Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Tu zaczynają się Niemcy” – takie tabliczki kazał ponoć umieścić Józef Stalin na granicy z Prusami Wschodnimi, które przekroczyła w styczniu 1945 roku Armia Czerwona idąca w kierunku Berlina. Stalin bardzo się pomylił, to tereny obecnej Warmii i Mazur miały skomplikowaną historię i niejednorodną strukturę narodowościową. Wprawdzie od pierwszego rozbioru Polski należały do Prus, ale mieszkali tu nie tylko Niemcy, ale także Polacy i rdzenna ludność, mówiąca nieistniejącym dzisiaj lokalnym językiem nazywanym językiem pruskim. Było też wiele rodzin mieszanych – jak to na pograniczu.
Sowietom oczywiście nie chodziło o prawdę historyczną, tylko o wysłanie sygnału żołnierzom, że skoro są już w „Germanii”, mogą robić wszystko. Na tych terenach nastąpiły niewyobrażalne akty przemocy - gwałty, rzezie i bestialstwa.

Sadyzm
Przez trzy tygodnie panowało absolutne bezprawie. Niemal każda kobieta spotkała przez żołnierzy została zgwałcona. Często nie wystarczało to napastnikom – po gwałcie rozebrana kobieta bywała przywiązywana do samochodu za nogę i ciągnięta po drogach. Powszechną „zabawą” żołnierzy było nabijanie kobiet na butelki, a potem rozbijanie tych butelek w ich ciałach silnym kopnięciem.
W Prusach Wschodnich obecna była 1. i 2. Armia Białoruska, składająca się głównie z żołnierzy pochodzących z Azji. Świadkowie mówią, że jedynie oficerowie byli Rosjanami, większość stanowili żołnierze skośnoocy. Sołdaci charakteryzowali się niespotykanym sadyzmem. „Liczbę brutalnie zamordowanych, bez żadnego uzasadnienia, cywilnych ofiar ocenia się tu na dziesiątki tysięcy” – mówił w 2011 r. w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną ks. Lucjan Świto, delegat arcybiskupa warmińskiego w rozpoczętym wówczas procesie beatyfikacyjnym duchownych i świeckich 46 ofiar nazizmu i komunizmu.

Wierne miłości
Wśród ofiar czerwonoarmistów znalazły się także zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy, czyli – jak zapisano zgodnie z kościelnymi zwyczajami - s. Krzysztofa Klomfass i jej 14 Towarzyszek. Miały one jednak oddzielny proces beatyfikacyjny, którego zwieńczeniem będzie majowa beatyfikacja. Zgromadzenie katarzynek doliczyło się aż 105 sióstr, które zostały zamordowane w tym czasie, jednak nie we wszystkich sprawach udało się zgromadzić wystarczający materiał dowodowy do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego.
„Wszystkie zginęły w obronie czystości albo na skutek ran odniesionych podczas gwałtów i maltretowania, niekiedy po tygodniach agonii” – powiedziała Aletei s. Łucja Jaworska, postulatorka procesu beatyfikacyjnego. Część z sióstr zginęła na miejscu, inne po zgwałceniu i pobiciu zostały wywiezione w głąb Związku Sowieckiego, gdzie niekiedy opiekowały się innymi zesłańcami i gdzie zmarły. Ich śmierć miała miejsce między 22 stycznia a 25 listopada 1945 r.
„Poniosły śmierć męczeńską, bo były wierne największej miłości swojego życia” – zauważyła siostra. Miejsce pochówki kilku sióstr jest nieznane, bo ich ciała zostały np. wyrzucone z pociągu albo pozostawione na poboczu drogi. W przypadku niektórych sióstr zachowały się świadectwa, że przed śmiercią przebaczyły one swoim oprawcom i modliły się za nich.

Jak powiedziała s. Maria Angela Krupińska w filmie umieszczonym na stronie poświęconej beatyfikacji sióstr katarzynek: „Ich świętość nie polegała na dokonywaniu jakiś wielkich, spektakularnych czynów, ale na tym, że potrafiły przekroczyć siebie w imię wartości, którym były wierne”. Podkreśliła: „Dla nas dzisiaj są wielką inspiracją, ale też są nam bardzo bliskie, bardzo kochane. Czujemy też ich ogromną pomoc i wstawiennictwo. Pokazują nam, jak można wzbić ponad swoje człowieczeństwo i oddać życie za człowieka potrzebującego pomocy”.

