Po podróży do Meksyku zaczęła malować Madonny. Ponoć czyste figury kupowała w sklepach Caritas. W Warszawie można oglądać wystawę Madonn Kory Jackowskiej.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W Wolskim Centrum Kultury w Warszawie można od kilku dni oglądać pierwszą wystawę wyjątkowej, rodzinnej kolekcji Madonn autorstwa Kory.
Wystawa Madonn namalowanych przez Korę Jackowską
Fakt, że Olga Jackowska miała jakąś wyjątkową relację z Madonną, nie jest żadnym odkryciem. Postać ta wielokrotnie powracała w jej twórczości – nie tylko muzycznej. W swoich scenicznych wizerunkach i kreacjach Kora odwoływała się do Madonny, a także malowała figury Matki Boskiej.
Przygoda z malowaniem Madonn zaczęła się od podróży Kory do Meksyku. W latach 90. zespół Maanam odwiedził wyspę Cozumel, znaną z podwodnej figury Matki Boskiej z Gwadelupy. Artystkę zainspirowało meksykańskie bogactwo barw, tak inne od europejskich przedstawień świętych – smutnych, pełnych powagi. Często wspominała je jako cudowny, bajkowy kicz.
I takie właśnie są Madonny Kory – bajecznie kolorowe, wzorzyste, pokryte w całości kwiatami. Fakt, momentami kiczowate. Jednego jednak nie można im odmówić – przykuwają uwagę, nie pozwalają oderwać od siebie wzroku. I, może ze względu właśnie na ten kontrast, jaki wyróżnia je od tradycyjnych wizerunków Matki Boskiej, jakie znamy, na długo pozostają w pamięci…?
Malowanie Madonn było dla Kory odskocznią w chorobie
Kora malowała gotowe figurki Matki Boskiej. Kupował je w różnych krajach Kamil Sipowicz. Podobnie jak pędzle i farby. Ponoć część figur kupowała też w… sklepach Caritas. Każda namalowana przez artystkę figura dostała imię – na przykład Królowa Seledynowych Snów, Królowa Czerwonych Khmerów czy Królowa Bałtyku. Nazwy nadawał im zwykle Sipowicz.
Niektóre z nich wielokrotnie przemalowywała, ulepszała. Mama miała niespożytą energię, nienawidziła bezczynności – wspominał Szymon Sipowicz, syn artystki.
Tworzenie figur Matki Boskiej stało się dla Kory czymś szczególnym w czasie choroby. Kiedy w 2013 roku wykryto u niej złośliwy nowotwór, malowanie było wytchnieniem, sposobem na rehabilitację, odskocznią. Namalowane przez Jackowską figury trafiały na aukcje – na przykład Madonna w narodowych kolorach Ukrainy została wystawiona na licytacji na rzecz ofiar Majdanu.
Madonny Kory Jackowskiej w Kolonii Wawelberga
Wystawa w Wolskim Centrum Kultury (ul. Górczewska 15, Warszawa) jest częścią Festiwalu Hipolita i Ludwiki, święta zabytkowej Kolonii Wawelberga. Kolonia jest najstarszym zachowanym osiedlem mieszkalnym w Warszawie. Wystawa potrwa dwa tygodnie. Można ją oglądać bezpłatnie do 8 czerwca 2019 roku (to dzień urodzin Kory).
Wystawa obejmuje kilkanaście Madonn autorstwa Kory. Ekspozycję uzupełnią fotografie. To zdjęcia Madonn, wykonane przez Szymona Sipowicza, syna artystki podczas specjalnej letniej sesji na Roztoczu. Zobaczyć można także, w większości niepublikowaną dotąd, sesję Kory w pracowni, autorstwa Jacka Poremby.
Elementem wystawy jest ponadto teledysk do piosenki „Czarna Madonna” Tomasza Organka, w którym w postać Madonny wcieliła się Kora.
*Korzystałam z materiałów informacyjnych o wystawie przygotowanych przez Wolskie Centrum Kultury oraz artykułu na waw4free.pl oraz wysokieobcasy.pl
Czytaj także:
Nic dwa razy się nie zdarza… Refleksja po odejściu Kory Jackowskiej
Czytaj także:
„Wyjątkowa, odczuwająca, prawdziwa”. Wspomnienie Kory
Czytaj także:
Msza święta za duszę Kory i nietypowy występ. Parafia na Bielanach zaskoczyła