Kultura poporodowa to sposób zaopiekowania się kobietą po porodzie. O tym, jak ta kultura wyglądała kiedyś i dzisiaj, opowiada Volha Kuśmierska, inicjatorka akcji #połógjestważny.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Marlena Bessman-Paliwoda: Kiedy kobieta jest w ciąży, to tematem, który spędza jej sen z powiek, jest poród – to jak będzie wyglądał, jak go najlepiej zaplanować, jak się przygotować. Temat połogu traktowany jest już z mniejszą uwagą.
Volha Kuśmierska*: Gdy studiowałam położnictwo, niesamowicie interesował mnie temat porodu, oczywiście naturalnego. Na tym się skupiałam i to było dla mnie najważniejsze. Kiedy moja prababcia miała 95 lat, pojechałam do niej, żeby porozmawiać z nią o porodach. Chciałam się zapytać, jak to było wcześniej – wszystkie dzieci rodziła w domu. Powiedziała mi, że rodziła jedno dziecko w takiej pozycji, drugie w takiej, trzecie w takiej, czwarte nie pamięta, ale powiedziała, że akuszerka przyjechała tylko na dwa pierwsze jej porody. Na dwa ostatnie przyjechała później. Zaczęła opowiadać, że po porodzie używała różnych ziół, musiała leżeć, przychodziły do niej inne kobiety. Zaczęła dużo więcej opowiadać o tym, co się działo po poradzie.
Dopiero gdy sama urodziłam dzieci i przeżyłam swoje pierwsze dwa połogi, to zaczęło do mnie docierać, że poród to jest tylko ten moment. To po porodzie kobieta potrzebuje jeszcze więcej troski i wsparcia, w czasie połogu właśnie. To chciała mi przekazać prababcia.
Tu możemy wprowadzić pojęcie kultury poporodowej. Jak wyglądała ona wcześniej?
Kultura poporodowa rozkwitała do tego momentu, póki właśnie byliśmy sami odpowiedzialni za swoje zdrowie i rodziny, czyli dopóki porody były w rękach matek, kobiet, kręgu kobiet, akuszerki wioskowej.
Jeżeli weźmiemy pod lupę tradycję słowiańską, to pierwsze 40 dni po narodzinach to czas zamknięcia kobiety i dziecka. Tradycja mówi o tym, żeby kobieta nie wychodziła nawet do kościoła. Wówczas tak naprawdę nie było innego miejsca, które skupiało dużo ludzi. Zakładano, że skupiska ludzi to infekcje i wirusy, a kobieta potrzebuje zamknięcia i odpoczynku. Ten odpoczynek to przede wszystkim leżenie i zajmowanie się dzieckiem. W rodzinach, gdzie była mama czy siostry, to ta kobieta, która urodziła leżała i nie wykonywała żadnych prac domowych. W różnych tradycjach okres połogu był inny, np. 21, 30, 40 dni. Dziś mówi się, że jest to czas około 6 tygodni.
Następnym punktem tradycji było to, że świeżo upieczoną mamę odwiedzały inne kobiety zamężne. Nie można było przyjść do takiej mamy z pustymi rękami. Najbardziej popularne było przynoszenie jedzenia dla całej rodziny. W tradycji wschodniej do tej pory jest to akcentowane. Kiedy urodziło się dziecko, inne kobiety przychodziły więc z tacami jedzenia dla całej rodziny, tak by świeżo upieczona mama nie musiała gotować. Odwiedziny były krótkie, 10-15 minut.
Takie spotkanie to był czas oglądania dziecka, czy miało miejsce coś jeszcze?
Te spotkania miały wymiar terapeutyczny. Młoda mama opowiadała swoją historię poporodową. Kiedy opowiedziała to trzydzieści razy, uporała się z emocjami, z czymś, co może było dla niej trudne, może to zamknąć i nie dusić w sobie negatywnych emocji.
Inne charakterystyczne dla tego czasu rzeczy to specjalne pokarmy, zioła i korzystanie z łaźni. W miejscach, gdzie były łaźnie, na trzeci dzień kobieta szła do łaźni. Wykonywało się rytuał mycia i ogrzania kobiety. Na terenach Polski nie było tego rytuału, bo nie było tradycji łaźni jako takiej.
Dlaczego tak dbano o kobiety po porodzie?
Po pierwsze, nie było tak rozwiniętej medycyny i nie było możliwości, by poradzić sobie ze skutkami „niedobrego połogu”, czyli różnymi problemami kobiet, które pojawiają się po porodzie, takimi jak: nietrzymanie moczu, opuszczenie narządów rodnych, bóle kręgosłupa, bóle kobiece. Teraz nie zajmujemy się tym same, liczymy na to, że medycyna nam pomoże w tych naszych problemach.
