człowiekiem miłości, a więc bycie darem dla drugiego” – dodał.
KAI/ks
Czytaj także:
Abp Ryś do kleryków: Grzech ludzi Kościoła sieje spustoszenie