separateurCreated with Sketch.

Ks. Bruno-Marie Duffé: „Obywatele muszą widzieć sens w płaceniu podatków”

FATHER BRUNO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Arthur Herlin - 12.09.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zdaniem księdza Bruno-Marie Duffé, drugiej osoby w Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Ludzkiego, dokument „Œconomicae et pecunariae questiones” (Zagadnienia ekonomiczne i finansowe) ukierunkuje rynek finansowy na dobro wspólne.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Aleteia: Czy faktycznie istniała potrzeba, aby w dyskusji o etyce w ekonomii zabrała głos Kongregacja Nauki Wiary? Nie jest to raczej chrześcijańskie zagadnienie…

Ks. Bruno-Marie Duffé :
 Ta współpraca nabiera sensu przy założeniu, że etyka bierze swój początek w akcie wiary. Łącząc te dwa nurty, staraliśmy się wpleść zasady etyki społecznej w przestrzeń wiary. Wierzymy przecież w Boga, który zaprasza nas do udziału w dziele stworzenia, w Jezusa Chrystusa, który wyzwala nas z paraliżującej chęci posiadania oraz w Ducha Świętego, który swoimi natchnieniami kieruje nas na ścieżkę pokoju i sprawiedliwości. Wspomniana współpraca jest owocem dialogu, który umieszcza wiarę chrześcijańską we współczesnym kontekście, nie tylko teoretycznym, ale, przede wszystkim, praktycznym. Chodzi o wiarę, która przekłada się na nasze wybory w sferze ekonomicznej i społecznej.

Czy w warstwie językowej dokumentu można zauważyć pragnienie autorów, by dotrzeć do tych, którzy pociągają za sznurki w świecie ekonomii? Czasami takie osoby nie mają wiele wspólnego z wiarą chrześcijańską.

Owszem. Chcieliśmy, aby ten dokument trafiał zarówno do finansisty, jak i do przeciętnego obywatela. Na tym ostatnim bowiem spoczywa swoista odpowiedzialność za osobiste decyzje w kwestiach finansowych oraz za sposób, w jaki używa on pieniędzy: jako narzędzia czy też celu. Ta refleksja przewija się przez cały tekst: radykalnie sprzeciwiamy się patrzeniu na pieniądz jako cel sam w sobie. Jeżeli zasoby finansowe nie są inwestowane w jakieś innowacyjne projekty, nie wracają do obiegu produkcyjnego, nie przyczyniają się do rozwoju rynku pracy i wymiany, nie służą niczemu. To jest sedno naszego przesłania. Dopóki pieniądz będzie przedmiotem kultu i symbolem wyizolowanego, hermetycznego świata, jego sens pozostanie wypaczony.

Liczne fragmenty dokumentu nawiązują do systemu podatkowego, sposobów opodatkowania obywateli i wsparcia finansowego ze strony państwa. Czy stosowanie przez władze takiej polityki nie przyczynia się do wyodrębnienia zasobów kapitałowych z obiegu handlowego?
Owszem, dlatego też tak bardzo naciskamy na to, aby pieniądz stał się przedmiotem naszej wspólnej troski i apelujemy do władz państwowych oraz instytucji publicznych, aby nadały płaceniu podatków konkretny sens. Jeżeli państwo nakłada na obywateli podatki, to powinno się je przeznaczyć na utrzymanie danej społeczności. Nie mogą być postrzegane jako kara przez posiadaczy pieniędzy. Istotą sprawy jest w tym wypadku własność. Niemniej jednak, jeśli zamiast wykorzystywać zasoby kapitałowe, przeniesiemy je w obszar zamknięty, problem nie będzie dotyczył podatków, a przywłaszczenia kapitału. Oczywiście jesteśmy właścicielami naszych pieniędzy, ale jeżeli kieruje nami wyłącznie chęć zwiększenia stanu posiadania zasobów, przykładowo przez stosowanie praktyk lichwiarskich, taki stan rzeczy szkodzi właściwemu podziałowi dóbr.

Czyż  własność nie jest podstawowym prawem głoszonym przez Kościół, szczególnie przez papieża Leona XIII w encyklice Rerum Novarum?

Istotnie, w pierwotnym założeniu własność prywatna miała gwarantować możliwość zgromadzenia skromnego kapitału, niezbędnego do przetrwania. Mamy tu do czynienia z pojęciem własności rozumianej w kategoriach obowiązujących w rolnictwie, pozwalającej na posiadanie ziemi, dzięki której z wyrobników stajemy się właścicielami. To własność w ujęciu tomistycznym: dla św. Tomasza z Akwinu własność ma służyć zapewnieniu sobie środków do życia.

Jak to się ma do współczesnej ekonomii? Powinniśmy mieć pełną swobodę dysponowania swoimi środkami, choćby po to, aby móc, na przykład, przekazać darowiznę.  

W pewnym sensie nałożony odgórnie podatek jest świecką formą dobroczynności. Państwo faktycznie spełnia rolę charytatywną czy też dąży do zmniejszenia nierówności. Nie ma podstaw, by w obowiązek podatkowy traktować jako obciążenie. Szczególnie kiedy widzimy ile jest osób potrzebujących w społeczeństwie, obecna sytuacja pozostaje naprawdę daleka od ideału.

Benedykt XVI nie stawia znaku równości pomiędzy podatkiem a daniną, z tego względu, że dar serca, w przeciwieństwie do podatku, zawsze jest dobrowolny…

Benedykt XVI rzeczywiście rozróżnia te pojęcia, kładąc nacisk na zasadę bezinteresowności, bardzo silną w ekonomii, gdyż jest to równoznaczne z dobrowolnym darem i konkretnym przejawem naszej wolności. Nadaje to działaniom charytatywnym twórczego charakteru. Każdy spontaniczny dar jest zawsze realizowany niejako po raz pierwszy. Tymczasem wszelka pomoc na poziomie państwowym przybiera bardziej oficjalną i zinstytucjonalizowaną formę. Każdy jednak powinien wypełniać swoją rolę: państwo regulować, ekonomia dystrybuować kapitał, a na końcu jednostka działać charytatywnie.

We Włoszech mówi się o wprowadzeniu podatku liniowego – to podatek o jednakowym progu, ale obowiązkowy dla wszystkich obywateli. Czy ta decyzja jest odpowiedzią na apel autorów dokumentu o „mądre reformy”?

Wspominamy o tym rozwiązaniu i popieramy je. Musimy jednocześnie pochylić się nad jednostkami o najniższych czy wręcz zerowych dochodach, gdyż dla nich będzie ono poważnym obciążeniem. Ten podatek jednak ma sens, gdyż pozwala każdemu człowiekowi przyczyniać się do rozwoju społeczeństwa i dobra wspólnego. Płacenie podatku bowiem pozwala zostać uznanym w roli obywatela konkretnej całości i w ten sposób nadaje nam godność.



Czytaj także:
Gdybyśmy nie płacili VAT-u czy dochodowego… Poznaj najdziwniejsze podatki świata


KOBIETA SINGIELKA
Czytaj także:
Podatek od singlowania, czyli dlaczego społeczeństwo nie lubi samotnych. A powinno!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!