– Mama często powtarzała: Zobaczysz, że będziesz głosić Ewangelię. To, co wydawało mi się niemożliwe, stało się po 40 latach, moja mama przepowiedziała mi nie tylko drogę aktorstwa, ale też „misję specjalną”, czyli mówienie o dobrej nowinie wszystkim – mówi aktor.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Danzela Washingtona można nazwać aktorem o wielu twarzach, ale dla szerokiego grona miłośników jego talentu na zawsze pozostaje w pamięci jako Steve Biko w filmie „Krzyk wolności”, opowiadającym losy bohaterskiego działacza na rzecz pokoju, pomimo wielu opresji sprzeciwiającemu się apartheidowi w Republice Południowej Afryki.
Dzieciństwo i droga do aktorstwa
Dzieciństwo aktora przypomina historie wielu afroamerykańskich artystów. Matka Denzela Washingtona, Lennis, urodziła się w Georgii i dorastała, mieszkając w Harlemie. Ojciec był charyzmatycznym kaznodzieją protestanckim, co niewątpliwie miało wpływ na późniejsze decyzje aktora.
Denzel uczył się w college’u, a potem zdecydował się na studia m.in. w Akademii Wojskowej w Oakland. Jak było to ważne, aktor wspomina po wielu latach: “Ta decyzja zmieniła moje życie, ponieważ nie przetrwałbym, idąc drogą, którą zamierzałem. Ci, z którymi wtedy przebywałem, mają teraz w sumie czterdzieści lat spędzonych w więzieniach. Oni byli normalnymi chłopakami, jednak pochłonęło ich życie uliczne”.
Washington po ukończeniu Akademii Wojskowej kontynuował naukę m.in. na Uniwersytecie Technicznym w Texasie. Tak wspomina ten czas: “Dorastałem w Boys Club w Monte Veron, gdzie mieliśmy przydomek Red Riders. Kiedy byłem w szkole średniej, chciałem uczęszczać do Texas Tech, tylko dlatego, że studentów tej uczelni również nazywano Red Raiders, a ich stroje były podobne do naszych”.
Przełomowym momentem w życiu aktora był jego wyjazd na kolonie letnie w roli opiekuna i wychowawcy, zorganizowane przez chrześcijańską YMCA. W czasie trwania kolonii wziął udział z dużym powodzeniem w „konkursie talentów” i przyjaciele zasugerowali mu, aby spróbował swoich się w aktorstwie i zaczął uczestniczyć w castingach.
Danzel podszedł do tematu bardzo profesjonalnie, bo zapisał się na zajęcia z aktorstwa w słynnym Lincoln Center, gdzie zaoferowano mu tytułową rolę w spektaklach „Otello” i „Cesarz Jones”. Zagrał obie role nowatorsko i w ślad za tym otrzymał stypendium w „American Conservatory Theatre” w San Francisco, gdzie kształcił się przez kilka semestrów. Potem wrócił do Nowego Jorku i rozpoczął swoją drogę aktorską, która okazała się bardzo twórcza i z wielkimi sukcesami, nie tylko aktorskimi.
Najważniejsza jest rodzina
Pomimo wielu sukcesów filmowych aktor często daje do zrozumienia, że dla niego najważniejsza jest rodzina. Razem z żoną wychowują czwórkę dzieci. Żona Denzela jest również aktorką i pierwszą Afroamerykanką, która wzięła udział w wyborach miss Stanów Zjednoczonych.
“Choć właściwie ten fakt w życiu nie ma dla niej specjalnego znaczenia – najważniejsze jest dla niej spełnianie się w zupełnie innej roli. Dla wielu pewnie nie do końca zrozumiałe, ale dla niej bycie żoną i mamą jest najważniejsze i pasjonujące!” – komentuje aktor.
Danzel i Paulette podróżując po Republice Południowej Afryki, odnowili przysięgę małżeńską. A jego przyjaciele mówią, że Denzel ma zdrowe podejście do swojej sławy i sukcesów: “Mój syn powiedział, że zrobi mi Oscara z plasteliny. Teraz mam dla niego model” – powiedział Denzel Washington, odbierając swojego pierwszego Oscara. Złotą statuetkę zdobył w 1990 roku za rolę drugoplanową w dramacie “Chwała”, w którym gra niepokornego i zadziornego żołnierza walczącego w wojnie secesyjnej.
W 2001 roku odebrał swojego drugiego Oscara. Tym razem za rolę pierwszoplanową. W “Dniu próby” zagrał dwuznaczną rolę skorumpowanego policjanta, w której widz może zobaczyć, na czym polega brudna, policyjna robota. Washington stworzył również ciekawą rolę w filmie “Roman J. Israel, Esq.” – gra w nim drobnego przedsiębiorcę, który wypowiada wojnę wielkiej korporacji. Te trzy role i udział w wielu innych, znakomitych produkcjach filmowych pokazują, że Danzel Washington to nie tylko niezwykle utalentowany, ale przede wszystkim bardzo wszechstronny aktor.
Postaw Boga na pierwszym planie
Aktor otwarcie dzieli się swoją wiarą w Boga. W wielu wystąpieniach wspomina o swoim ojcu, który przez 60 lat był kaznodzieją. Opowiada, jaki to miało wpływ na niego, a później na rodzinę, którą sam założył. Wspomina też o swojej mamie, która pomogła mu w najbardziej kryzysowych momentach, kiedy mógł powrócić do pełni wiary w Jezusa. Aktor tak wspomina ten czas:
“Moja mama powiedziała mi: Będziesz kiedyś podróżował po świecie i przemawiał. Słuchałem tego z niedowierzaniem, bo miałem wtedy tylko 20 lat, bardzo słabe oceny, przez co zwyczajnie wyrzucono mnie nawet z szkoły. Nie widziałem wówczas w sobie żadnego twórczego, a tym bardziej ewangelizacyjnego potencjału. Ale, o dziwo, mama często powtarzała: Zobaczysz, że będziesz głosić Ewangelię. To, co, wydawało mi się niemożliwe, stało się po 40 latach, moja mama przepowiedziała mi nie tylko drogę aktorstwa, ale też misję specjalną, czyli mówienie o dobrej nowinie wszystkim”. Aktor ze wzruszeniem mówi, że w 2015 roku podjął decyzję, że nie będzie tylko głosił Boga swoją pracą, ale że chce włożyć konkretny wysiłek w to, aby powstać i głośno mówić o tym, co Bóg dla niego zrobił.
“Mama też – kontynuuje aktor – często przypominała mi, że za moją aktorską pracą, a w przyszłości głoszeniem Ewangelii, będą stać setki ludzi, których być może wszystkich nie poznam, a którzy się za mnie modlą i będą modlić. Bóg nigdy nie przestał mnie prowadzić i chronić. To ja czasami przestawałem w niego wierzyć, ale On we mnie nigdy. Jeśli ktoś pyta mnie o jakąś mądrość życiową, to mówię: Postaw Boga na pierwszym miejscu!”.
Czytaj także:
Znany i lubiany aktor jest pro-life z jednego powodu…
Czytaj także:
Nabożeństwo do „Matki Boskiej Rozbitej”. Zaczęło się od znalezionej w śmietniku figury…
Czytaj także:
10 aktorów, którzy najlepiej zagrali… Jezusa