Pierwsze w Kościele
Katarzynki, czyli Zgromadzenie Sióstr św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy, ma bardzo ciekawą historię. „To pierwsze w Kościele żeńskie zgromadzenie prowadzące działalność apostolską poza murami klasztorów" - powiedziała s. Łucja Jaworska. Założyła je w 1571 roku bł. Regina Protmann, która dostrzegła pilną potrzebę zaopiekowania się dziewczętami i kobietami pozbawionymi pomocy – ubogimi, chorymi, samotnymi. Było to nowatorskie podejście, ponieważ zamiast prowadzić życie za klauzurą siostry angażowały się w działalność społeczną, pielęgniarską i edukacyjną.
Regina Protman korzystała z duchowej opieki i inspiracji jezuitów, którzy właśnie w Braniewie mieli pierwszą w Polsce placówkę. Kolejna ciekawostka: założycielka katarzynek pod koniec życia musiała się zetknąć i współpracować z młodym Andrzejem Bobolą, który jako uczeń jezuickiego kolegium udzielał się w Sodalicji Mariańskiej.
Kim były siostry katarzynki?
W większości urodziły się na Warmii w gospodarskich, wielodzietnych rodzinach pełnych miłości. W niektórych z tych rodzin korzenie niemieckie mieszały się z polskimi, a obok katolików żyli też ewangelicy. Odkrywały swoje powołanie jako młode dziewczyny i podejmowały z oddaniem pracę pielęgniarek lub nauczycielek, służąc swojej społeczności. Zgromadzenie przygotowywało je do zawodu. Wiele z nich było prawdziwymi specjalistkami w swoich dziedzinach.
Ze strony państwa niemieckiego spotykały je szykany, gdyż sprzeciwiały się ideologii nazistowskiej. Po wkroczeniu na Warmię Armii Czerwonej podzieliły los tamtejszej ludności i tysięcy kobiet, ale to, że były siostrami zakonnymi, jeszcze bardziej naraziło je na agresję.
Marta Klomfass (s. Krzysztofa), ur. 1903 r., zm. 22. 01. 1945 r. w Olsztynie. Posługiwała na sali operacyjnej w miejscowym szpitalu. Zginęła pobita i zasztyletowana w obronie czci własnej i chorych, którymi się zajmowała.
Maria Abraham (s. Rolanda), ur. 1914 r. w Tolkmicku, zm. 25.06. 1945 r. w Ornecie (pow. Lidzbark Warmiński). Z wielkim oddaniem posługiwała w klinice ortopedycznej we Fromborku. Zachorowała na gruźlicę i leczyła się w szpitalu w Ornecie. Zmasakrowana została przez żołnierzy radzieckich i zmarła po kilku miesiącach nie odzyskawszy zdrowia.
Rozalia Angrick (s. Sabinella), ur. 1880 r., zm. 02.02. 1945 r., Lidzbarku Warmińskim, gdzie była przełożoną domu zakonnego. Pracowała też jako pielęgniarka, opiekunka i wychowawczyni młodzieży. Zginęła w obronie czci, po wtargnięciu żołnierzy radzieckich do klasztoru. Gdy stawiała opór i broniła młodsze współsiostry, żołnierz strzelił jej w szyję.
Maria Bolz (s. Generosa), ur. 1902 r. w Łęgajnach, zm. 09.05. 1945 r. w Olsztynie. Była pielęgniarką na oddziale fizjoterapii tamtejszego szpitala. Po wkroczeniu Armii Czerwonej była więziona, głodzona i maltretowana na poddaszu szpitala. Po uwolnieniu jeszcze przez kilka miesięcy posługiwała chorym. Zginęła w obronie czci, z głodu, wyczerpania i ran.
Agata Eufemia Bönigk (s. Adelgarda), ur. 1900 r. w Starym Targu, pow. Sztum, zm. 27. 01. 1945 r. w Kętrzynie. Była organistką, pielęgniarką i wychowawczynią dzieci. Zginęła w obronie czci, kłuta sztyletem i przywiązana za nogi do pędzącego pojazdu.
