Spójrzmy na zwykłą ludzką rodzinę, dajmy na to, z trójką dzieci. Każde z tych dzieci postrzega mamę nieco inaczej, bo każde ma inną osobowość i nieco inne z mamą doświadczenia. Może też przechowywać inne zdjęcia mamy, ale ciągle ta mama jest jedna i ta sama.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Maryjne „sidła”
Spojrzenie na mapę II Rzeczypospolitej pozwala odkryć, że 20-lecie międzywojenne było dla Polski czasem przebywania w swoistych sidłach Maryi. Południowych krańców naszego państwa „strzegła” wtedy Matka Boża Częstochowska, a północnych Matka Boża Ostrobramska.
Czytaj także:
Czy kult maryjny można sobie odpuścić?
Na mapie Polski – i tej przedwojennej i tej współczesnej – jest jednak tych wizerunków przecież więcej. Sięgam pamięcią i wymieniam tylko z głowy: “swoją” Matkę Bożą ma Gietrzwałd, Święta Lipka, Kodeń, Kalwaria Pacławska, Kalwaria Zebrzydowska, “swoją” Matkę Bożą ma chyba każda polska diecezja.
Dodatkowo mamy różne maryjne uroczystości, święta i wspomnienia. W roku liturgicznym czcimy np. Matkę łaski Bożej, Matkę Bolesną, Matkę Dobrej Rady, Wspomożycielkę Wiernych, Matkę Bożą Nieustającej Pomocy, Najświętszą Maryję Pannę Królową czy Matkę Bożą Różańcową.
To wszystko oczywiście jest kroplą w morzu i z jednej strony pokazuje nam bogactwo maryjnej pobożności i tożsamości Matki Bożej, ale z drugiej, może budzić poczucie pewnego nieuporządkowania.
Jak to rozumiem jako jej syn?
Synowska perspektywa wydaje mi się prawidłowa, by zacząć się nad tym głowić. Jezus dał Maryję za Matkę każdemu człowiekowi. Potwierdza to Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele “Lumen gentium”.
W 61. kanonie tego dokumentu czytamy o Maryi: „W szczególny zaiste sposób współpracowała z dziełem Zbawiciela przez wiarę, nadzieję i miłość żarliwą dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich. Dlatego to stała się nam Matką w porządku łaski“.
Zatem patrząc na sprawę jako jej syn, wyobrażam sobie, że każda wspólnota (duchowa, regionalna, narodowa) w ramach Kościoła, pragnie obecności Maryi w swoim “małym” gronie i chce się z nią głęboko utożsamiać, nadając jej różne tytuły.
Maryja była obecna w pierwszej wspólnocie uczniów i trwała z nią na modlitwie. Przez 2000 lat nic się nie zmienia. Ogrom wspólnot uczniów doświadcza na swój osobliwy sposób obecności Maryi z różnymi jej przymiotami.
Czytaj także:
To objawienie Maryi w Egipcie oglądało co najmniej ćwierć miliona osób
Jak w domu
Doświadczam tego również osobiście, zarówno na poziomie diecezji, jak i całego państwa. Klęcząc przed Najświętszym Sakramentem wystawionym w towarzystwie Matki Bożej Łaskawej w kieleckiej bazylice katedralnej, czuję się jak w domu.
To samo dzieje się przy okazji każdej wizyty na Jasnej Górze. Te wizerunki przypominają mi o konkretnych wydarzeniach z życia, przedstawionych intencjach, które stały się faktem, i przy okazji są świadectwem pobożności całych pokoleń, a to również bezcenny kapitał duchowy.
Poza tym spójrzmy na zwykłą ludzką rodzinę, dajmy na to, z trójką dzieci. Każde z tych dzieci postrzega mamę nieco inaczej, bo każde ma inną osobowość i nieco inne z mamą doświadczenia. Może też przechowywać inne zdjęcia mamy, ale ciągle ta mama jest jedna i ta sama.
Jak to rozumie mariologia?
Potwierdza ten punkt widzenia o. Grzegorz Bartosik, franciszkanin z Niepokalanowa, mariolog, profesor UKSW: „Różne wizerunki i tytuły Maryi odzwierciedlają różne wyobrażenia, płynące bardzo często z ludowej pobożności. Są to jednocześnie różne typy ikonograficzne. Dana społeczność uważa ją za swoją matkę i jest to jak najbardziej uprawnione i nie zmienia faktu, że Maryja jest Matką Chrystusa i Kościoła. Może ona być Matką całego Kościoła i jednocześnie różnych jego części” – tłumaczy o. Bartosik.
Jak dodaje, Maryja jest czczona i przyzywana nie tylko w różnych lokalnych społecznościach, ale też w różnych tajemnicach, tak jak mamy różne wezwania w Litanii Loretańskiej. To pokazuje bogactwo jej postaci tym bardziej, że litania nie wyczerpuje wszystkich jej tytułów.
To mnie uspokaja i pozwala patrzeć na ogrom wizerunków i określeń pod adresem Maryi jako na jedno wielkie bogactwo, a nie jeden wielki misz-masz.
Czytaj także:
7 miejsc w Polsce, w których objawiła się Maryja