Place zabaw i szkolne korytarze łączy jedno – gromady dzieci wpatrzonych w świecące ekrany. W wakacyjnych kurortach dzieciaki częściej niż w basenie można znaleźć skupione wokół hotelowej recepcji, bo tam najczęściej najlepiej łapie wi-fi.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wszechobecnym smartfonom odważyła się powiedzieć NIE Marta Cichowska–Napiórkowska z Fundacji Strefa Przetrwania. Tak powstała akcja: daj dziecku patyk zamiast smartfona.
Z życia wzięte
„Pomysł wziął się z życia, z codziennej obserwacji świata – mówi pomysłodawczyni akcji. – Beztroska zabawa na podwórku, która jeszcze kilkanaście lat temu była synonimem szczęśliwego dzieciństwa, dziś praktycznie nie istnieje. Zamiast tego dzieci już od najmłodszych lat zaznajamiane są z elektroniką, maluchy siedzą w wózkach wpatrzone w ekrany”.
Jakie są tego skutki? Dzieci pozbawione okazji do ruchu i swobodnej aktywności nie rozwijają swojej sprawności fizycznej – nie mają możliwości budowania swoich mięśni, rozwijania koordynacji. Nie uczą się swojego ciała, ale i nie mają okazji sprawdzić, co jest bezpieczne, a co nie, gdzie przebiega granica, której nie wolno przekraczać. Niechętnie opuszczają wirtualny świat – w „realu” jest dla nich zbyt nudno, otoczenie nie produkuje takiej ilości atrakcyjnych bodźców jak gra czy bajka. Trudno jest im potem nawiązać kontakt z rówieśnikami czy skupić się na nauce.
Na co dzień Marta jest założycielką Leśnego Przedszkola „Włóczykij” w Ostrołęce. To, co odróżnia je od innych przedszkoli, to ilość czasu spędzanego przez dzieci na świeżym powietrzu – nie na kolorowym placu zabaw, ale w naturalnych warunkach lasu. Przedszkolaki bawią się tam niezależnie od warunków, zgodnie z zasadą, że nie ma złej pogody – jest tylko niewłaściwe ubranie.
„Dzieci w przedszkolach leśnych funkcjonują tak, jak żyło się kiedyś: mają możliwość biegania, wspinana się, pokonywania górek w niezorganizowanym terenie. Mogą się ubrudzić, zmęczyć. Niesamowite jest obserwować, jak to wpływa na ich rozwój – nie tylko ruchowy ale i poznawczy, na ich zainteresowanie światem, wrażliwość, wartości społeczne. Uważność naszych dzieci jest niezwykła, zauważają najmniejsze robaczki, co ważniejsze, potrafią skupić na nich swoją uwagę przez dłuższy czas, różnicują głosy ptaków” – opowiada Marta.
Dlaczego patyk?
Z jednej strony codzienna praca z dziećmi korzystającymi z uroków lasu, z drugiej – widok maluchów przyklejonych do ekranów. Zgrzyt pomiędzy tymi dwoma światami zaowocował pomysłem na akcję „Daj dziecku patyk zamiast smartfona”. „Dlaczego patyk? Bo ma niezliczoną ilość zastosowań. Można nim rysować albo pisać na ziemi, można podrzucać szyszki, rzucać nim do celu. Ważne, aby pozostawić dziecku swobodę w wymyślaniu zabawy”.
A na to, jak twierdzi inicjatorka akcji, dzieci mają coraz mniej okazji. Większość współczesnych zabawek narzuca jedną, określoną formę aktywności. Nawet nowoczesne place zabaw – kolorowe, bezpieczne, z licznymi atestami – ograniczają dziecięcą swobodę. Bo na huśtawce można się… huśtać, na zjeżdżalni – zjeżdżać. To wszystko blokuje rozwój kreatywności, umiejętności radzenia sobie w różnych życiowych sytuacjach.
„Nie wiemy, co czeka nasze dzieci w przyszłości. Każdego dnia pojawiają się nowe zawody, potrzebne są nowe umiejętności. Dzisiaj nie możemy przewidzieć, gdzie za kilka lat będą pracować współczesne nastolatki, nie mówiąc o przedszkolakach. Kreatywność pozwala ludziom odnaleźć się w każdej sytuacji, znajdować niestandardowe rozwiązania problemów napotykanych w codzienności” – tłumaczy inicjatorka.
Patyk jest tylko symbolem – akcja ma na celu skierować uwagę rodziców na wspólne spędzanie czasu z dziećmi w naturalnym otoczeniu. Zachęcić, aby zamiast na basen wybrali się z pociechami nad jezioro, a zamiast na plac zabaw – do parku. Wspólna zabawa szyszkami czy oglądanie liści naprawdę może dostarczyć wiele radości! Tak naprawdę nie jest ważne, co robimy – kluczem jest brak pośpiechu, bycie razem ze sobą i z naturą. Początkowo przyzwyczajone do wszechobecnej elektroniki dzieci będą potrzebowały pomocy w znalezieniu pomysłów na zabawę, ale delikatnie pokierowane, szybko same odkryją, że na gałęzi można huśtać się lepiej niż na metalowych rurkach placu zabaw.
Sekret udanych wakacji
“Idzie za tym jeszcze jedna bardzo ważna sprawa – zaznacza Marta. – Jeżeli dzisiejsze dzieci nie odkryją piękna tak spędzanego czasu, to co przekażą swoim dzieciom? My, dorośli, mamy w sercu takie wspomnienie dzieciństwa, które przywołuje uśmiech na twarzy – wspinaczki na drzewa, wędrówki leśne, pływanie w jeziorze. Ile ludzi, tyle wspomnień. Nasze dzieci dziś pracują na swoje wspomnienia, zadbajmy o to, aby nie wypełniała ich tylko wirtualna rzeczywistość”.
Sukces akcji przerósł oczekiwania autorów. Jeden wpis na ich facebookowym profilu ma już ponad 100 tys. wyświetleń! Przygotowane plakaty można bezpłatnie pobierać i umieszczać w mediach społecznościowych. Wydrukowane pojawiły się w wielu żłobkach i przedszkolach. Bo sekret udanych wakacji jest prosty: daj dziecku patyk zamiast smartfona!
Czytaj także:
Co zrobić z dzieckiem przez dwa miesiące wakacji?
Czytaj także:
5 krajów, do których naprawdę trudno wyjechać na wakacje
Czytaj także:
Prawdziwa szkoła zaczyna się… w wakacje! Chyba że rodzice w tym przeszkodzą 😉