Jego zdaniem z informacji opublikowanych przez Sławomira Cenckiewicza nie wynika nic, co mogłoby wpłynąć na negatywną ocenę postaci ks. Józefa Tischnera.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
“Informacje, które opublikował Sławomir Cenckiewicz na temat ks. Józefa Tischnera niczego nie przesądzają. Dokonując oceny postaci księdza, należałoby zbadać charakter prowadzonych przez niego rozmów z SB oraz ich ewentualną szkodliwość” – twierdzi ks. Isakowicz-Zaleski, odnosząc się do tweetu autorstwa Sławomira Cenckiewicza nt. rejestracji ks. Józefa Tichnera jako kontaktu operacyjnego i konsultanta Departamentu IV MSW.
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego „wyciąganie” problemów związanych z lustracją duchownych to smutna konsekwencja grzechu zaniechania w sprawie lustracji ze strony władz kościelnych.
Czytaj także:
„Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi”. 12 myśli ks. Tischnera
Nic nie wskazuje na negatywną ocenę
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odniósł się w rozmowie z KAI do tweetów autorstwa szefa Wojskowego Biura Historycznego Sławomira Cenckiewicza, w których informował on o wydaniu dokumentów źródłowych “Kryptonim ‘Klan’. Służba Bezpieczeństwa wobec NSZZ ‘Solidarność’ w Gdańsku. Tom 2”.
Z dokumentów wynika, że ks. Józef Tischner w 1983 r. został zarejestrowany jako kontakt operacyjny, a w 1988 r. jako konsultant IV Departamentu MSW. „Przykra ta rejestracja ks. Józefa Tischnera w kategorii KO i konsultanta Departamentu IV MSW. Szkoda” – napisał na Twitterze Sławomir Cenckiewicz.
“Przede wszystkim wielka szkoda, że komisje kościelne, które powstały kilkanaście lat temu, nie podjęły się wyjaśnienia tego typu spraw. Gdyby komisja krakowska działała dobrze, dawno byśmy już o tym wszystkim wiedzieli. Temat ten nie musiałby się pojawiać w 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów. Mam o to żal do władz kościelnych – komentuje ks. Isakowicz-Zaleski.
Jego zdaniem z informacji opublikowanych przez Sławomira Cenckiewicza nie wynika nic, co mogłoby wpłynąć na negatywną ocenę postaci ks. Józefa Tischnera. „Kontakt operacyjny” to bowiem bliżej nieokreślona forma stosowana wobec osób, którymi interesowała się SB, natomiast „konsultant” może po prostu oznaczać osobę, która rozmowy z SB prowadziła, choć sam ten fakt z pewnością nie wskazywał jednoznacznie na podjęcie współpracy z bezpieką.
Kapłan zwraca uwagę na datę rejestracji ks. Tischnera jako „konsultanta” – rok 1988. “Pamiętam atmosferę tego czasu, to była fala strajków i przekonanie, że władza się ugina. Wtedy podejmowało się rozmowy, gdyż z obu stron pojawiały się próby dojścia do porozumienia, co ostatecznie doprowadziło do rozmów Okrągłego Stołu”.
“Tak sobie tłumaczę, że być może ks. Tischner wtedy też zaczął rozmawiać. Nie znamy okoliczności podjęcia tych rozmów. Być może ktoś go o to prosił, ktoś z Solidarności, może władze kościelne. Tego nie wiemy. Nie wiemy też, co z rozmów tych wynikało, jaka była szkodliwość tych kontaktów, o ile w ogóle były one szkodliwe” – zaznacza.
Zdaniem autora publikacji „Księża wobec bezpieki” użycie terminu „konsultant” jest ważne: „konsultant” to nie „tajny współpracownik”.
Czytaj także:
Solidarność. Dlaczego wg Tischnera była małym cudem nad Wisłą?
Gromadzono na niego „haki”
Ks. Isakowicz-Zaleski zwraca uwagę, że w jego książce ks. Tischner opisany jest jako „figurant”, czyli ten, na którego zbierano donosy. “W latach 70. i 80. widać wyraźnie, że był przeciwnikiem systemu komunistycznego. Gromadzono na niego haki. Jeśli wówczas go nie zwerbowano, to znaczy, że z nim się nie udało. Był niezłomny”.
Jakie były okoliczności w 1988 r.? – Trzeba to zbadać i opisać – podkreśla. Jak zaznacza, niektóre „kontakty operacyjne” bywały bardzo szkodliwe. Nie musiało tak jednak wcale być i dlatego hasło „ksiądz był zarejestrowany” w istocie nic nie oznacza, choć wywołuje medialną burzę, sensację i wrażenie, że kapłan był tajnym współpracownikiem SB.
“Nie był tajnym współpracownikiem, przynajmniej to nie wynika z tego, co zostało opublikowane” – podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski. Jego zdaniem uczciwe podejście do tematu wymagałoby dokładnego opisania okoliczności podjęcia rozmów, ich liczby, charakteru i skutków.
“To, że dziś każdy kto ma dostęp do IPN może wyciągać takie sprawy i robić z nich sensację, jest konsekwencją grzechu zaniechania ze strony władz kościelnych, które dawno powinny wyjaśnić i opisać tego typu okoliczności” – twierdzi ks. Isakowicz-Zaleski.
Fragment książki Sławomira Cenckiewicza
3 czerwca dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz poinformował na Twitterze o nowym wydawnictwie źródłowym IPN “Kryptonim ‘Klan’. Służba Bezpieczeństwa wobec NSZZ ‘Solidarność’ w Gdańsku. Tom 2”.
“Przykra ta rejestracja ks. Józefa Tischnera w kategorii KO i konsultanta Departamentu IV MSW. Szkoda” – napisał w kolejnym tweecie.
“W latach 1980-1983 rozpracowywany przez Wydział IV KW MO w Krakowie, w ramach SOR krypt. ‘Leo’, 27 lipca 1983 r. zarejestrowany pod nr. 81208 przez Departament IV MSW w kategorii ‘kandydat’, następnie KO. Od 13 października 1988 r. ‘konsultant’. Został wyrejestrowany 30 stycznia 1990 r.” – czytamy w opublikowanym przez Cenckiewicza skanie fragmentu książki, dotyczącego ks. Tischnera.
KAI/ks
Czytaj także:
Co jest główną siłą Kościoła? I dlaczego ludzie odchodzą od wiary? Ks. Tischner odpowiada