Kiedy w 1943 roku na Mediolan spadły bomby, większość dzieł Leonarda da Vinci uległo zniszczeniu. Ale nie „Ostatnia wieczerza”. Znasz tą niesamowitą historię?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Ostatnia wieczerza” Leonarda da Vinci to prawdopodobnie jedno z najsłynniejszych dzieł sztuki na świecie. Niewiele brakowało, by podczas II wojny światowej to arcydzieło sztuki chrześcijańskiej uległo zniszczeniu w trakcie bombardowania Mediolanu.
„Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci
Ukończone w 1495 roku malowidło ścienne przedstawiające Jezusa, kiedy mówi 12 apostołom, że jeden z nich go zdradzi (J 13,21), przetrwał blisko pięć stuleci w kościele Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. W 1943 roku alianci rozpoczęli bombardowanie Mediolanu, w wyniku którego zniszczeniu uległo wiele katolickich zabytków miasta, jak Duomo (katedra), zabytkowy kościół Santa Maria del Carmine czy Santa Maria delle Grazie. Ta druga świątynia została prawie całkowicie zniszczona – krużganek runął, zmiażdżona została większość ścian i duża część dachu.
Sytuacja była tak zła, jak wynika z raportu Mental Floss, że Deane Keller, profesor z Yale, kierujący „Monuments Men” (zespół amerykańskich żołnierzy, którego misją była ochrona dzieł sztuki przed działaniami nazistów), napisał kilka listów wyrażających zaniepokojenie obrazem, który – jak zakładał – „jest w ruinie”.
Cudowna historia „Ostatniej Wieczerzy” podczas II wojny światowej
Kiedy jednak robotnicy usunęli gruz z malunku da Vinci kilka miesięcy po bombardowaniu, okazało się, że malunek jest prawie nienaruszony. Jak wskazują publikacje z tamtego czasu, wystarczyłoby, aby dach zawalił się nieco bliżej ściany, a „Ostatnia Wieczerza” zniknęłaby na zawsze. O. Acerbi, który pełnił posługę w Santa Maria delle Grazie, na początku myślał, że obraz ocalał dzięki cudowi. Oczywiście, dzieło da Vinci chroniły rusztowania i worki z piaskiem umieszczone przez grupę architektów i radnych miejskich w ramach planu ochrony dzieł sztuki w Mediolanie, kiedy zaczęły się bombardowania w 1940 roku. Jednak szczegóły, jak „Ostatnia Wieczerza” przetrwała tak ciężkie bombardowania, pozostają nadal nierozwiązaną tajemnicą, co dla niektórych stanowi dowód boskiej interwencji.
„Ostatnia Wieczerza” mogła ulec zniszczeniu znacznie wcześniej. Jak wynika z raportu Mental Floss, podczas wojen Napoleona francuscy żołnierze używali fresku da Vinci do… ćwiczenia strzelania (mieli nawet celować do twarzy Jezusa jak do tarczy).
Szczęśliwie malunek został odtworzony. Przyczyniły się do tego prace konserwatorskie rozpoczęte w latach ’70, a zakończone w 1999 roku. Dzięki żmudnej pracy zespołu konserwatorów, naukowców i historyków sztuki, którzy wykorzystali specjalne substancje chemiczne do odtworzenia oryginalnej palety barw, jakich używał Leonardo da Vinci, „Ostatnia Wieczerza” powróciła w pełnej krasie.
Czytaj także:
Pięć najpiękniejszych katolickich rzeźb wszechczasów [GALERIA]
Czytaj także:
Malowanie było dla niej odskocznią od choroby. Bajeczne Madonny Kory
Czytaj także:
Współczesne kościoły w Polsce? Zobacz 7, naszym zdaniem, najciekawszych!
*Historię fresku da Vinci, łącznie z niechlubnymi poczynaniami francuskich żołnierzy czy bombardowaniami podczas II wojny światowej, prezentuje otwarta właśnie wystawa „Obrazy Ostatniej Wieczerzy”. Znajduje się na niej wiele fotografii i dokumentów historycznych. Została zorganizowana przez Muzeum Narodowe Cenacolo, Stowarzyszenie Muzeów Lombardii i Fundację Cineteca. Będzie dostępna do 8 grudnia. Bilety można kupić tutaj.