Maria Domnick (s. Liberia) ur. 1904 r., zm. 23. 01. 1945 r. w Olsztynie, gdzie posługiwała jako pielęgniarka w szpitalu. Zginęła w obronie chorych dzieci, gdy po wkroczeniu Armii Czerwonej wyszła ze schronu w poszukiwaniu jedzenia dla dzieci, którymi się opiekowała; została zastrzelona.
Jadwiga Fahl (s. Caritina), ur. 1887 r., zm . 05.06.1945 r. we Wrzeszczu (Gdańsk). Była wikarią generalną Zgromadzenia i organistką; uczyła też gry na fortepianie. Zakatowana została przez żołnierzy radzieckich, broniąc młode współsiostry przed zgwałceniem.
Maria Margenfeld (s. Maurycja), ur. 1904 r., zm. 07.04. 1945 r. w łagrze w Tule w Rosji. Była pielęgniarką i dietetyczką w szpitalu w Olsztynie. Maltretowana i bita przez żołnierzy radzieckich, była więziona i wywieziona do łagru w Rosji, gdzie zginęła opiekując się chorymi.
Cecylia Mischke (s. Tyburcja), ur. 1888 r., zm. 08.07.1945 r. w łagrze w Tule w Rosja. Posługiwała jako zakrystianka i pielęgniarka w szpitalu. Do końca służyła bliźnim. Maltretowana była przez żołnierzy radzieckich a następnie wywieziona do łagru w Tule, gdzie w wielkich cierpieniach zmarła.
Katarzyna Elżbieta Müller (s. Leonis), ur. 1913 r. w Gdańsku, zm. 05.06. 1945 r. w Rosji. Pracowała jako pielęgniarka w szpitalu w Olsztynie. Maltretowana i torturowana przez żołnierzy radzieckich, była więziona a następnie wywieziona do Rosji, gdzie zginęła w łagrze w obronie czci.
Anna Pestka (s. Bona), ur. 1905 r., zm. 01.05. 1945 r. w Ornecie (pow. Lidzbark Warmiński). Pracowała w administracji olsztyńskiego szpitala. Chora na gruźlicę leczyła się w szpitalu w Ornecie. Zginęła w obronie czci, pobita i dźgana nożami. Zmarła po 8 tygodniach cierpienia.
Barbara Rautenberg (s. Sekundina), ur. 1887 r., zm. 28.01.1945 r. w Kętrzynie. Była pielęgniarką i zakrystianką. Zginęła w obronie czci kłuta sztyletem i przywiązana za nogi do pędzącego pojazdu.
Maria Rohwedder (s. Xsaveria), ur. 1887 r., zm. 25.11.1945 r. w Pile. Była przełożoną w szpitalu w Ornecie, członkinią Zarządu Generalnego Zgromadzenia i b. przełożoną sióstr w Braniewie. Zmuszona przez gestapo do opuszczenia Ornety, posługiwała w szpitalu w Dobrym Mieście. Była maltretowana przez żołnierzy radzieckich. Została ciężko pobita przez jednego z nich w pociągu na trasie między Iławą i Piłą i wyrzucona z wagonu.
Maria Schrötter (s. Gebharda), ur. 1886 r., zm. 02.02.1945 r. w Lidzbarku Warmińskim, gdzie była pielęgniarką, opiekunka domu starców, opiekunką w pensjonacie dla dziewcząt i pomocą domową. Zginęła za wiarę, gdy uklękła modląc się przy zastrzelonej siostrze. Otrzymała strzał w serce.
Klara Anna Skibowski (s. Aniceta), ur. 1882 r., zm. 02.02. 1945 r. w Lidzbarku Warmińskim. Była pielęgniarką i opiekunką parafialną. Zginęła w klasztorze zastrzelona wraz ze współsiostrami w obronie czci.
Dorota Steffen (s. Gunhild) ur. 1918 r., zm. 30.05 1945 w Ornecie ( pow. Lidzbark Warmiński). Pracowała jako pielęgniarka w Olsztynie. Chora na gruźlicę leczyła się w Ornecie, gdzie po wkroczeniu wojsk radzieckich była torturowana i postrzelona. Zmarła po 12 tygodniach.
Biogramy sióstr za: beatyfikacja.katarzynki.org.pl