Po drugie, kobieta rodziła naprawdę dużo dzieci. Potrzebne było zdrowie na kolejne dzieci i żeby kobieta dożyła swoich lat, ale też w godności przeżyła starość.
Po trzecie, trzeba było, żeby kobieta po porodzie dosyć szybko wróciła do sprawności. W ciągu tych 40 dni była zaopiekowana i odpoczywała, ale po ich zakończeniu musiała normalnie wrócić do swojej pracy.
Przejdźmy to naszych czasów i przeżywania połogu dzisiaj. Co się zmieniło?
Porody przeszły w odpowiedzialność i władzę państwa. Połóg niejako też stał się domeną medycyny. Trzeba pomyśleć, czego chcemy: czy chcemy korzystać z medycyny, czy zająć się profilaktyką.
A sama kultura poporodowa dzisiaj?
Po pierwsze, obecnie cała kultura poporodowa nastawiona jest na kult dziecka. Kiedy kobieta jest w stanie błogosławionym, troszczymy się o nią. Kiedy kobieta urodzi dziecko, to zrobiła wszystko, co miała zrobić.
I jakby… znika?
Dokładnie. Ten cały marketing i przemysł jest „dzieciowy”. Kultura poporodowa dziś jest taka, że trzeba przyjść w gości, odwiedzić dziecko i przynieść mu prezent czy wysłać kartę – to zostało z tradycji. Nie ma już nic z tego, że przychodziły kobiety, przynosiły jedzenie, troszczyły się o kobietę po porodzie i jej rodzinę.
W centrum teraz jest dziecko. Mama, która rodzi swoje dzieciątko, w naturalny sposób też o sobie zapomina. Taka jest jej matczyna natura, że ona całą siebie oddaje. Często słyszymy o tym, że mama w pierwszych tygodniach po porodzie zapomina zjeść, bo tak jest pochłonięta. Jeżeli nie ma osoby obok, która ją nakarmi, to będzie niedożywiona. Pamiętajmy, że to rola osób wokół tej młodej mamy – rodziny, przyjaciół, znajomych.
Jak teraz kobiety przeżywają połóg?
Najczęściej przeżywają go tak, że szybko wstają z łóżka. W Polsce można szybko wyjść ze szpitala. Co też jest dobre, bo domowa atmosfera jest dobra na spędzenie tego wyjątkowego, rodzinnego czasu. Często w domu kobieta jednak nie ma takiej możliwości, żeby poleżeć i odpocząć. Często kobiety wstają i wykonują obowiązki domowe.
Kobietę odwiedza położna środowiskowa, która troszczy się (szczególnie) o dziecko i ewentualnie zbada, jak obkurcza się macica i jakie kobieta ma wydzieliny oraz zapyta o karmienie piersią – dzieje się to jednak w nastawieniu na dziecko. Po paru tygodniach trzeba się zgłosić do lekarza ginekologa, który kobietę zbada, zapyta, czy wszystko dobrze i (najczęściej) zaproponuje antykoncepcję. Oczywiście, podczas połogu młoda mama ma kontakt do położnej środowiskowej i może się zgłosić do niej o wsparcie. Kobiety w połogu borykają się z problemami z karmieniem piersią i przyjmują gości, często hurtowo (śmiech).
Mam wrażenie, że jest moda na to, żeby kobieta po porodzie była sprawna już trzeciego dnia. Ma się pokazać, jaka jest piękna, wypoczęta, radosna, a dla niej poród był maratonem i maratonem jest codzienność, którą zastaje teraz, kiedy jest z dzieckiem.
Nie dajemy sobie przyzwolenia na to, żeby zwolnić po porodzie. Ale też nie ma w tym wsparcia, żeby ten proces spowolnić. My chcemy już szybko wstać, ogarnąć, mieć czysto, bo odwiedziny gości zamieniają się w takie spotkania typu: „jak ty masz czysto” albo „masz nieogarnięte” (dodajmy: kilka dni po porodzie).
Przyjmujmy „gości” w połogu, owszem, ale jakich? Po porodzie gości nie zapraszam, ale odwiedzających pomocników jak najbardziej. Dajmy sobie nieco wytchnienia po porodzie.
*Volha Kuśmierska – położna, doula, mama trójki dzieci, szczęśliwa żona. Prowadzi warsztaty i kursy dla mam w ramach projektu “Otulić mamę”.
Czytaj także:
Oto ja, kobieta: odzyskaj połóg
Czytaj także:
O krok od apokalipsy, czyli jak zadbać o siebie po porodzie
Czytaj także:
Znana trenerka pokazuje ciało po ciąży. „Nie będę oszukiwać”